Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-01-2014, 12:12   #255
Tom Atos
 
Tom Atos's Avatar
 
Reputacja: 1 Tom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputację
Wierny sługa Sigmara Siegfrieda von Kesselring był bez wątpienia chroniony potężnym czarem nawet po śmierci. Czar choć mocarny był niesprawiedliwy. Oldenbachowi łzy nagle napłynęły do oczu. Tak mu się nagle zrobiło czegoś żal.
Szarpał się próbując zrobić krok w przód w stronę sarkofagu, ale jego nogi jakby się przykleiły do podłoża.
- Ale dlaczego? – załkał - O co chodzi? Jestem taki bogobojny no. I to do wszystkich bogów.
Biedaczysko nie rozumiał przyczyn tej jawnej niesprawiedliwości. Żal jednak szybko mu przeszedł w złość, choć nie przestał szlochać. Dał w końcu za wygraną i cofnął się. Spojrzał tylko ponuro na Konrada, który zamienił swój stary najemniczy oręż na błyszczące świętą magią cacko.
- A wypchaj się. – mruknął do święte pamięci von Kesselringa wykonując w stronę szacownego grobowca gest przez krasnoludy nazywany „wałem”, a wielce obraźliwy.

Wygrzebany w ziemi korytarz nie nęcił go wcale, a że nawet błogosławiony Konrad nie kwapił się z eksploracją, to i Erich mniej zasobnie uzbrojony nie kwapił się do zejścia.

Zdrajca Gomrund mimo wcześniejszych ustaleń wypiął się na zasadzkę, by spitych zbrojnych ogołocić z ekwipunku i życia, nic zatem dziwnego, że żałość znów falą schwyciła Ericha za gardło wyciskając migdałki i łzy z oczu.
- Nie mam mego miecza, nie mam zbroi … czarne są myśli me.
Obserwacja gwiazd podczas czychania w krzaczorach też nie przyniosła ukojenia. Ich zimny blask zdawał się naigrawać z ludzkich i mutancich nieszczęść.

Wkrótce jednak czas oczekiwania się skończył i oto przyszło rozstrzygnąć komu pomóc Sylwii, czy też dzierlatce spierdzielającej w podskokach do młyna. Konrad dzielnie pobiegł na odsiecz nieznanej, a żwawej białogłowie najwyraźniej chcąc sprawdzić swój nowy nabytek w zbrojnym starciu.
- Dobrze, że choć kusze mam. – rozczulił się Erich gładząc pieszczotliwie broń niczym piękną kochankę.
- Czas się dozbroić. – mruknął ładując kuszę.
- Co jest? – mruknął do towarzyszy – Nie marzyliście od dzieciństwa, by ratować dziewice i wymierzać sprawiedliwość niegodziwcom?
Zakpił krzywo się uśmiechając.
- Też bym wolał palić, mordować i gwałcić … ale cóż … czasem trzeba wybrać mniejsze zło.
Zakończył tą przydługą i niebezpiecznie filozofującą przemowę, po czym ruszył szybkim krokiem za Konradem wybierając już co bardziej dogodny cel do ustrzelenia.
 
Tom Atos jest offline