Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-01-2014, 00:42   #29
Nightingale
 
Nightingale's Avatar
 
Reputacja: 1 Nightingale ma wspaniałą przyszłośćNightingale ma wspaniałą przyszłośćNightingale ma wspaniałą przyszłośćNightingale ma wspaniałą przyszłośćNightingale ma wspaniałą przyszłośćNightingale ma wspaniałą przyszłośćNightingale ma wspaniałą przyszłośćNightingale ma wspaniałą przyszłośćNightingale ma wspaniałą przyszłośćNightingale ma wspaniałą przyszłośćNightingale ma wspaniałą przyszłość
Black Lab - This Night

Mieli być zgraną grupą? Mieli współpracować? Ciekawe... Biorąc pod uwagę zróżnicowanie charakterków i ogólnie całe zamieszenia na samym początku, Valentina miała raczej sceptyczne podejście do tego wszystkiego... Lepszy świat? Dobre. A czy utopie nie miały być właśnie tym lepszym światem? Po co jej rodzina brała udział w konstruowaniu jednej z nich, skoro podobno był jakiś inny 'lepszy świat'. Pomijając typowy odruch potępienia tych, którzy źle mówili o tym temacie... Była z tym zbyt głęboko związana emocjonalnie. Cóż się dziwić, wychowała się w takich, a nie innych realiach. Nie przysłuchiwała się jakoś specjalnie rozmowom. Pogrążyła się w swoim umyśle.
"Czy ja tu aby na pewno powinnam być? Przecież wystawię się jak na widelcu, jeśli to co będziemy robić zwróci uwagę NOR. No a wtedy w stu procentach czeka mnie los kogoś, kto zdradził rodzinę, a nie jedynie się rozchorował..."
Z zamyślenia wyrwały ją słowa pani major. Valentina uniosła brwi spoglądając na nią. Nie można było ocenić co wyraża jej mina, przez chustkę, ale w oczach raczej miała coś pomiędzy obojętnością, a niedowierzaniem. Zastanawiała się też nad tą maszyną, o której rozmawiali. Czy skoro byli w posiadaniu czegoś takiego, to mieli też bronie, które mogłyby zaszkodzić Utopiom? Czy nie powinna czegoś z tym fantem zrobić? Potrząsnęła się w duchu. Nie miała zamiaru wkupywać się w swój stary świat.
- Może i wiesz jak to wygląda z zewnątrz, ale nie masz pojęcia przez co przechodzę.
Odezwała się chłodno, po raz pierwszy od dłuższego czasu. Docierało do niej bowiem, że nie będzie lekarstwa, że będzie musiała sobie z tym radzić i żyć. Cóż, miała tu znaleźć dla siebie lepsze miejsce. Może gdyby dała sobie chwilę na ułożenie wszystkiego w głowie, to pozwoliła by sobie na 'nowy start'. Póki co jednak biła się z myślami i zaczynała się robić kąśliwa jak podrażniony szerszeń. Na tekst Lindholm'a nawet nie zareagowała. Zerknęła tylko na niego, po czym znów westchnęła. Nie dopuszczała nawet do głowy myśli, że mogłaby się z tymi ludźmi dogadać, bo jak na razie nadal stawiała się po drugiej stronie szklanej szyby, którą sama tworzyła we własnej głowie. Słuchała natomiast o tym, że dzięki tej kuli przeniosą się w inne miejsce. I szczerze, wzrósł w niej niepokój. Aż się poruszyła niespokojnie. Nie ufała magii, ani chorym na nią osobom. Sama ledwo opanowała nieco te zdolności, które posiadała. Przyglądała się teraz kuli, a nie osobom tutaj zebranym. Gdzieś po drodze zerknęła też na pana, który zrobił im trochę zamieszania wcześniej. Po dłuższym czasie zaczęło ją to zastanawiać, skąd miał informację, o tym 'tajnym' spotkaniu, no i właściwie kim był. Proponowała by go zabić, a teraz, po tych kilku godzinach, była po prostu ciekawa. Co do całego tego dnia, był to chyba jeden z najdziwniejszych dni, który przytrafił jej się w ciągu kilku miesięcy, pomijając ten, gdy dostała liścik. Odgarnęła włosy do tyłu, bo jakiś niesforny kosmyk drażnił ją w okolicy skroni. Nie ruszyła się ze swojej pozycji widokowej, dobrze jej się siedziało, trochę wyżej. Nie była też póki co głodna...
 
Nightingale jest offline