Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 07-01-2014, 00:14   #21
TSF
 
TSF's Avatar
 
Reputacja: 1 TSF ma wspaniałą przyszłośćTSF ma wspaniałą przyszłośćTSF ma wspaniałą przyszłośćTSF ma wspaniałą przyszłośćTSF ma wspaniałą przyszłośćTSF ma wspaniałą przyszłośćTSF ma wspaniałą przyszłośćTSF ma wspaniałą przyszłośćTSF ma wspaniałą przyszłośćTSF ma wspaniałą przyszłośćTSF ma wspaniałą przyszłość
Samuel

Ból. Przeszywający i wszechobecny ból, który zdawał się nie mieć końca wybudził Samuela z letargu. Nie umiał złapać oddechu, było mu zimno i gorąco zarazem. Próbował skupić swój wzrok na czymkolwiek, jednak rażące słońce bedące w zenicie skutecznie niweczyło jego starania. Dopiero po dłuższej chwili, gdy oczy przyzwyczaiły się do jasności mógł mieć pełny obraz sytuacji.
Był ukrzyżowany. Miał srępowane ręce, przebite nadgarstki i stopy, w ustach ocet a na głowie koronę z cierni. Tuż przed nim, parę metrów niżej stała znajoma postać.

-Sam.

Zwróciła się do niego głosem pełnym troski.

-Co oni Ci zrobili? Jak mogłeś na to pozwolić? Przyrzekałeś sobie przecież, że nigdy więcej do tego nie dopuścisz, że nie pozwolisz aby ktos inny miał władzę nad Twoim życiem, tak jak ten głupiec ponad dwa milenia temu. Postąpiłeś zbyt pochopnie. Sam jesteś sobie winien. Nie pamiętasz już czego Cię uczyłem? Śmierć przychodzi w róznej postaci. Czasami trzeba być wężem aby skusić kogoś do spróbowania owocu. Nie od razu rozlewasz wszystkie czary z plagami na głowy potępionych. Najpierw zdobądź ich dusze, potem będziemy się martwić o resztę. Jak sądzisz? Czyż nie mam racji?

-------------------------------------------------------------------

Alexander, Oliver, Valentina


Victoria z zainteresowaniem przysłuchiwała się wymianie zdań jej przyszłych podopiecznych. Próbowała oszacować to, ile strat kosztował ją incydent z Samuelem. Bilans okazał się nienajgorszy, tylko Valentina wyraźnie się zdystansowała. Nad nią będzie musiała też najwięcej popracować. Nad nią i Samuelem oczywiście, choć w obu przypadkach z różnych powodów.

-Skoro wszystko już ustalone, to ja pozwolę zabrać się z Tobą doktorze. Poradzę sobie z tymi... obwodami. Siłą rzeczy Samuel pojedzie z nami, będę miała go na oku.

Mówiąc to podniosła ciało śpiącego mężczyzny i zaczęła je wlec w stronę samochodu. Alexander pomógł jej z drzwiami i już po chwili nieświadomy niczego pasażer ulokowany został na tylnim siedzeniu po stronie kierowcy. Zaskrzypiało, zabujało ale na szczęście nic nie odpadło.

-Co do motoru, zgadzam się. Najlepiej będzie jeśli Oliver się nim zaopiekuje. Nie chciałabym dawać Samuelowi kolejnych powodów do gniewu, bo domyslam się, że po przebudzeniu nie będzie zbyt przyjazny.

Kiedy skończyła, wszyscy byli już gotowi do wyjazdu. Oliver tylko przez chwilę mocował się z zapłonem Harleya, a Valentina poprawiła jedynie chustę i skinęła głową w akcie gotowości.

--------------------------------------------------------------------------

Blask niemal pełnej tarczy ksieżyca przy bezchmurnym niebie pozwalał na bezproblemowe prowadzenie pojazdu. Według wyliczeń podróż miała im zająć niemal trzy godziny, a z każdym przebytym kilometrem w miarę płaski teren zaczął ustepować pietrzącym się wzgórzom, aby w końcu zaprowadzić ich na przedgórze Apallachów. Były to okolice niegdyś porośnięte nieprzebytą puszczą, po której dziś pozostały jedynie nagie stoki i płaskie grzbiety gór wijace się w nieskończoność. Jak się okazało celem ich wędrówki były ruiny zapory wodnej, a dokładniej żelbetonowa bryła stacji transformatorowej niedoszłej elektrowni.


Główny parking upstrzony był skorupami przedwojennych pojazdów, niemal całkowicie przeżartych rdzą. Na popękanym asfalcie wciąż widniały plamy po paliwie, które wyciekło z uszkodzonych baków. Victoria kazała im zaparkować pod niedużą wiatą, która przed wojną mogła być dyżurką albo recepcją. Wychodząc z antycznej gabloty Alexandra odruchowo rozejrzała się dookoła chcąc upewnić się czy teren jest czysty.

-Wiem, że to nie Tropicana w Las Vegas ale mam nadzieje, że poczujecie się jak u siebie. Alex, pomóż mi z tym bydlakiem.

Poprosiła tak uprzejmie jak tylko mogła. Już po chwili we dwoje nieśli Samuela przerzucając sobie jego ramiona przez szyje. Prowadzili resztę w głab budynku, który był zaskakująco pusty w środku. Po przeogromnych generatorach i różnego rodzaju transformatorach nie było śladu. Jedyną rzeczą jaka rzucała się w oczy był korytarz, który przebijając się przez posadzke prowadził w dół. Tam też skierowali swoje kroki. Kiedy już dotarli na sam dół znaleźli się w ciasnym pomieszczeniu, którego funkcji nie sposób było odgadnąć. Stali tak przez chwilę, kiedy Victoria wybijała kod na naramiennym wyświetlaczu.

-Mam nadzieję, że macie ołowiane żołądki.

Poczuli lekkie wibracje a ich uszu doszedł stłumiony jęk maszynerii, która po chwili zaczęła ciągnąć ich w dół wraz z posadzką na której stali. Sufit uciekł im w mgnieniu oka i zastąpiony został przez niosąca głębokie echo pustkę. Nie mogli do końca ocenić jak głęboko opadli, choć bębenki w uszach informowały o sporej odległości. Niemniej cały zjazd potrwał nie więcej niż pół minuty a na końcu trasy ukazało im się przestronne, skromnie urządzone pomieszczenie na środku którego znajdowała się spora, półprzezroczysta, lustrzana kula.


-Rozgośćcie się.

Zaproponowała sadzając Samuela na mocno sfatygowanym, metalowym krześle. Sprawdziła mu puls i odnotowała czas.

-Odpoczynek na pewno wam pomoże. Właśnie dostałam wiadomość z dowództwa, kolejną fazę podróży będziemy musieli przesunąć o kilka godzin. Jakieś problemy techniczne mają, ale to nieistotne. Gdzieś w rogu powinny znajdować sie jakieś maty do spania i śpiwory oraz fasola w puszkach. Wiem, że to niewiele ale nie zwykłam mieć gości. Póki czekamy postaram się odpowiedzieć na wasze pytania tak dobrze jak tylko potrafię.
 
__________________
"Optimist, loser by choice, bastard of nations. Hedonist suspended in a vacuum of his own incompetence and malaise. Romantic-realist helplessly in love with femininity. Uncompromising in his antinomy and a sense of hurt, pathetic agent of his species ..."

Ostatnio edytowane przez TSF : 13-01-2014 o 19:51.
TSF jest offline  
Stary 08-01-2014, 22:48   #22
 
Plomiennoluski's Avatar
 
Reputacja: 1 Plomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputację
Rozejrzał się dookoła, wyglądało na to że trafił do jakiejś scenki rodzajowej z tej części biblii, którą już dawno spalił. Przynajmniej jedna postać była znajoma, a to znaczyło że pani major najprawdopodobniej go nie zabiła. Zwłaszcza, biorąc pod uwagę to, co mówił jego rozmówca. To prawda, przyrzekał sobie że nigdy więcej się nie postawi w tej sytuacji, jednak wąż nie był do końca szczerzy opisując sytuację, jaką miał zastać Samuel, to jednak nie powinno dziwić. Nie zastał jeźdźców takich jak on, nie byli gotowi by wzniecić ogień i pogrążyć świat. Informacja niewielka, a jednak stanowiąca diametralną różnicę.
- Nie wiedziała, nie czekała. Z tego co było widać, miała się spotkać z resztą, ale co najważniejsze, zasiałem w niej ciekawość, w reszcie zaś zwątpienie. Czasem trzeba za to zapłacić pewną cenę, jeszcze pokażę im właściwą ścieżkę. – Odparł Samuel, ciężko mu było jednak powiedzieć czy słowa w ogóle opuściły jego usta, zwłaszcza że cały czas czuł ocet w spierzchniętych od gorąca ustach, a krew z przybitych rąk i nóg również robiła swoje.
 
__________________
Wzory światła i ciemności pośród pajęczyny z kości...
Plomiennoluski jest offline  
Stary 09-01-2014, 03:26   #23
 
Nightingale's Avatar
 
Reputacja: 1 Nightingale ma wspaniałą przyszłośćNightingale ma wspaniałą przyszłośćNightingale ma wspaniałą przyszłośćNightingale ma wspaniałą przyszłośćNightingale ma wspaniałą przyszłośćNightingale ma wspaniałą przyszłośćNightingale ma wspaniałą przyszłośćNightingale ma wspaniałą przyszłośćNightingale ma wspaniałą przyszłośćNightingale ma wspaniałą przyszłośćNightingale ma wspaniałą przyszłość
Nie została zaskoczona, po tym małym pokazie sił, gdy pani major podniosła sobie ciało nieprzytomnego i zaniosła do pojazdu lekarza. Wkrótce ruszyli w drogę do miejscówki Victorii. Droga nie była najgorsza, niebo było przyjemne do oglądania i nie było aż tak zimno jak niekiedy bywało. Już sama konstrukcja miejsca, do którego się udawali przywodziła na myśl małą fortecę. Teren wokół sprawiał, że była to całkiem niezła pozycja do obrony, ale i betonowa pułapka jeśli ktoś przycisnąłby odpowiednio, stacjonujące tu jednostki. Jednak innych ludzi nie przyszło jej zobaczyć, poza tymi z którymi podróżowała. Zaparkowała we wskazanym przez panią major miejscu. Wyłączyła silnik i zsiadła z maszyny. Panel quada został nieco urozmaicony, więc pojazd nie zapalał się na zwykły klucz, a na specjalną kartę, którą za moment Valentina schowała w schowku przy pasku na biodrze. Znów poprawiła chustkę, robiła to już najwidoczniej odruchowo. Kiedy natomiast z ust Victorii padł 'żarcik' na temat Las Vegas, dziewczyna spięła się lekko jak kot do skoku, przez co jej kolejne kroki stały się nieco zbyt sztywne jak na całą resztę.
"Ale zabawne, nie ma co..."
Wspominanie jej miejsca pochodzenia nie zrobiło jej za dobrze w głowie i dopóki nie doszli do niewielkiego pomieszczenia na końcu korytarza, a pani major nie zaczęła wybijać na wyświetlaczu jakiegoś kodu, to zamyślenie nie mijało. Dopiero wtedy jej uwaga znów powróciła do grupki. Na słowa Victorii, Valentina uniosła lekko brew, pytająco, ale zanim zdążyła otworzyć usta, odpowiedź przyszła sama. Okazało się, że podłoga była swojego rodzaju windą i teraz zjechali, dość gwałtownie w dół. Przy całym tym zabiegu, Val musiała stanąć jedynie nieco pewniej na nogach, więc nie zachwiała się jakoś specjalnie. Kiedy tylko ich podróż się zakończyła i znaleźli się w pomieszczeniu z kulą, pierwsze co, to rozejrzała się dość uważnie po tym miejscu. Zmrużyła lekko oczy, podnosząc głowę do góry i oceniając jego wysokość, a potem zerknęła jaka jest odległość do ścian i ogólnie. Zainteresowała ją lustrzana kula, ale nie zapytała o nią. Chwilę jej się przyglądała, po czym zerknęła na kierunek, gdzie znajdować się miało jedzenie i maty. Wysłuchała reszty informacji od pani major i kiwnęła lekko głową, na potwierdzenie, że przyjęła. Za szczególnie się po członkach grupy nie rozglądając, ruszyła w przeciwnym kierunku. Miała się tu czuć jak w domu choć przez chwilę? Ona nigdzie nie mogła czuć się jak w domu. Niemal zapomniała jakie to wrażenie. Po chwili zwiedzania wyczaiła sobie jakieś metalowe pudło, nieco wyższe od niej samej. Co za problem, chwilę później siedziała już na nim, plecami opierając się o jakieś kolejne, wyższe. Stąd miała lepszy widok. Czuła się trochę jak ten powiedzonkowy kot dachowiec, co to się czasem w niego rzuca butem, bo przeszkadza swoją obecnością. Nie czuła żadnej więzi z tymi ludźmi, więc nie patrzyła na siebie inaczej. Tak więc znalazła sobie 'zapiecek' i na nm miała zamiar pozostać. Odpaliła mapę gps wbudowaną w urządzenie na swoim przedramieniu i przyjrzała się okolicy. Urządzenie nieco szwankowało, najwidoczniej przez to, że znajdowała się pod ziemią. Westchnęła znużona i skrzyżowała nogi w piszczelach. Może się zdrzemnie? Mieli niby kilka godzin...
 

Ostatnio edytowane przez Nightingale : 09-01-2014 o 03:40.
Nightingale jest offline  
Stary 09-01-2014, 12:39   #24
 
Alien_XIII's Avatar
 
Reputacja: 1 Alien_XIII ma w sobie cośAlien_XIII ma w sobie cośAlien_XIII ma w sobie cośAlien_XIII ma w sobie cośAlien_XIII ma w sobie cośAlien_XIII ma w sobie cośAlien_XIII ma w sobie cośAlien_XIII ma w sobie cośAlien_XIII ma w sobie cośAlien_XIII ma w sobie cośAlien_XIII ma w sobie coś
Alex jechał spokojnie. Wyglądał na skoncentrowanego i skupionego w pełni na trasie.
Niestety inaczej było w jego głowie.
Powoli opróżniana butelka nie pomagała tak naprawdę zalać myśli. Chcąc nie chcąc eksplodowały mu w głowie.
Znowu dołączył do jakiejś bojówki o wolność. Miał tego nie robić.
Cholera jasna! Miał siedzieć w swoim szpitaliku i dożyć spokojnej starości, a nie ładować się w heroiczną batalię.
Tak. Powiedział, że ruszyły go słowa pani major. To prawda. Chciał pomagać.
Z drugiej jednak strony, gdyby powtórzyła się historia to chyba skończyłby ze sobą.
Drugi raz nie przeżyłby tego co się stało. Wszystko niestety zmierza w tę stronę.
Czemu więc to robi?
Niczego się nie nauczył?
Lepiej robić dalej to co się robi.
W końcu to najlepsze możliwe wyjście.
O szlag!
Z zamyślenia wyrwał go wielki betonowy blok cementu, który pojawił się znikąd na trasie.
Zrobił szybki zryw i o milimetry go ominął. Poczuł jak zimny pot oblał mu plecy.
Dla całej reszty grupy nie była do żadna przeszkoda. Tylko on miał myśli i percepcję gdzie indziej.
Spojrzał na wciąż trzymaną w ręce butelkę z resztą płynu na dnie. Warknął i wyrzucił ją za okno.
Starzejesz się Alex. Masz cholerną czterdziestkę na karku

Gdy dotarli na miejscie uradowała go spora ilość wody w okolicy. Jeśli zostaną tu dłużej będzie mógł pogrzebać w machinie.
Najchętniej od razu, by to zrobił, by niepewności znowu nie wróciły.
Zaczynał już obmyślać co można by zmodyfikować, gdy usłyszał głos Victorii, by pomóc jej z Samem.

-Mogę go monitorować i wybudzić kiedy tego będziemy potrzebowali. Jeśli się uda to mogę mu nawet wyłączyć ośrodek ruchu na jakiś czas- zaproponował podczas, gdy go nieśli

Pomieszczenie nie zrobiło na nim tak wielkiego wrażenia jak kula w centrum.
Jego oczy rozszerzyły się ze zdziwienia i gdy tylko pozbył się ciężaru podszedł szybko do niej i zaczął oglądać z każdej strony.

-Cóż to za ustrojstwo? Związane jakoś z twoimi...tymi...?- zapytał wskazując palcem na twarz pani major
 
__________________
Great men are forged in fire
it is the privilege of lesser men to light the flame
Alien_XIII jest offline  
Stary 09-01-2014, 14:52   #25
 
Brilchan's Avatar
 
Reputacja: 1 Brilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputację
Steppenwolf - Born to be wild 1969 - YouTube

Okulary nie wykluły się żadnych pluskiew, chwilę mu zajęło zanim uruchomił motor. Jeździł kiedyś na innych wersjach dwukołówki. Na szczęście ta machina znajdowała się w jego bazie danych, więc odpowiedni programy podpowiadały mu, co należy zrobić. Udało mu się nie rozbić, mało tego świetnie się bawił koniec, końców jechał na klasyku!

Trochę zdziwiło go pytanie o mocny żołądek "Czyżby chciała nas nakarmić czymś nieświeżym? To wtedy po prostu odmówię."

Udało mu się przetrwać jazdę windą bez zwracania treści żołądkowych, choć trochę zakręciło mu się w głowie.

Było warto, kryjówka zrobiła na nim spore wrażenie
- No, ładnie Pani Major tu nie musimy obawiać się satelity, fal radiowych i innych wykrywaczy, jeżeli reszta waszych pomysłów jest taka zmyślna to z pewnością poprowadzi nas Pani do Victorii -Zażartował. Poczęstował się puszką fasoli

"Ciężkostrawne, ale zabiera białko, więc pełno wartościowy posiłek "
-

Pomyślał z zadowoleniem. Cieszył się, że ma własne sztuce, oraz szwajcarski scyzoryk za pomocą którego mógł otworzyć konserwę. Nigdy nie wiadomo, jakie bakterie gnieżdżą się w tego typu miejscach. Kiedy już zjadł rozejrzał się wokół i z przykrością stwierdził, że stracił okazje do socjalizacji i przejęcia prymatu w nowo tworzącej się grupie, mimo to postanowił zabrać głos:

- Widzę, że znaleźliście już sobie zajęcia. Trochę szkoda, bo myślałem, że uda nam się zgrać, jako grupa, ale nie będę się narzucać. Skoro ja jestem od włamań i planowania, Doktor zapewnia wsparcie medyczne a Sam wpadł nieproszony to Pani z pewnością będzie wsparciem siłowym? Ależ nie trzeba potwierdzać łatwo wywnioskować po blasterze i podejściu typu "search and destroy". Cóż, skoro tak to nie będę się nikomu narzucać będziemy mieli jeszcze dużo czasu na ustalenie dynamiki wewnętrznej. Proszę mnie budzić gdybym był potrzebny.

Gdy już się uzewnętrznił ruszył w kierunku wolnej maty, zdjął okulary i przetarł zmęczone oczy. Położył tekturową posklejaną taśmą walizkę obok siebie, po czym zapadł w lekki sen. Wiedział, że systemy ostrzegawcze kurtki obudzą go gdyby coś się działo.
 

Ostatnio edytowane przez Brilchan : 09-01-2014 o 14:54.
Brilchan jest teraz online  
Stary 09-01-2014, 22:42   #26
TSF
 
TSF's Avatar
 
Reputacja: 1 TSF ma wspaniałą przyszłośćTSF ma wspaniałą przyszłośćTSF ma wspaniałą przyszłośćTSF ma wspaniałą przyszłośćTSF ma wspaniałą przyszłośćTSF ma wspaniałą przyszłośćTSF ma wspaniałą przyszłośćTSF ma wspaniałą przyszłośćTSF ma wspaniałą przyszłośćTSF ma wspaniałą przyszłośćTSF ma wspaniałą przyszłość
Dała im odrobinę swobody. Pozwoliła sie rozejrzeć i oswoić z tym wątpliwym przybytkiem rozpusty, który jak na standardy "Bramy" był dość przyzwoity.
Valentina w zupełnej ciszy zajęła miejsce w strategicznym punkcie. Ozaczać to mogło wiele, Victoria stawiała jednak na ekstremalny brak zaufania. Pierwszym, który sie odezwał był Alex.

-Mogę go monitorować i wybudzić kiedy tego będziemy potrzebowali. Jeśli się uda to mogę mu nawet wyłączyć ośrodek ruchu na jakiś czas.

Uśmiechnęłą się nieśmiało na tę propozycję.

-Myślę, że to na niewiele by się zdało. Pomijając fakt, że sama siłą woli byłby w stanie sporo namieszać, nie chciałabym dolewac oliwy do ognia. Pozwólmy mu się wybudzić. I miejmy nadzieję, że będzie w dobrym humorze do rozmowy.

Na koniec zasmiała sie głośno jakby wcale nie przejmowała się sytuacją, choć rzeczywistość była zupełnie odwrotna.
Krótko po tym doktor zainteresował się samą "Bramą" i próbował całą tę maszynerię powiązać z nie do końca ludzką stroną swojej pracodawczyni.

-Och... nie. Wybacz, że Cię rozczaruję, to nie ma niczego wspólnego ze mną. Jak wcześniej wspominałam, czeka nas kolejna faza podrózy, a ten oto eksponat będzie głównym jej bohaterem. Patrzysz teraz na Bramę, maszynę, która utylizując esencję magiczną operatora umożliwia teleportację. Dlatego taka też jest lokalizacja tego obiektu, kilkadziesiąt metrów utwardzanej ziemii i betonu tłumią wszelkiego rodzaju wyładowania, uniemożliwiając ich wykrycie. Stąd dobre spostrzeżenie Oliver'a. A żeby odwołać się do Twojego pytania, panie Rush. Ja zdecydowanie jestem od wsparcia taktycznego i zawiadywania operacją. Rozwiązania siłowe z moją pomocą będą ostatecznością. Rozumiem, że każdy z was ma nieco inne podejście do całej tej sprawy ale istotną dla mnie rzeczą jest abyście byli w stanie współpracować ze sobą. Powtórzę się znowu. Nie znaleźliście sie tu bez powodu. jesteście wyjątkowi pod kazdym wzgledem i macie szansę dokonać rzeczy wielkich. Mówię też o tobie Valentino.

Dodała skupiając swój wzrok na trzymajaca sie z boku kobietę.

-Wiem przez co przechodzisz, wiem jak trudno Ci zerwać z przeszłością kiedy wszystkie Twoje zmysły nakłaniaja Cie do powrotu. Uwierz mi kiedy mówię, że wcale tak nie musi być. Pokażę wam świat, którego wcześniej nie widzieliście, rzeczywistość, której niewielu dane było doświadczyć. Wszystko to czeka nas po drugiej stronie.

Victoria wskazała Bramę.
 
__________________
"Optimist, loser by choice, bastard of nations. Hedonist suspended in a vacuum of his own incompetence and malaise. Romantic-realist helplessly in love with femininity. Uncompromising in his antinomy and a sense of hurt, pathetic agent of his species ..."
TSF jest offline  
Stary 10-01-2014, 15:18   #27
 
Alien_XIII's Avatar
 
Reputacja: 1 Alien_XIII ma w sobie cośAlien_XIII ma w sobie cośAlien_XIII ma w sobie cośAlien_XIII ma w sobie cośAlien_XIII ma w sobie cośAlien_XIII ma w sobie cośAlien_XIII ma w sobie cośAlien_XIII ma w sobie cośAlien_XIII ma w sobie cośAlien_XIII ma w sobie cośAlien_XIII ma w sobie coś
-Kto i jakim cudem to zbudował? Przecież utylizowanie tej energii to jak wynaleźć kamień filozoficzny.
Chyba, że to jakiś genialny projekt NORków, żeby nas utylizować i jeszcze tym kominki ogrzewać.


Wziął puszkę fasoli i odruchowo powąchał ją starając się zbadać skład licząc, że skoro jego magia działa na ciało to i może zadziała na wszelkie organiczne substancje jak i pożywienie

Paskudne przyzwyczajenie. Potem wszyscy sądzą, że boję się bycia otrutym. Heh, a przecież nie boję się żadnych trucizn, bo jedną w siebie sam wlewam chętnie

-Słonko, nie buraj się. - zwrócił się do Valentiny
-Skoro jesteśmy w tym wszyscy razem to zachowujmy się jak zgrana paczka. Żartowałem z tą metodą na przyszłość. Nie trawię po prostu rozwiązań siłowych. Bardzo nie trawię-
Dokończył zdanie popijając fasolkę płynem z piersiówki, który zapach dało się bezproblemu wyczuć jako dość mocny alkohol.
-Dla sprecyzowania. W tej nowopowstałej drużynie jestem więcej niż wsparciem medycznym, bo mając odpowiednie możliwości mogę robić także przegląd techniczny. Jeśli wiecie o co mi chodzi - dokończył kładąc ręke na połowie twarzy.
Spojrzał na panią major i dodał
-…bez obrazy oczywiście.

Usiadł na podłodze i skupił się na piersiówce.
Nie będzie dzisiaj zabawy w grzebanie w satelitach z powodu tej krypty
 
__________________
Great men are forged in fire
it is the privilege of lesser men to light the flame
Alien_XIII jest offline  
Stary 11-01-2014, 17:56   #28
TSF
 
TSF's Avatar
 
Reputacja: 1 TSF ma wspaniałą przyszłośćTSF ma wspaniałą przyszłośćTSF ma wspaniałą przyszłośćTSF ma wspaniałą przyszłośćTSF ma wspaniałą przyszłośćTSF ma wspaniałą przyszłośćTSF ma wspaniałą przyszłośćTSF ma wspaniałą przyszłośćTSF ma wspaniałą przyszłośćTSF ma wspaniałą przyszłośćTSF ma wspaniałą przyszłość
-Republika?

Roześmiała się serdecznie Victoria.

-Nie ma mowy. Oni najpierw strzelają potem zadają pytania, szczególnie jeśli namierzą jakiegoś "mutanta" . To cudeńko to hybryda, szyt możliwości technologicznych i magicznych Podziemia. Skonstruwane zostało tak aby jedynie osoby władające magią mogły z niego korzystać. Mało tego, aby podróż odbyła się pomyślnie potrzebny jest operator po drugiej stronie, który to przy użyciu własnej mocy zamknie obwód przepływającej energii. Stąd też opóźnienie, czekamy na operatora.
 
__________________
"Optimist, loser by choice, bastard of nations. Hedonist suspended in a vacuum of his own incompetence and malaise. Romantic-realist helplessly in love with femininity. Uncompromising in his antinomy and a sense of hurt, pathetic agent of his species ..."

Ostatnio edytowane przez TSF : 11-01-2014 o 18:57.
TSF jest offline  
Stary 12-01-2014, 00:42   #29
 
Nightingale's Avatar
 
Reputacja: 1 Nightingale ma wspaniałą przyszłośćNightingale ma wspaniałą przyszłośćNightingale ma wspaniałą przyszłośćNightingale ma wspaniałą przyszłośćNightingale ma wspaniałą przyszłośćNightingale ma wspaniałą przyszłośćNightingale ma wspaniałą przyszłośćNightingale ma wspaniałą przyszłośćNightingale ma wspaniałą przyszłośćNightingale ma wspaniałą przyszłośćNightingale ma wspaniałą przyszłość
Black Lab - This Night

Mieli być zgraną grupą? Mieli współpracować? Ciekawe... Biorąc pod uwagę zróżnicowanie charakterków i ogólnie całe zamieszenia na samym początku, Valentina miała raczej sceptyczne podejście do tego wszystkiego... Lepszy świat? Dobre. A czy utopie nie miały być właśnie tym lepszym światem? Po co jej rodzina brała udział w konstruowaniu jednej z nich, skoro podobno był jakiś inny 'lepszy świat'. Pomijając typowy odruch potępienia tych, którzy źle mówili o tym temacie... Była z tym zbyt głęboko związana emocjonalnie. Cóż się dziwić, wychowała się w takich, a nie innych realiach. Nie przysłuchiwała się jakoś specjalnie rozmowom. Pogrążyła się w swoim umyśle.
"Czy ja tu aby na pewno powinnam być? Przecież wystawię się jak na widelcu, jeśli to co będziemy robić zwróci uwagę NOR. No a wtedy w stu procentach czeka mnie los kogoś, kto zdradził rodzinę, a nie jedynie się rozchorował..."
Z zamyślenia wyrwały ją słowa pani major. Valentina uniosła brwi spoglądając na nią. Nie można było ocenić co wyraża jej mina, przez chustkę, ale w oczach raczej miała coś pomiędzy obojętnością, a niedowierzaniem. Zastanawiała się też nad tą maszyną, o której rozmawiali. Czy skoro byli w posiadaniu czegoś takiego, to mieli też bronie, które mogłyby zaszkodzić Utopiom? Czy nie powinna czegoś z tym fantem zrobić? Potrząsnęła się w duchu. Nie miała zamiaru wkupywać się w swój stary świat.
- Może i wiesz jak to wygląda z zewnątrz, ale nie masz pojęcia przez co przechodzę.
Odezwała się chłodno, po raz pierwszy od dłuższego czasu. Docierało do niej bowiem, że nie będzie lekarstwa, że będzie musiała sobie z tym radzić i żyć. Cóż, miała tu znaleźć dla siebie lepsze miejsce. Może gdyby dała sobie chwilę na ułożenie wszystkiego w głowie, to pozwoliła by sobie na 'nowy start'. Póki co jednak biła się z myślami i zaczynała się robić kąśliwa jak podrażniony szerszeń. Na tekst Lindholm'a nawet nie zareagowała. Zerknęła tylko na niego, po czym znów westchnęła. Nie dopuszczała nawet do głowy myśli, że mogłaby się z tymi ludźmi dogadać, bo jak na razie nadal stawiała się po drugiej stronie szklanej szyby, którą sama tworzyła we własnej głowie. Słuchała natomiast o tym, że dzięki tej kuli przeniosą się w inne miejsce. I szczerze, wzrósł w niej niepokój. Aż się poruszyła niespokojnie. Nie ufała magii, ani chorym na nią osobom. Sama ledwo opanowała nieco te zdolności, które posiadała. Przyglądała się teraz kuli, a nie osobom tutaj zebranym. Gdzieś po drodze zerknęła też na pana, który zrobił im trochę zamieszania wcześniej. Po dłuższym czasie zaczęło ją to zastanawiać, skąd miał informację, o tym 'tajnym' spotkaniu, no i właściwie kim był. Proponowała by go zabić, a teraz, po tych kilku godzinach, była po prostu ciekawa. Co do całego tego dnia, był to chyba jeden z najdziwniejszych dni, który przytrafił jej się w ciągu kilku miesięcy, pomijając ten, gdy dostała liścik. Odgarnęła włosy do tyłu, bo jakiś niesforny kosmyk drażnił ją w okolicy skroni. Nie ruszyła się ze swojej pozycji widokowej, dobrze jej się siedziało, trochę wyżej. Nie była też póki co głodna...
 
Nightingale jest offline  
Stary 12-01-2014, 09:14   #30
 
Brilchan's Avatar
 
Reputacja: 1 Brilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputację
- No, dobra Pani major Pani zebrała ekipę więc to Pani akcja i będę się słuchał. Ale jakby potrzeba było rady albo świeżego oka to się polecam. Mam doświadczenie w planowaniu różnego rodzaju akcji.-

Skoro Victora miała taką wysoką rangę to musi mieć też spore doświadczenie dowódcze. Mimo to Oliver czułby się pewniej gdyby mógł jej zerkać przez ramię i poprawiać oczywiste błędy, który ona nie zauważy.

W końcu żadne sztywne szkolenie wojskowe nie mogło się równać z jego nieprzeciętnym, elastycznym oraz genialnym umysłem! Mimo to podważanie dowództwa kogoś, kto przeszedł ogłupiający dryl, który przywraca mózg do pierwotnych instynktów nie była zbyt rozsądnym podejściem, dlatego nie zamierzał tego robić, jeżeli nie będzie to absolutnie konieczne, gdyż była by to prosta droga do odrzucenia przez grupę.

Jak na razie Victora wydawała się wystarczająco rozsądna żeby nie niszczyć w niej iluzji inteligencji? Zdecydował się na tymczasowe zawieszenie snu, gdy okazało się, że instalacja zbudowana na środku pokoju jest czymś więcej niż nowoczesną rzeźbą ozdabiającą posiadłości bogatszych dziwaków z NOR.

- fascynujące! Czy ma jakieś baterie, które moglibyśmy naładować teraz? W ten sposób moglibyśmy oddać naszą energie i wykorzystać te wolne godziny na jej odnowienie. Proszę się na mnie nie gniewać Pani Major ale nie znamy się na tyle dobrze żebym zgodził się wkraczać na obcy teren pozbawiony mojego najlepszego zabezpieczenia

Zignorował kobietę w chuście, zaczynało go korcić żeby nieco utemperować jej narzekanie i wyniosłość, ale ugryzł się w język. Po pierwsze nie miał jeszcze żadnej ustalonej pozycji, więc lepiej było się nikomu nie narażać. Po drugie skoro Victora ją tu sprowadziła ot niech się z nią użera skoro bierze na siebie przywództwo. No i potrzecie nic nie wiedział o obcej może być kimś niezrównoważonym psychicznie, kto na uświadomienie, jaka jest mało istotna może zareagować odparowaniem jego genialnej kory mózgowej za pomocą blastera

Po co ryzykować?
 
Brilchan jest teraz online  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 13:17.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172