- Kurdę! - „Przekląłem" bez przekonania (hej dopiero się uczę!).
Trzeba było się pożegnać z wysoką oglądalnością - Dobra, już wyłączam. - Odpowiedziałem grzecznie ochroniarzowi.
Korzystając z niknącego sygnału wysłałem ostatnią wiadomość do fanów:
Przykro mi ludziska, ale sami słyszycie, że nie ma rady. Potem wam opiszę co się działo
Od razu pojawiły się jęki zawodu i kilku trollersów, którzy zaczęli mnie o wszystko obwiniać. Nie przejmując się ich przytykami zakończyłem połączenie i ruszyłem do sali.
Muzyka w tle była nawet ciekawa, niby nie w jego guście, ale gitarki z początku były nawet fajne i nadawałby się żeby gdzieś zasamplować. Cała reszta była nic nie wartą uwagi powtarzaniną a kiedy "wokalista" wszedł w 2: 16 zmieniło się w totalne gówno.
Nie mogłem już dłużej tego strawić, więc korzystać z systemów wewnętrznych wygłuszyłem ich muzykę i wstawiłem w to miejsce coś z własnej kolekcji
[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=GeLw1iFoXho[/MEDIA]
Twarz od razu rozjaśnił mi uśmiech, bezpretensjonalna wulgarność tego numeru była urocza. Pseudo grupy, z którą współpracowała Miss Kitty podsunęła mi pewien pomysł: ~Co ja właściwie robię do cholery? Przecież jestem pierdolonym hakerem! Jeżeli cały czas będę grał według reguł to nigdy nie wejdę do pierwszej setki! A taka zakazana transmisja z pewnością przysporzy mi oglądalności! ~
Sama obecność w miejscu gdzie ludzie walczą za pieniądze nieźle mnie nakręciła. Przemoc na żywo! To i tak było dla mnie czymś rozkosznie zakazanym i grzesznym, ale łamanie kolejnego zakazu i ryzykowanie gniewu mafiosów spowodowało, że żyły zalała mi adrenalina.
Spróbowałem, więc pokonać ich bariery i niepostrzeżenie wysłać zakodowany sygnał w razie kłopotów będę musiał spróbować postrzelać do żywych celów
, ~ale jazda normalnie!~ - Pomyślałem podekscytowany, chyba nie do końca pojmując ryzyko.
.
Ostatnio edytowane przez Brilchan : 09-01-2014 o 21:17.
|