Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-01-2014, 19:42   #16
Nightingale
 
Nightingale's Avatar
 
Reputacja: 1 Nightingale ma wspaniałą przyszłośćNightingale ma wspaniałą przyszłośćNightingale ma wspaniałą przyszłośćNightingale ma wspaniałą przyszłośćNightingale ma wspaniałą przyszłośćNightingale ma wspaniałą przyszłośćNightingale ma wspaniałą przyszłośćNightingale ma wspaniałą przyszłośćNightingale ma wspaniałą przyszłośćNightingale ma wspaniałą przyszłośćNightingale ma wspaniałą przyszłość
Valentina przyglądała się całemu teatrzykowi. Bliskie starcia zawsze miło jej się kojarzyły. W pewien sposób wyglądały jak taniec. Niekiedy w jej rodzinnej kwaterze odbywały się zabawy. Wtedy właśnie miała okazję zetknąć się z tą równie interesującą sztuką, jaką jest umiejętność płynnego poruszania w rytm muzyki. Jednak nie dla niej to było, choć zauważyła potem pewne zbieżności w obu obrazach. Tak... Siedząc na swoim quadzie przyglądała się więc po prostu jak pani major i właściciel motoru tańczą w niemal czułym uścisku, chcąc udowodnić coś sobie, bądź odebrać życia. Nie był to dla niej nowy widok, więc była niemalże zupełnie obojętna. Rzecz jasna wyciągała wnioski. Oceniła sobie jak szybko poruszał się mężczyzna i zwróciła uwagę na mało ludzkie ruchy i umiejętności kobiety. Jej dłoń mimo woli znalazła się gdzieś w okolicy Railgun'a. Wszystko skończyło się równie szybko, jak się zaczęło. Pan S padł, najwidoczniej potraktowany czymś specjalnym przez Victorię, a ona sama zaczęła tłumaczyć to małe zamieszanie. Valentina uśmiechnęła się z ironią, czego jednak widać nie było spod chustki
- Cóż... No nie ma to jak dobre pierwsze wrażenie. Nie, żebym podważała twoje zdanie, ale jeśli pojawia się obiekt, który nie dość, że nie był przewidziany w planach, nic o nim nie wiadomo, a potem jeszcze próbuje cię zaatakować na oczach pozostałych członków grupy, których niejakie zaufanie chcesz uzyskać...
Skinęła na ciało faceta
- ...To nie należałoby się po prostu pozbyć zagrożenia, zanim więcej nie zaszkodzi? Jasne... Można próbować wyciągnąć od niego informacje, ale skoro nie było go w planach, to po co ryzykować?
Prosta logika kogoś, kto nie może się pozbyć starych nawyków. Bo ryzyko się eliminuje, co z tego, że jest to żywa osoba. Co z tego, że może ma coś do powiedzenia. Plan jest najważniejszy, co odstaje, zlikwidować. Znów spojrzała na panią major. Ufała jej? Nie. Ufała może tylko jej umiejętnościom, choć i temu nie do końca, bo jeszcze nie wiedziała na co ją tak naprawdę stać. Nikogo innego w sumie nawet pod uwagę nie brała. Przez samotność stała się bardziej bezwzględna w stosunku do innych, niż kiedykolwiek. Smutne to, ale tak było. Była ciekawa, w sumie za dużo to ona wcześniej nie powiedziała, więc na pewno zaskoczeniem mógł być jej chłodny wywód. A może i nie? Może właśnie czegoś takiego można się było po niej spodziewać? Kto wie...
 

Ostatnio edytowane przez Nightingale : 05-01-2014 o 21:53.
Nightingale jest offline