Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-01-2014, 10:18   #186
Cybvep
 
Cybvep's Avatar
 
Reputacja: 1 Cybvep jest godny podziwuCybvep jest godny podziwuCybvep jest godny podziwuCybvep jest godny podziwuCybvep jest godny podziwuCybvep jest godny podziwuCybvep jest godny podziwuCybvep jest godny podziwuCybvep jest godny podziwuCybvep jest godny podziwuCybvep jest godny podziwu
Fox nalał sobie whisky do szklanki i rozsiadł się wygodnie na luksusowym fotelu w samolocie. To samo, co przed misją mu nie odpowiadało, teraz przyjął z otwartymi ramionami. Taki komfort po wykonanej robocie to się rozumie. Zapewne swój udział miało tutaj także zmęczenie, które potęgowało przyjemność płynącą z każdej, nawet najmniejszej wygody, a te tutaj wcale małe nie były, i fakt, że współpraca z pracodawcą ostatecznie ułożyła się całkiem nieźle, a przecież z początku nie do końca wiadomo było, czego się po tym całym Miracle spodziewać. Połączenie tego wszystkiego sprawiło, że podróż była dla Ravera bardzo odprężająca, przynajmniej do czasu, gdy Shade nie wspomniała o raporcie. Był jej wdzięczny za to, że kwestię całego zajścia z Jane pozostawia jemu, co jednak nie znaczyło, że powracanie do tego myślami było przyjemne. Bo tu spieprzył i to solidnie... Nie zamierzał jednak pomijać epizodu i robić z tego jeszcze większej komedii. Zignorował tylko najbardziej personalne kwestie, resztę opisał, trzymając się przy tym formy nadanej przez Valerie - suchej i prostej.

Na lotnisku wysłuchał w skupieniu tego, co mówiła blondynka w obcisłym wdzianku. Kolejna propozycja... Kwoty, które zostały wstępnie wymienione, kusiły mocno, ale termin i miejsce, w którym zlecenie było do wykonania - już niekoniecznie. Całość wrzucił do szufladki "rozważyć".
- Odpowiem jak tylko będę pewien, co i jak - rzucił krótko.

Przed odlotem wyszczerzył się do O'Hary i Rush i podał im po kolei dłoń. Nie żegnał się jeszcze tylko z Wigiem, bo wracali tym samym samolotem.
- Do następnego - skinął głową. - Już nie w Somalii, mam nadzieję.

Lot przebiegł dla Foxa nad wyraz spokojnie. Nic dziwnego. Większość przespał.

***

Chłód, smog, brud i smród. Czyli dzielnica portowa Liverpoolu zimą. Tych dwóch ostatnich elementów nie brakowało w Somalii, ale poza tym panujący tu klimat niewiele miał wspólnego z afrykańskim. Było dość wilgotno, ale o dziwo, nie padało. Szare niebo i mgła znacznie utrudniały określenie pory dnia, a jedynymi wyróżniającymi się punktami w okolicy były palące się słabym światłem uliczne latarnie i jaskrawe, czerwono-niebieskie neony. Raver minął kilka znajomych barów i pubów, zerkając w zaparowane szyby. W niektórych mignęły mu nawet ludzkie sylwetki. Przechodniów zaś nie było prawie wcale, jedynie samochody przejeżdżały wte i wewte. Poprawił swoją czarną skórę i przyspieszył nieco kroku. Nie był już daleko.

Zamknął za sobą drzwi prowadzące do klatki schodowej i zaczął wchodzić na górę. Szybko odetchnął z ulgą, nie słysząc irytujących dźwięków, które zazwyczaj wydobywały się z antycznego sprzętu grającego używanego przez jednego z sąsiadów. Nie miał za grosz ochoty słyszeć chociażby pomruku szajsu, który ten typek lubił puszczać. W drodze do mieszkania, poza stłumionymi dźwiękami ulicy i odgłosami swoich kroków, nie towarzyszyło mu zatem nic.

I nic innego nie powitało go też w samym mieszkaniu. Zapalił światło. Kanapa, stolik, łóżko, szafa, małe wejście do kuchni, drzwi do łazienki, kilka częściowo zasłoniętych okien... Nie potrzebował wiele, i tak wpadał tu stosunkowo rzadko. Było spokojnie. Zimno. I pusto.
Podszedł do jednej ze ścian, pomacał chwilę, znalazł czujnik i przysunął do niego całą dłoń. Wysunęła się mała szufladka z różnymi przedmiotami, w większości niezbyt cennymi. Zabrał swój holofon, odblokował. 3 nowe wiadomości. Wyświetlił po kolei.

Informujemy, że w związku z nieuregulowaniem należności dnia 16.12.2048 w wysokości (...)
Kasuj. Wyłączone ogrzewanie, normalka. W sumie długo tu nie pobędzie, można znowu olać. Niech się ciapaty w dupę pocałuje.

Niedomagasz? Nie jęczy? Już niedługo! Z naszym (...)
Kasuj.

Witamy z powrotem w Anglii. Mam coś, co Cię może zainteresować. Aktualne do kwietnia.
- N

Ciekawe. Namura wciąż czasem proponował Foxowi jakieś kontrakty, choć minęło już trochę czasu od ostatniego. Trzeba będzie to sprawdzić...

Nic więcej nie było, Fox sam wysłał więc jedną wiadomość (Już u siebie.) na ten numer co zwykle i odłożył urządzenie. Przetarł oczy, zdjął ubrania i poszedł pod prysznic. Gdy skończył, zbierał się już do wyjścia, by nie zgnuśnieć tu w samotności. Zdarzało mu się czasem, wiedział, że musi na to uważać. Nie zdążył jednak otworzyć jeszcze drzwi, nim przyszła odpowiedź. Krótka, ale ta z tych poprawiających nastrój.
ETA 20.12.2048
To za niedługo. Chwilę potem nadeszła następna.
Ach, jeszcze coś. Dzisiaj w "The English Way" Deep Purple wieczorem. Odetchnij. Przyda Ci się.
Uśmiechał się pod nosem, schodząc już po schodach. Miała rację. Przyda mu się.
 
Cybvep jest offline