Sytuacja nie wyglądała najlepiej, przynajmniej jeśli wnioskować z głosów jakie do nich dochodziły. Martwił tylko brak odgłosów dochodzących od samego najbardziej zainteresowanego, czyli mającego zostać skonsumowanego. Nie był do końca pewien czy mówią o człowieku, jeleniu, czy jeszcze czymś innym. Mimo to, nie było chyba lepszego momentu do ataku.
- Podejdźmy bliżej i zaatakujmy póki kłócą się o większy kawałek, jeden przyda się na spytki jeśli to możliwe, ale nie oszczędzać. - Wyszeptał Eingulf. Nie było sensu litować się nad przeciwnikami, jeśli miałoby to zagrozić jednemu z ludzi czy też krasnoludowi.
Wyciągnął swój topór i zaczął się skradać, mając nadzieję że będzie miał miejsce na zamachnięcie się żelastwem oraz że nikt go nie usłyszy i będzie miał okazję skrócić jednego z zielonych o głowę lub nogi, zanim ci przestaną się kłócić o kolację.
__________________ Wzory światła i ciemności pośród pajęczyny z kości... |