Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-01-2014, 21:55   #185
Efcia
 
Efcia's Avatar
 
Reputacja: 1 Efcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputację
W czasie tych trzech godzin, które zajął lot nie rozmawiała zupełnie ze swoimi towarzyszami. Doskonale wiedziała, że tak ona na nich działa niczym czerwona płachta na byka. Zresztą oni na nią podobnie. A ona nie miała już chęci i siły walczyć z nimi.
Otoczenie i sprzęty sprawiły, że odprężyła się trochę. To był świat jaki znała i w jakim czuła się bezpiecznie. Jej ubranie już wyschło, przez co czuła się dużo swobodniej.
Poczęstowała się kawą, bo tego brakowało jej w czasie tych kilku dni piekła na ziemi. Nie była to wprawdzie jakaś wyszukana kawa, ale zawsze kawa.
Zajęła się swoimi sprawami.
Tutaj już było połączenie ze światem. Mogła więc spokojnie powiadomić kogo trzeba, że żyje. Przecież kilka dni temu wystała ostatnią wiadomość i to niezbyt optymistyczną.


Kulturalnie pożegnała się na lądowisku.
- Do wiedzenia. - Tyle mogli od niej usłyszeć gdy odchodziła.

***

- Do Nowego Yorku. - Było jedynym co powiedziała do mężczyzny, który towarzyszył jej po opuszczeniu samolotu.
Słuchała jego wywodów jednym uchem. Myślami była już gdzie indziej. W domu. Zresztą teraz nie miała siły myśleć. Nie chciała też pochopnie podejmować decyzji, które miałby wpływ na jej dalsze życie. Zwłaszcza, że ostatnia nieprzemyślana decyzja doprowadziła ją do tego miejsca i nie była z takiego obrotu sprawy zadowolona.


***

Na lotnisku czekał już na nią. Przyjechał osobiście.
Ze zdziwieniem odnotował fakt, że nie posiada żadnego bagażu.
- Obsługa hotelowa zawiodła. - Odparła krzywo widząc jego reakcję.
- Doprawdy. - Uniósł lekko brew.
- Też się cieszę, że cię widzę, tato. - Jeanne rzuciła się mężczyźnie na szyję. - Nawet nie wiesz jak bardzo.
- Ja też. - Odparł obejmując ją.
Trwali tak chwilę w tym uścisku.
- Chodź, opowiesz mi wszystko po drodze. - Powiedział Philippe Malliavin biorąc córkę pod rękę i prowadząc do zaparkowanego tuz przed wejściem sportowego samochodu.

Opowiedziała mu prawie wszystko drobne szczegóły pozostawiając dla siebie. Najbardziej zależało jej na zdaniu ojca co do swojej ostatecznej decyzji o niepodejmowaniu dalszej pracy dla Miraclle. Głównym powodem owej decyzji była niekompetencja jaką popisała się, według pani Øksendal, owa firma.
 
__________________
- I jak tam sprawy w Chaosie? - zapytała.
- W tej chwili dość chaotycznie - odpowiedział Mandor.

"Rycerz cieni" Roger Zelazny
Efcia jest offline