Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-01-2014, 23:25   #3
Wojan
 
Wojan's Avatar
 
Reputacja: 1 Wojan jest na bardzo dobrej drodzeWojan jest na bardzo dobrej drodzeWojan jest na bardzo dobrej drodzeWojan jest na bardzo dobrej drodzeWojan jest na bardzo dobrej drodzeWojan jest na bardzo dobrej drodzeWojan jest na bardzo dobrej drodzeWojan jest na bardzo dobrej drodzeWojan jest na bardzo dobrej drodzeWojan jest na bardzo dobrej drodzeWojan jest na bardzo dobrej drodze
Donavan Thrompson
Głęboka piwnica jednego z opuszczonych centrów handlowych. To tutaj Thrompson zorganizował sobie przyjemną melinę. Z resztą jedną z wielu w tym kwartale miasta. Ta miejscówka miała charakter czysto biznesowy. Zainwestował sporo kasy, aby wszystko przygotować i zorganizować. Klatka, ring, miejsca dla publiki, strefa VIP, chillout room oraz szatnie dla zawodników. Wszystko na wysokim poziomie, jakich nie powstydziłby się nawet profesjonalne agencje sportowe. Donavan miał dryg i wiedział, czego ludzie potrzebuję. Walki organizowane przez niego były jedyne w swoim rodzaju. Tylko u niego na przeciw siebie mógł stanąć bojowy cyborg i hybryda, nowy humans i symulakra. Wystarczyło tylko wyrazić chęć lub zgłosić zawodnika, wpłacić wpisowe i już można było szykować się do walki.
Thrompson miał nawet małą stajnię swoich zawodników. Jednym z nich był Gomez. Dobry fighter, z talentem i doskonałym zmysłem walki. Gość piął się w rankingach i wypłaszczał kolejnych rywali. Miał niestety jeden defekt, nieregularne napady epilepsji, które postępowały. Nadszedł czas, aby rozstać się z ulubieńcem publiczności. Donavan nie zamierzał się go jednak w takich zwykły sposób. Zaplanował, że to będzie pożegnanie w wielkim stylu. Gomez stanie się legendą i prawdziwą reklamą walka organizowanych przez Thrompsona. Dzisiaj jest dzień w którym Gomez polegnie w bohaterskim boju i przejdzie do historii.

Wszystko było dopięta na ostatni guzik. Sala była zapełniona do ostatniego miejsca, a kolejni stali przed drzwiami. Ci musieli zadowolić się niewielkim ekranem, jakie Donavan ustawił na poziomie -1 swego małego królestwa. Emocje może nie te, ale bilety też były dużo tańsze. Donavan odliczał czas do rozpoczęcia walki i już liczył pieniądze, jakie zarobi.
I nagle jak grom z jasnego nieba, wiadomość.
Xian Tsui, młody chinol, którego Donavan wynajął od tutejszej triady w celu ochrony. Chłopak sprawdzał się i dobrze wykonywał swoją pracę. Nie był może zbyt rozgarnięty i wygadany, ale w jego fachu nie było to konieczne.
Thrompson wysłuchał tego, co Xian miał do powiedzenia.

Szybka analiza faktów i sytuacji. Błyskawiczna decyzja i przejście do działania.

- Niech Radżi, poprowadzi galę, a przynajmniej do momentu kiedy nie wrócę. Ty zamknij drzwi i na wszelki wypadek przygotuj drogę ewakuacyjną dla publiki. Na razie nie ma co siać paniki. Tymi z -1 się nie przejmuj, to zwykłe bydło. Najważniejsi są klienci stąd oraz zawodnicy. Ja idę im na przeciw. Dam ci znać, jakby coś.

Donavan skupił zmysły i sięgnął do HR. Zakamuflował połączenie, aby nikt postronny nie gapił się gdzie nie powinien i sięgnął do kamer zamontowanych przed klubem. Chciał sprawdzić z której strony nadchodzi Banda Ridleya.
 
Wojan jest offline