Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-02-2007, 22:03   #165
Lyssea
 
Lyssea's Avatar
 
Reputacja: 1 Lyssea jest jak klejnot wśród skałLyssea jest jak klejnot wśród skałLyssea jest jak klejnot wśród skałLyssea jest jak klejnot wśród skałLyssea jest jak klejnot wśród skałLyssea jest jak klejnot wśród skałLyssea jest jak klejnot wśród skałLyssea jest jak klejnot wśród skałLyssea jest jak klejnot wśród skałLyssea jest jak klejnot wśród skałLyssea jest jak klejnot wśród skał
Phaere

Otworzyła oczy widząc już drugi raz komnatę, w której leżała ta sama ciemna księga. Tym razem nigdzie nie widziała kłaniających się jej dziwnych istot. Nie była to jedyna różnica tym razem księga oblepiona była gęstą posoką. Na pierwszy rzut oka można było zauważyć, iż nie jest to krew ludzka, ani elfia. Drowka bez wahania wyciągnęła ręce w jej stronę, gdy nagle cały obraz zaczął się zamazywać, a ona sama podniosła powieki.
Znowu widziała całą swoją drużynę, a także poczuła, że ktoś ją podtrzymuje. Szybko wyrwała się z objęć Fosht`ki, odskakując lekko na bok. Ten gwałtowny ruch wywołał u niej lekki zawrót głowy, dlatego przyłożyła sobie palce do skroni lekko przymykając przy tym oczy. Otworzyła znowu oczy i zobaczyła zbliżające się pająki, co przyprawiło ją o kolejny zawrót głowy. Poczuła jak robi jej się niedobrze, po czym szybko odwracając się zwymiotowała. Pech chciał, że wymiociny przypadkowo "zahaczyły" o czubek buta Nathiela.
-Ojej... Przepraszam, nie chciałam ci obrzygać buta.- Zwróciła się do drowa, wycierając sobie usta rękawiczką.
-Dziękuję, że mnie tam nie zostawiliście, ale dla własnego bezpieczeństwa nie zbliżajcie się do pająków. One nie przepadają za towarzystwem istot z powierzchni. Trzymajcie się blisko mnie, albo Nathiela a nic się wam nie stanie....Prawdopodobnie. - Zwróciła się do reszty, żeby uciąć temat obrzyganego buta.- Najważniejsze, że zabiłam Czerwia. To znaczy my. MY go zabiliśMY.- powiedziała podkreślając końcówkę "my".
-Chciałabym zobaczyć z bliska i zbadać tego robala. Fosht`ko zechcesz mi towarzyszyć? Reszta może tu poczekać, aż pająki się rozejdą. W razie czego zostanie z nimi Nathiel. Zgadzacie się?-dodała z lekkim uśmiechem.

Nikt nie zauważył momentu, w którym pojawił się Tiloup. Kot fucząc na pająki wspiął się na plecy swojej pani. Najwyraźniej już miał dość robactwa.
 
__________________
Żeby ujrzeć coś wyraźnie, wystarczy często zmiana punktu widzenia.
Lyssea jest offline