Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-01-2014, 13:11   #73
liliel
 
liliel's Avatar
 
Reputacja: 1 liliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputację
- Nie ma go. Żadnych śladów pospiechu czy coś, chociaż ja nie rozumiem tego jego sprzętu za dobrze. Zabrał kurtkę i wyszedł. Kartki nie zostawił.
- Fantastycznie... - burknęła Felipa zwijając się w kłębek. - Wysyłał mi wiadomość, że ma dla mnie jakieś mierda ważne informacion... Nie rozumiem dlaczego nie poczekał...

Odgarnęła za uszy splątane włosy i ciężko usiadła na łóżku. Jej holo wyrzuciło werbalny komunikat, że otrzymała wiadomość. Zerknęła na ekran.
- O wilku mowa...

Tyle, że pisał nie Wayland a Walters.
"Będę pod koniec tygodnia".
To się rozpisał, mistrz elokwencji... Felipa rzuciła pod nosem wiązankę paskudnych przekleństw jednocześnie ustawiając na holo konwertowanie mowy na tekst. Wykrzyczała do maszyny na nadgarstku przeżarte jadem słowa.
- Pod koniec tygodnia? Jest poniedziałek! Mógłbyś tu być za dwie godziny!!! W dupę sobie wsadź swoje koniec tygodnia! Pod koniec tygodnia to się załapiesz na mój pogrzeb. I wiesz co? Nie czuj się kurwa zaproszony!

Komputer łagodnym barytonem poinformował, że uprasza o sprawdzenie wiadomości tekstowej i czy wysłać ją jako odpowiedź. Felipa potwierdziła i wściekle opadła na poduszki patrząc na minę obserwującego ją Bulleta.

- Och, carino... - powiedziała strutym głosem. - Pamiętasz Eda? Tego co dowodził ostatnią akcją, atakiem na tamtą willę? No z nim zwiałam później, znasz mnie, szybko się angażuję... Sęk w tym, że trochę się to wszystko wymknęło spod kontroli. Uciekałam już z różnymi amigos ale jeszcze nigdy... nie wyszłam za mąż. Spontanicznie się zadziało... Vegas, piętnaście minut i apartament dla nowożeńców. Ale już się zesrało. Piorunem. Jeśli przyjedzie to pewnie tylko po rozwód...

Machnęła ręką, jakby chciała muchę odgonić i znów się łzy zakręciły w oczach. Lexi miała rację. Wayland prosił ją o pomoc a ona się zalała nieelegancko, bezrozumnie. Ale Walters ciągle chodził jej po głowie i sumieniu, ciążył stukilowym odważnikiem podpiętym pod szyją. Sufit wykręcił salto i Felipa skuliła się na łóżku Bulleta próbując zapanować nad fatalnym samopoczuciem i promilami przejmującymi stery.

- Zadzwoń do niego. Nigdy nie wyłącza holo. Może... wyskoczył tylko kupić piwo? - Felipa nie dowierzała w to co prawda ale nic innego nie przychodziło jej do głowy. Nie widziała powodu dlaczego haker miałby się ewakuować bez słowa. W zasadzie to w ogóle niewiele widziała, z twarzą wbitą w poduszkę pochlipywała czy to z powodu Waltersa, wujka Li, Waylanda, stresu dnia poprzedniego czy wszystkiego naraz. Wstawiła się jak diabli... Ale może to lepiej. Zaraz przyjdzie znieczulenie całkowite. Nawet jeśli na kilka ledwie godzin.
 
liliel jest offline