Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-01-2014, 18:58   #12
TSF
 
Reputacja: 1 TSF ma wspaniałą przyszłośćTSF ma wspaniałą przyszłośćTSF ma wspaniałą przyszłośćTSF ma wspaniałą przyszłośćTSF ma wspaniałą przyszłośćTSF ma wspaniałą przyszłośćTSF ma wspaniałą przyszłośćTSF ma wspaniałą przyszłośćTSF ma wspaniałą przyszłośćTSF ma wspaniałą przyszłośćTSF ma wspaniałą przyszłość
Pomiar wyładowań energetycznych zarejestrowany przez jej „komputer pokładowy” był niezwykle obiecujący, nie było mowy o zwykłych kuglarskich sztuczkach. Z fascynacją przygladała się widowisku. Nie ważne ile razy dane było jej obserwować magię w tak czystej postaci, wciąż nie mogła się przyzwyczaić do całego jej splendoru. Niestety, tym razem nie była w stanie delektować się w pełni, nie kiedy wszystkie systemy wczesnego ostrzegania skupione były na nieproszonym gościu.
Kiedy nadeszła pora Samuela spodziewała się najgorszego. Odruchowo lekko ugięła kolana, przygotowana do uniku, lub w razie potrzeby, do kontrataku. Jednak to co zdażyło się następnie przerosło jej najśmielsze oczekiwania.
Pstryknięcie palcem. Tyle wystarczyło aby poziom wyładowań pobił wszelkie rekordy. W mgnieniu oka powietrze dookoła niej zapaliło się. Implozja atomów tlenu była na tyle gwałtowna, że odrzuciła ją dobre kilka metrów w tył. Gdyby nie tarcza elektromagnetyczna, którą aktywowała w ostatniej chwili, pewnie wróciłaby na stół operacyjny, a w najlepszym wypadku skończyłoby się na poważnych oparzeniach.
Kłęby pyłu i dymu wypełnił cały hangar. Widoczność była minimalna a przestrzeń po raz kolejny wypełniła niezręczna cisza. Gdy kurz zaczął powoli opadać jej oprawca zdecydował się w końcu zabrać głos.

- Samuel, Samael, zwij mnie jak chcesz, skoro mamy się zbierać, to oszczędźmy sobie dalszej szopki. Prowadź, Złego się nie obawiaj...

Mężczyzna zdawał się nie przejmować konsekwencjami swoich czynów. Choć z tonu jego głosu mogła wywnioskować, że nie wszystko poszło po jego myśli. Nie zmieniało to jednak faktu, że cała sytuacja lekko go rozbawiła. Victoria nie mogła sobie na to pozwolić. Postanowiła dać mu nauczkę.
Cichy syk przewodów pneumatycznych, dochodzący z jej stawów skokowych był ostrzeżeniem. Musiała zrobic to natychmiast, zanim Samuel dotrze do motoru. Rzuciła się na niego sięgając po jej ulubiony środek przymusu bezpośredniego - potężny, gładki pistolet, który bardzo dobrze wypełniał swoje zadanie. Wystarczył jeden kilkunastometrowy sus, aby ich ciała zderzyły się i przez moment szamotały w wirze na ślepo zadawanych ciosów. Zatrzymali się dopiero gdy uderzyli w ścianę. Ona lądując na górze, z całej siły przycisnęła lufę do skroni Samuela. On widząc, że była pewna zwycięstwa, szyderczym uśmiechem oraz kąśliwym wzrokiem zasugerował aby spojrzała w dół, gdzie trzymał skierowany pod jej żebra nóż sprężynowy.

- No dalej, pokaż na co Cię stać. Czy może z bliska nie jesteś już taki cwany?
 
__________________
"Optimist, loser by choice, bastard of nations. Hedonist suspended in a vacuum of his own incompetence and malaise. Romantic-realist helplessly in love with femininity. Uncompromising in his antinomy and a sense of hurt, pathetic agent of his species ..."
TSF jest offline