Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-01-2014, 22:04   #7
TSF
 
Reputacja: 1 TSF ma wspaniałą przyszłośćTSF ma wspaniałą przyszłośćTSF ma wspaniałą przyszłośćTSF ma wspaniałą przyszłośćTSF ma wspaniałą przyszłośćTSF ma wspaniałą przyszłośćTSF ma wspaniałą przyszłośćTSF ma wspaniałą przyszłośćTSF ma wspaniałą przyszłośćTSF ma wspaniałą przyszłośćTSF ma wspaniałą przyszłość
Powolnym krokiem, bezgłośnie zaczęła schodzić w dół wzgórza. Nie było powodu aby się śpieszyć, chciała im dać czas na oswojenie z otoczeniem i sobą nawzajem. Nie miała żadnych oczekiwań co do frekwencji, jednak będąc w połowie drogi czujniki ruchu ustawione w hangarze już wskazywały obecność czterech osób. Przełączyła się na tryb AV. Wyświetlacz holograficzny, będący integralną częścia jej lewego przedramienia, ukazał trzy znajome jej twarze, lecz ta ostatnia z pewnościa nie należała do nikogo z listy „zaproszonych”. To w jej podręczniku zazwyczaj oznaczało kłopoty. Przystaneła na chwilę i zrobiła zbliżenie.

-Kim jesteś?

Nięświadomie wymarotała, zastanawiając się nad rozwiązaniem tego problemu. Normalnie, w podobnej sytuacji, jej pierwszym odruchem byłoby wyeliminowanie zagrożenia z dystansu. Wiedziała jednak, że tym samym spłoszyłaby resztę. Musiała myśleć i to szybko. Podniosła się i przyśpieszyła nieco a hologram wyłączyła skupiając się na nasłuchu. Miała nadzieję, że z rozmowy uda jej się wyciągnąć jakieś informacje, jakieś wskazówki. Niestety, kwartet był nieco nieśmiały, żeby nie powiedzieć podejrzliwy, ale czego innego miała się spodziewać? Sama zachowywałaby się w ten sam sposób: parę pytań, kilka wymijających odpowiedzi i szacowanie potencjalnego zagrożenia. To wcale nie pomagało. Wkrótce już wyraźnie widziała sylwetki postaci oświetlonych lampami przybyłych pojazdów. Postanowiła wszystko postawić na jedną kartę, wiedziała, że nie ma innego wyboru a wycofanie się w tej chwili nie wchodziło w grę.
Bedąc kilaknaście metrów od hangaru odpędziła od siebie wszystkie watpliwości skupiając się tylko i wyłącznie na swoim zadaniu. Po chwili, zupełnie niezauważona weszła w krąg światła. Musiała przyznać, wszyscy mieli dobrą, pokerową twarz, żaden z rekrutów nie zdradził zaskoczenia. Nie odezwała się od razu, pozwoliła im się przystosować do jej obecności. Z pozoru nie była osobą, która wzbudzała strach czy uczucie zagrożenia. Na to też liczyła. Była wysoka jak na kobietę a jej smukła sylwetka chowała się pod długim, sięgającym do ziemi, ciemnym płaszczem. Włosy w podobnym odcieniu były świadectwem niedawno odbytej, długiej podróży. Tak naprawdę wyglądałaby dość zwyczajnie gdyby nie blizny na jej twarzy, które zdawały się przestrzegać przed zabawą z materiałami wybuchowymi. Zaraz po bliznach obserwujący mógł dostrzec efekt ciężkiej pracy chirurgów plastycznych jak i speców od implantów cybernetycznych. W tym momencie, każdy orientował się o ile bardziej rozległe, musiały być pierwotne obrażenia.
Kiedy cisza zaczęła ocierać się o granice niezręczności, uznała to za znak.

Wydaje mi się, że to już wszyscy.

Rozejrzała się po twarzach zgromadzonych. Wciąż niczego nie zdradzały.

-Nie powinniśmy spodziewać się nikogo więcej. Na tym etapie nie będziemy wymieniac się żadnymi szczegółami, przecież sama obecność tutaj nie jest wiążąca. Jednak, żeby choć odrobinę zaspokoić waszą ciekawość, pozwolę się przedstawić: Major Victoria Hickson na usługach Ruchu Oporu.

Mówiąc to „przypadkowo” spojrzała w stronę Samuela, oczekując jakiejkolwiek reakcji. Na próżno.

-Póki co, tyle musi wam wystarczyć. Każdy z was przybył tu z jakiegoś powodu, każdemu z was obiecane było coś wartościowego. Wszystko to i więcej czeka na was jeśli pójdziecie ze mną. Oferuję wam pracę, która wyniesie was na nowe wyżyny i tak nieskromnych już możliwości. Otrzymacie dostęp do najnowszych technologii i broni oraz wszystkich innych srodków jakimi dysponuje wywiad Podziemia. Wszystko to w zamian za użyczenie swoich umiejetności w słusznej sprawie. Bo jak wiemy, siłą rzeczy jesteści po właściwej stronie barykady. Pozostaje tylko pytanie, czy chcecie pozwolić aby inni decydowali o waszym zyciu? Czy może chcecie wziąć los we własne ręce i zbudowac lepszą przyszłość? Przyszłość, w której nikt nie będzie musiał uciekać. Przyszłość, w której każdy ma takie same szanse i przywileje. Przyszłość bez podziałów. Przyszłość pełną nadziei. Zastanówcie się dobrze, lecz zróbcie to szybko. Republika czuwa. Powinniśmy wyruszyć czymprędzej, lepiej nie kusić złego zbyt długo.

Zrobiła krótką pauzę.

-Jeszcze jedno. Kwestia formalności. Niech każdy z was zademonstruje co potrafi. Wiecie o czym mówię. To to, czym odróżniacie się od innych w sposób wyjątkowy. Nie krepujcie się. Na pytania bedę odpowiadac później. Odrobina zabawy jeszcze nikomu nie zaszkodziła.

Kończąc, niby przypadkowym ruchem palców przygotowała się do wyciagniecia broni. Na szczęście, nikt tego nie zauważył.


-------------------------------------------

Kolejność postów dowolna.
 
__________________
"Optimist, loser by choice, bastard of nations. Hedonist suspended in a vacuum of his own incompetence and malaise. Romantic-realist helplessly in love with femininity. Uncompromising in his antinomy and a sense of hurt, pathetic agent of his species ..."

Ostatnio edytowane przez TSF : 02-01-2014 o 22:16.
TSF jest offline