Aniela rozejrzała się niepewnie. Nie znała żadnej z tych osób. Nie wiedziała gdzie są, ani "kiedy" są. I czy w ogóle jeszcze istnieją? A może to tylko sen. Był jednak zbyt realny, a jej serce waliło tak mocno, że na pewno działo to się naprawdę.
- Witajcie - zaczęła nieśmiało - w końcu się spotykamy. Czy ktoś ma chociaż najmniejsze pojęcie co my tu robimy i dlaczego właśnie my? Znaczy wiem, że losy świata i tak dalej, ale może ktoś wie coś więcej? Lena rozglądała sie nerwowo aż w koncu skupiła wzrok na Anieli.
- Witaj - odpowiedziała uprzejmie - Ja... mój anioł stróż mnie tu przyprowadził. Nie wiem jednak czemu mnie wybrano i on mówił, że również nie wie. Że to... sam Bóg. Adam wstał i podszedł do obu kobiet, nie do końca pewny, czego oczekiwać. Wołanie anioła zdawało się być autentyczne, lecz i tak pozostawał lekki, zapewne irracjonalny lęk, że któryś z zebranych nagle ściągnie maskę i okaże się Marcinem. Moliński pozował na opanowanego, choć wprawne oko dostrzegłoby delikatne drżenie dłoni.
- Wszyscy mówią o Bogu, lecz nigdzie go nie widać. Nawet teraz - zaczął. - Myślę, że pytanie, dlaczego nas wybrano nie jest właściwe. Mnie bardziej interesuje, co z tym zrobimy. Co… zadecydujemy.
- Anioł mówił o trzech drogach, a opisał tylko dwie. Myślicie że jaka jest trzecia? - spytała Aniela.
- Ja zrozumiałem, że trzecia droga to niezdecydowanie pomiędzy pierwszymi dwiema. I odczułem… że to najgorsze wyjście - odpowiedział Adam. - Może czas się zatrzyma. Albo wydarzy się coś jeszcze gorszego…
- Miałam nadzieję, że trzecia droga to wprowadzenie zmian w obecnym porządku rzeczy. Bo czy chcemy wszystko niszczyć? Po co? Żeby powstał nowy ład, który potem znowu zamieni się w burdel? - wtrąciła Aniela. Adam wzruszył ramionami, przez co materiał śnieżnobiałego skafandra nieprzyjemnie zaszeleścił.
- Tak naprawdę nie wiemy, jak wyglądałby ten nowy świat. Można jedynie być optymistą, lub pesymistą - odrzekł. - A jeśli wprowadzenie zmian, o których mówisz, możliwe jest tylko przez start od nowa? A jeśli apokalipsa jest drogą smutną, lecz konieczną, by mógł powstać raj? Szkoda, że nikt w to nie wierzy… Nawet anioły… - dodał, mając na myśli Caracassę.
- Pierdolenie - wtrącił Brzyski. - Żaden wybór nie uratuje nas - zauważył. - A poza tym… skąd mamy pewność, że nowy lepszy świat będzie lepszy?
- Poruszyłeś ciekawą kwestię. Co się stanie z nami gdy już dokonamy wyboru? Bo pewności co do tego co będzie potem ze światem, nie mamy absolutnie żadnej - odpowiedziała Aniela.
__________________ Courage doesn't always roar. Sometimes courage is the quiet voice at the end of the day saying, "I will try again tomorrow.” - Mary Anne Radmacher |