Poruszała się powoli. Bardzo powoli, szurając ciałem o słabo oheblowane deski. Wychodzone już solidnie, na szczęście, bo uniknęła większych zadziorów, które mogłoby przebić skórzane ubranie. Niestety, mimo tego sposobu, nie uniknęła wydania jakiegoś dźwięku. Czy to zahaczyła mieczem, czy może jednak ugięła się jakaś deska - fakt faktem, że odgłosy krzątania i mruczenia, dochodzące z dołu, ucichły nagle.
- Znowu się wydostałaś, co? Niesforna dziewczynka!
Kufer w rogu poruszył się nagle, zadygotał. Cokolwiek tam było, reagowało na głos tutejszego lokatora.
A Arina została na tym złapana w połowie długości pomieszczenia, słysząc jak mężczyzna wchodzi na kamienne schody. |