Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-01-2014, 18:36   #11
Autumm
 
Autumm's Avatar
 
Reputacja: 1 Autumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputację

Marsjańska Winda Orbitalna, Mars, Układ Słoneczny

Kobieta płakała jak dziecko.

Reszta osób z pięcioosobowej grupy zakładników klęczało na platformie w milczeniu i bezruchu, jakby pogodzili się ze swoim losem. Przez szybę stacji widać było czerwony półokrąg planety, oświetlony wynurzającym się zza horyzontu słońcem. Eskortowani przez separatystów urzędnicy ze stacji nie stawiali oporu, kiedy kazano im uklęknąć przed bezdusznym pancerzem wojennej maszyny. Dopiero wycelowane w nich błyszczące oko kamery sprawiło, że jedna z sekretarek nie wytrzymała i zalała się łzami.

Szloch rozbrzmiewał w pustej hali, odbijał się od okien i boleśnie drażnił podkręcone zmysły Tyzyfone. Niektórzy wartownicy spojrzeli po sobie z lekkim zamieszaniem.

- Niee...niee...błagam...BŁAGAM... - kobieta krzyknęła histerycznie i szarpnęła się, zrywając się do biegu; potknęła się i przewróciła, a potem zaczęła w panice pełznąć, byle dalej, byle uciec od szeregu śmierci. Zapadał pełna konsternacji cisza, kiedy strażnicy spoglądali to na siebie, to na stojącą wyżej na podwyższeniu trójkę z RAW: Tyzyfone, Bane i Spark.

Pancerz tkwił chwilę w bezruchu; potem syknęły budzące się do życia serwomotory i maszyna wykonała jeden potężny skok, lądując na podłodze przed uciekinierką. Metalowa ręka wyciągnęła się jak rozcapierzone szpony i chwyciła kobietę za kark, podnosząc ją w górę niczym szmacianą zabawkę. Po nogach schwytanej pociekła strużka ciepłego moczu, kapiąc mokrą plamą na posadzkę platformy.

Kamera, transmitująca obraz na żywo w sieć, skierowała się w tamtą stronę, odrywając swoje żarłoczne oko od szeregu klęczących więźniów. Czerwone światełko mrugało, sygnalizując nagrywanie.

- Twój rząd cię zdradził, Ziemianko - odezwał się pancerz, trzymając przed sobą przerażonego człowieka - Termin ultimatum minął. Wielcy panowie dyrektorzy i usługujący im politycy uznali, że twoje życie i czterech twoich towarzyszy jest nic nie warte. Że możecie zginąć, bo "negocjacje z terrorystami nie wchodzą w grę". Powiedz mi...jak to jest? - Tyzyfone powolnym krokiem podeszła do szeregu zakładników i rzuciła sparaliżowaną ze strachu kobietę o ziemię - Umierać ze świadomością, że oddajesz życie za ludzi, którzy mają cię za nic?

Lewa ręka Tyzyfone uniosła się lekko. Z pancerza wysunęła się lufa karabinka, kierując się w stronę zakładników. Szloch kobiety przeszedł w histeryczny krzyk, by po chwili załamać się w nieludzki pisk.

Broń plunęła ogniem.

Kamera patrzyła. A wraz z nią patrzyły miliardy mieszkańców Marsa i Ziemi. I wszystkich innych miejsc, do których docierała sieć.

***


Zewnątrz Marsjańskiej Windy Orbitalnej, Mars, Układ Słoneczny


[MEDIA]http://th07.deviantart.net/fs71/PRE/i/2013/169/2/9/sketch__42_by_rhinoting-d69jsnd.jpg[/MEDIA]

- Do wszystkich jednostek! Wchodzimy na 3! Priorytetem jest odzyskanie kontroli nad windą i niedopuszczenie do ucieczki znanych celów. Shot to kill!
- 3..2..1...FIRE IN THE HOLE! GO! GO! GO!
- Wszystkie oddziały w środku. Podawać raport o stanie.
- Oddział Niebieski - czysto. Brak śladów aktywności wroga.
- Oddział Zielony - zabezpieczono centrum sterowania. Brak aktywności wroga.
- Oddział Pomarańczowy - napotkano opór w sekcji C-56. Wróg zagradza dostęp na dolne poziomy.
- Oddział Pomarańczowy - opór przełamany. Zauważono cel z jakimś urządzeniem elektronicznym, przetrzymującego zakładnika. Proszę o wsparcie snajperskie.
- Wsparcie w drodze. Czy cel jest uzbrojony?
- Rozpoznanie w toku. Chwila! Kurwa...To nie broń...to jest pierdolony zapa...


[MEDIA]http://fc02.deviantart.net/fs70/f/2013/240/0/4/put_it_down__dr_wayne_by_johnsonting-d6jx7nx.jpg[/MEDIA]

*Conection lost*


***


Pustkowia Marsa, Układ Słoneczny, tymczasowy punkt zbiórki separatystów

[MEDIA]http://fc05.deviantart.net/fs70/f/2013/319/7/9/armada_wars__steal_from_the_devil_by_adamburn-d6ubnqm.jpg[/MEDIA]

Tyzyfone patrzyła obojętnie na spadające z nieba szczątki windy orbitalnej. Taki był plan. Taki był od początku. Po straceniu zakładników, co skutecznie miało zachęcić Ziemię do interwencji, większa część oddziału ewakuowała się z windy i przegrupowała. Został tylko niewielki team, który miał stworzyć ułudę większych sił i na chwilę powstrzymać komandosów. A potem wysadzić całą stację, zabierając ze sobą jak największe siły.

- Co jest, puszko? - Spark klepnęła pancerz w miejscu, gdzie powinna być pierś pilota. - Żałujesz, że Bane tam został? Uparł się, a wiesz jaki był...Cześć i chwała, ale spierdalajmy już, popłaczesz w aucie...

Bane...ktoś, kogo Tyzyfone mogła najbliżej nazwać przyjacielem. Bratem. Ojcem...

Uparł się, o tak. To było jego postanowienie, dziwne, dziecinne postanowienie, że osobiście naciśnie detonator, że nie można zostawić tego w rękach innych bojowników. Tak i jego decyzją było to, by właśnie RAW dokonał egzekucji zakładników, a nie powstańcy. Jak to szło?

"Seperatyści nigdy nie *mordowali*, Tyz. Zabijali, tak. Jak żołnierze na wojnie. Ale nie możemy obciążać ich tym ciężarem. Jeśli mają budować nowego Marsa, ten wymarzony świat, nie możemy im kazać dźwigać tego brzemienia jakim jest niewinna krew na rękach. Po to powstał RAW, sama wiesz. By czynić to "konieczne zło", którego nie chce robić nikt inny...to mój wybór. Mój ciężar. Po prostu...przyjmij to i uszanuj. I nie pytaj więcej."

Bane. Idealistyczny idioto. Zrobiłeś to, bo chciałeś uciec. Uciec przed świadomością, że nasza walka ma już mało wspólnego z ideami wolności i równości, w które tak długo wierzyłeś. Staliśmy się grupą wyrzutków, gangsterskim syndykatem, kompanią najemniczą, który zapomniał o tym, co sami sobie wypisaliśmy na sztandarach. I prócz kolorów nie różnimy się już wiele od innych...Więc wybrałeś śmierć. Żeby na to nie patrzeć, prawda?

Pancerz uniósł dłoń w górę, salutując płonącym w atmosferze szczątkom. Schowana w środku dziewczyna poczuła dziwną wilgoć w kapturze sterowniczym. Otrząsnęła się z zadumy. Łza? Nie, to musiał być jakiś mały wyciek żelu...

Odwróciła się w kierunku czekającego transportowca i dała znak, by ruszać. Trap zamknął się za nią z głuchym trzaskiem.

- Skontaktuj się z Kai Coloney. Wywołanie "Predator" - poleciła bojownikowi przy konsolecie - Bierzemy kurs na Olympus. Niech nam naszykuje, co trzeba. Dopiero zaczynamy realizację planu...

- ...iiiiii niedługo zamienimy tą uroczą kupę piachu w prawdziwe pieeeekłooooo...!!! - wydarła się gdzieś z tyłu Spark, która najwidoczniej zdążyła już sobie walnąć dawkę "Muchy". Przez zgromadzonych w pojeździe żołnierzy przebiegł lekki, skrępowany śmiech. Biedne skurwiele, nie wiedzą, jak bardzo hakerka miała rację...

Pojazd gładko przemierzał kolejne mile, wciąż zbliżając się do największego miasta planety.

A sieć szalała, oglądając i komentując najnowsze wiadomości.
 
__________________
"Polecam inteligentną i terminową graczkę. I tylko graczkę. Jak z każdą kobietą - dyskusja jest bezcelowa - wie lepiej i ma rację nawet jak się myli." ~ by Aschaar [banned] 02.06.2014
Nieobecna 28.04 - 01.05!

Ostatnio edytowane przez Autumm : 07-01-2014 o 21:45.
Autumm jest offline