Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-01-2014, 08:59   #37
Reinhard
 
Reputacja: 1 Reinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputację
Biegnąc za ciężarówką, którą Klepacz otworzył drogę ucieczki, Malinowski uśmiechnął się. W końcu coś się udało, zaświtała jakaś nadzieja.
Jak się okazało, nie tylko dla nich.
Do tej pory wszystko kojarzyło się Ryszardowi trochę z opowieściami ze stanu wojennego. Strasznie, ale wszystko pod kontrolą. Panował opresyjny i niesprawiedliwy, ale porządek. Był ktoś wyżej, kto się wszystkim zajmował. I wszystkie niebezpieczeństwa w każdej chwili mógł oddalić. Widok matek unoszących dzieci wszystko zmienił.
Teraz nie ma nikogo takiego. Nie ma porządku.
Jedna chwila, niczym się niewyróżniająca, a posyła uporządkowane rozumienie świata w gruzy. Pomimo upału, dreszcz przeszedł po Ryszardzie. Zadrżał.
W pierwszym momencie pojawiło się kilka szaleńczych pomysłów. Wzięcie na hol jakiegoś samochodu i zapakowanie do niego dzieci. Wyjście pasażerów i umieszczenie ich w szoferce.
Na to wszystko trzeba było jednak czasu. A za chwilę fala ludzka wleje się w przejście otworzone przez ciężarówkę. Ogarną szoferkę i jeśli będzie otwarta...nie zazdrościł Zdzichowi w tym momencie pozycji za kółkiem. Wygodny fotel musiał mu się rozpalić żywym ogniem, gdy musiał podjąć decyzję.

Otrząsnął się i obejrzał samochód. Jeżeli widział uszkodzenia utrudniające znacznie jazdę, pokazał kciuk skierowany w dół tak, by Zdzich mógł go widzieć w lusterku wstecznym. Jeżeli wszystko było w porządku, podniósł kciuk do góry. Podbiegł do ludzi.
-Ludzie! - krzyknął - Nie ma miejsca, dlatego biegnę za samochodem! Wy też biegnijcie! Niech dorośli wezmą dzieci między siebie i za ręce! Szukajcie wózków i rowerów! Biegiem! On nie ma gdzie was wpuścić! Biegiem za samochodem! - Pokazał, machając dwukrotnie ręką w przód do Klepacza, by ten ruszał. Sam, o ile nie widział jakiegoś wyrazu dezaprobaty, pomógł matce z dzieckiem.
-To będzie taka zabawa - usiłował się uśmiechnąć do dziecka, ale zadyszka mu w tym trochę przeszkadzała, starał się mówić ciepło i życzliwie - ja i mama weźmiemy cię za ręce i będziemy biegli, trochę cię unosząc, a ty będziesz odbijać się od chodnika, żeby nam było lżej. Będziesz się dobrze bawić, prawda? - zwrócił wzrok na matkę, kiwając jej delikatnie głową, by potwierdziła.
 
Reinhard jest offline