Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-01-2014, 23:33   #23
Autumm
 
Autumm's Avatar
 
Reputacja: 1 Autumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputację
Megan Fox

Soundtrack

[MEDIA]http://i.imgur.com/TcfWZV8.jpg[/MEDIA]

To był naprawdę dziwny i wyczerpujący dzień. Męczący bardziej psychicznie, niż fizycznie, choć zamęt w jej głowie przeniósł się też na ciało. Rollercoaster emocji, mieszanka wybuchowa uczuć, koktajl wspomnień i proch nadziei wydostały się z głowy Megan na świat chwilę po tym, jak zamknęła drzwi za Chrisem, i uderzyły z taką siłą, że aż podłoga zatańczyła jej przed oczami. Kobieta ciężko usiadała na fotelu, starając się nieco rozluźnić. Zrzuciła buty, rozpięła trochę cisnący ją pod szyją sztywny kołnierzyk korporacyjnego „mundurka” i zapatrzyła się w ścianę.

Zmiany, zmiany, zmiany. Owszem, życzyła ich sobie, i wypruwała z siebie żyły zgodnie z myślą, że jutro będzie lepsze, że przyniesie jakąś odmianę. Ale nie chodziło wcale o to, by te zmiany nadchodziły tak szybko, tak nagle, wdzierając się niczym powódź w jej zabiegane, ale przewidywalne życie. Gruby, Chris, Faith...wszystko to nagle wymknęło się jakoś spod kontroli i Megan czuła, że choć bardzo chciałaby iść powoli naprzód, ma teraz tylko dwie możliwości: rzucić się w pełni i bez przygotowania w ten porywisty nurt zdarzeń, lub pozostać całkiem niewzruszona...i patrzeć, jak wszystko ją omija.

Na razie jednak udało jej się *jakoś* zachować władzę nad otaczającą ją rzeczywistością. Kto wie, jak długo jeszcze będzie na tyle silna, by wciąż stawiać warunki? Trzeba było święcić ten mały tryumf – koniec końców wynegocjowała dobre warunki, a Chris okazała się cennym sprzymierzeńcem – ale jednocześnie przełknąć gorzką pigułkę porażki. Jutro...jutro nie będzie jej przy tym, jak Faith zostanie na chwilę uwolniona ze szpitalnego więzienia białych ścian i przewieziona do domu. Nie widziała jeszcze na oczy swojego firmowego „celu”, a już wkradło się w jej myśli lekkie uczucie niechęci wobec człowieka, który – zapewne nieświadomie – ukradł jej czas, który mogła przecież poświęcić dziecku.

Ale to był tylko jeden dzień. Jeden dzień do przetrwania, zaciśnięcia zębów i przebolenia, zdławienia lęku kryjącego się w pytaniu „co z Faith?”. Jeden dzień...a potem Chris wymyśli zastępstwo. Na pewno. Na pewno...

Chwyciła się tej myśli i powtarzała ją jak mantrę, szykując się do snu; im szybciej zamknie oczy, tym szybciej je otworzy, tym prędzej nadejdzie kolejny dzień, tym łatwiej miną godziny oczekiwania na dziecko. Odświeżona i przebrana do snu, zrobiła jeszcze ostatni „obchód” mieszkania, sprawdzając czy wszystko jest gotowe na przyjęcie małej pacjentki. Ręczniki papierowe? Są. Leki? Są. Książeczki, kredki, ulubiona przytulanka? Jest, jest, jest.

Tylko dla absolutnej pewności pstryknęła na chwilę przełącznikiem stojącej przy łóżku aparatury, i zajrzała pod pokrowiec, by spojrzeć na ekran odczytów...

…i uniosła głowę, spoglądając na widok doskonale znany jej ze snów w pracy: olbrzymią mapę świata, na której roiło się od świetlistych linii znaczących kolejne połączenia między miastami świata i małych, mikroskopijnych czarnych punkcików – spieszących się gdzieś ludzi.

Tym razem jednak było inaczej. Nie siedziała przed komputerem, ale stała, tak jak była ubrana, w kapciach i dresie przed tą gigantyczną płachtą, i miała wrażenie, że gdyby bliżej się przyjrzała i skupiła, mogłaby dojrzeć co dzieje się w każdym zakątku globu. Zmrużyła oczy; tak, to była prawda! Widziała, jakby z wielkiej oddali, ale wciąż wyraźnie Chrisa, który jechał gdzieś przez miasto, spiesząc się i trąbiąc na innych kierowców; jej myśli powędrowały w kierunku czekającego ją jutro zadania, i oto na mapie przed jej oczami pojawiła się malutka sylwetka biznesmena z teczką, który wsiadał właśnie do taksówki gdzieś w Europie...

Jej uwagę przykuł nagle ruch za mapą. Morza i kontynenty były lekko przezroczyste, jakby namalowane na szkle, i poza nimi Megan zobaczyła białe pomieszczenie, na podłodze którego siedziała mała dziewczynka, bawiąca się klockami. Faith! Serce Megan zabiło żywiej. Tu, we śnie, jej córeczka wyglądała zaskakująco normalnie; była cudowanie żywa, rumiana i radosna, a jej ruchy miały w sobie tyle energii...Megan przycisnęła twarz i dłonie do mapy-szyby, chcąc przebić ten oddzielający ją od dziecka mur...

- Zastanawiała się Pani kiedyś, co się dzieje ze światem, kiedy nie ma on żadnego obserwatora? - odezwał się nagle kulturalny, męski głos. Kobieta odwróciła się gwałtownie; nikogo. Pomieszczenie za nią było puste i ciche, oświetlone padającym z mapy łagodnym światłem.

- Otóż nic! – odpowiedział sam sobie niewidzialny człowiek – Sprawy toczą się dalej same. Jednakże... - rozmówca zawiesił głos – ...zwykle poza naszą kontrolą. – zakończył, z jak się wydawało, lekkim żalem.

I wtedy Megan ujrzała krótki przebłysk: zbliżająca się ciężarówka, ludzie, wypadek! Chris! Jej oczy przebiegły w panice, szukając na mapie jego malutkiego punkciku, i dostrzegła z ulgą, że kierowca tira w ostatniej chwili zwolnił, a Chris ryzykownym manewrem uniósł cało głowę. Do nieszczęścia brakowało kilku sekund...A co z jej jutrzejszym gościem? Przestraszona Meg zwróciła teraz uwagę na niego; ktoś pociągnął mężczyznę za płaszcz, odciągając go od zdradzieckiej ulicy, którą przemknął rozpędzony motocyklista. Zaledwie moment dzielił go od zderzenia...i pewnej śmierci.

Oddychając głęboko, Meg spojrzała znów w głąb mapy i zamarła ze zgrozy: Faith leżała na boku wśród rozrzuconych klocków, kuląc się z bólu. Lecz kiedy mama skierowała na nią wzrok, dziecko powoli zaczęło się uśmiechać, a na jej twarz wróciły kolory.

- Pani przyjaciel i pani klient chyba znów mają kłopoty – podpowiedział usłużnie głos – Coś trzeba wybrać, prawda? Nie można złapać trzech srok za ogon, niestety... - westchnął teatralnie – Cóż, życzę pani powodzenia, panno Fox. Niebawem się zobaczymy. – dokończył i zniknął. Megan wyraźnie poczuła, że jest teraz sama.

Zupełnie sama.

Przed mapą, na której ważyły się życia trzech ludzi. Mapą trzech rożnych dróg.

I miała dokonać wyboru.

Ale to był tylko sen. Sen, który zaraz się skończy i pozostanie tylko lekkim wspomnieniem. Sen. Tylko sen. TO BYŁ TYLKO SEN, PRAWDA?!!

Ale jakoś nie mogła się z niego obudzić.
 
__________________
"Polecam inteligentną i terminową graczkę. I tylko graczkę. Jak z każdą kobietą - dyskusja jest bezcelowa - wie lepiej i ma rację nawet jak się myli." ~ by Aschaar [banned] 02.06.2014
Nieobecna 28.04 - 01.05!

Ostatnio edytowane przez Autumm : 03-01-2014 o 23:41.
Autumm jest offline