Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-01-2014, 00:49   #26
Plomiennoluski
 
Plomiennoluski's Avatar
 
Reputacja: 1 Plomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputację
Przeklęty goblin w ciemnościach miał zbyt dużą przewagę nad niemal potykającym się o własne stopy w półmroku Eingulfem. Ostrze raziło Leśnego Człowieka głęboko, cięcie topora niestety nie pomściło krwi Ogara, a na dodatek gobliński tchórz zaczął uciekać. Strzała, którą posłał za nim człowiek chybiła, możliwe że z powodu rany ręce mu zwyczajnie drżały. Wynik był jednak fatalny i to nie dla uciekiniera.

Pozwolił pozostałej dwójce pobiec za ostatnim przeciwnikiem, a sam ruszył za nimi nieco wolniej, opierając się na toporze i dociskając drugą dłoń do rany. O tym starciu nie miał zamiaru nikomu nigdy opowiadać, lubił prawdę, a wstyd było się przyznać, że dał się nadziać jak podrostek, który nigdy w dłoni topora nie trzymał.

Kiedy podchodził do towarzyszy podróży, zatrzymał się i nadstawił ucha. To wydawało się niemożliwe, a mimo to dobrze słyszał. Chrapanie, przebijające się przez wodospad chrapanie. Pytanie co mogło chrapać aż tak, że dźwięk niósł się po tafli sadzawki, ork, troll, czy może pijany krasnolud. Zagadka była ciężka do zgryzienia. Ogar zwrócił się do Branna, który najwyraźniej dostrzegł że ten zauważył coś dziwnego.
- Chrapanie, zza sadzawki słychać chrapanie. – Rzucił Eingulf i oparł się o topór. – Dajcie mi chwilę, spróbuję się połatać, tylko obejrzę ranę w świetle. – Dodał i ruszył bliżej ku huczącemu wodospadowi. Zaczął zrzucać skóry i ubranie, rana wymagała natychmiastowej uwagi, nie wiedział czy uda mu się utrzymać głos, ale ostatnio musiał się uciekać do mocy pieśni aż nazbyt często jak na swój gust. Zaczął cicho nucić, jednocześnie przemywając ranę i przykładając do niej zioła. Wkrótce ogarnęło go ciepło, miał tylko nadzieję że to faktycznie leczniczy wpływ jego pieśń a nie trucizna.
 
__________________
Wzory światła i ciemności pośród pajęczyny z kości...
Plomiennoluski jest offline