Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Horror i Świat Mroku > Archiwum sesji RPG z działu Horror i Świat Mroku
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 09-01-2014, 17:52   #31
 
Pechowy Ninja's Avatar
 
Reputacja: 1 Pechowy Ninja nie jest za bardzo znany
Widok Kuby ucieszył go, mimo że ostatnio nie układali się między nimi najlepiej. Byli jednak przyjaciółmi. Przyjaźń miała swoją wartość, zwłaszcza w takich czasach.

Wysłuchał go spokojnie, klnąc tylko cicho pod nosem. Lena nie lubiła przeklinania.

Nic się nie zmienia jak widać, a łajzy, jak pali im się koło tyłka stają się jeszcze większymi łajzami.- Podsumował Michał. Ale i tu u nas nie jest zbyt kolorowo. Matki nie ma, nie wiem co się z nią dzieje...- Czuł jak łzy napływają mu do oczu, ale bardzo szybko powstrzymał emocje. Liczył że wystarczająco szybko, by nie okazać swojego zdenerwowania.- Do tego mam trupa w łazience... takiego który lada chwila zacznie chodzić. Więc musimy działać. Kuba, pomóż mi, pod drzwi łazienki przesuniemy tą szafę. Może to trochę pomoże... Lena, musimy się przygotowywać do ucieczki. Zacznij pakować nasze rzeczy: ubrania, wodę, jedzenie, wszystko co ma jakąś wartość, biżuterie... Musimy uciekać.

Mówił szybko, nie dając nikomu dojść do słowa. Brał odpowiedzialność na siebie i starał się wejść w rolę lidera, chociaż nie był urodzonym przywódcą.

Pozostawał jednak problem mamy. Z każdą minutą coraz mocniej czuł strach o to, co się z nią stało. Gdy zobaczył Kubę w drzwiach oczywiście się ucieszył, jednak gdzieś w głębi czuł paskudny żal, że to nie jego matka.

-Musimy uciekać, tylko gdzie. W góry, nad morze ? Kuba, masz jakieś znajomości, kogoś kto może nam załatwić transport ?

Co raz mocniej zastanawiał się czy nie ruszyć w poszukiwania, chociaż wiedział że to wręcz szalone ryzyko. W dodatku w głowie zaczęła mu się kłębić jeszcze jedna, niepokojąca myśl.

Jeśli Kuba wie, że politycy nas oszukują i zostawiają stolice na pastwę losu, to czy nie stanie się dla nich niewygodny ? Czy ludzie którym o tym powie nie staną się niewygodni ? Spojrzał na swojego przyjaciela z wyraźnym niepokojem...
 
Pechowy Ninja jest offline  
Stary 09-01-2014, 18:08   #32
 
KapitanMorgan's Avatar
 
Reputacja: 1 KapitanMorgan nie jest za bardzo znanyKapitanMorgan nie jest za bardzo znany
-Co jest ?! - krzyknął Tomislav, kiedy usłyszał jak na zewnątrz roztrzaskują się butelki. Podbiegł do okna odpychając od niego Kodowskich. To co zobaczył nie napawało optymizmem. Zarażonych ewidentnie bardzo zainteresowały mające przed chwilą miejsce hałasy, gdyż zaczęli zbliżać się do bloku. Kilku będących najbliżej płonęło, tarzając się anemicznie po ziemi. Najwidoczniej roztrzaskujące się butelki, których dźwięk usłyszeli, posłużyły komuś do zrobienia koktajli Mołotowa.
-Jakieś debile są na górze! - krzyknął do obecnych w pokoju - rzucają butelkami z benzyną! Wszystkich ich tu ściągną - zmierzył wzrokiem całą grupę - nie możemy tu zostać. Ja stąd spieprzam. Kto chętny - za mną, tylko nie drzeć ryja.
Serb postanowił nie ryzykować wchodzenia na klatkę schodową - nie wiadomo kto urzęduje wyżej. Ponownie wszedł na balkon, tym razem zamierzając z niego zejść. Jeśli mu się powiedzie, rozejrzy się i pobiegnie w stronę, którą uzna za chwilowo najbezpieczniejszą (tam gdzie nie zobaczy zbliżających się do bloku zombie).
 
KapitanMorgan jest offline  
Stary 10-01-2014, 01:09   #33
 
Reinhard's Avatar
 
Reputacja: 1 Reinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputację
Malinowski rozgląda się, czy jest jakiś sposób dostania się do bezpiecznych miejsc poza bramką z żołnierzami.
 
Reinhard jest offline  
Stary 10-01-2014, 15:59   #34
 
SWAT's Avatar
 
Reputacja: 1 SWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputację
Dosyć że serb, to jeszcze debil. Milikowi nie spodobało się to jak wrzasnął na dźwięk rozbijających się koktajli Mołotova, ale miał usposobienie raczej milczące. Niestety serb jeszcze się rozkręcał, nie mógł pozwolić aby Ci ludzie którzy z nimi byli poszli za nim i z pewnością zginęli.

- Ci debile przynajmniej mają coś, czym można walczyć, a ty co? Z kielnią na nich wyskoczysz jak Cię wezmą w kleszcze? Ja idę na dach, w końcu żołnierze oczyszczą strefę, a jeszcze nie widziałem umrzyka aby udało się wdrapać na dach.

On sam miał zresztą tylko łopatę, z którą uznał za najlepszą broń jaką miał pod ręką, a w sumie to i nawet w ręce, bo mieszał nią zaprawę na budowę. Teraz mogła mu posłużyć tylko do wyważenia drzwi na klatkę. Same drzwi wejściowe, których nikt im nie otworzył były przecież zamknięte.
Nim zaczął je wyważać, mimo wszystko najpierw zapukał i nasłuchiwał czy nic się nie porusza. Cisza była znakiem, aby wyważać drzwi.
 
__________________
Po prostu być, iść tam gdzie masz iść.
Po prostu być, urzeczywistniać sny.
Po prostu być, żyć tak jak chcesz żyć.
Po prostu być, po prostu być.
SWAT jest offline  
Stary 10-01-2014, 17:59   #35
 
Armiel's Avatar
 
Reputacja: 1 Armiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputację
Silnik grał przyjemną melodię, CB-radio wysyłało komunikaty, ale Zdzisiek czuł, że wszystko się wali.

Barykada żołnierzy nie dawała szans na przejazd.

Co prawda mógł przyspieszyć, staranować tą przeszkodę. Była szans, ze ciężki beczkowóz poradzi sobie z takim zadaniem. Jednak wyłom w zaporze był jak podpisanie wyroku na tych, którzy skryli się już za barykadą.

Pozostawało tylko znaleźć boczną drogę, liczyć na to, że gdzieś go przepuszczą.

- Spróbuję objechać - zakomunikował reszcie ludzi szukając sobie drogi w bok, gdzieś, gdzie samochód nie ugrzęźnie. Z namysłem, nie spiesząc się. Na razie w kabinie ciężkiego pojazdu byli względnie bezpieczni.
 
Armiel jest offline  
Stary 10-01-2014, 22:05   #36
 
Cooperator's Avatar
 
Reputacja: 1 Cooperator ma z czego być dumnyCooperator ma z czego być dumnyCooperator ma z czego być dumnyCooperator ma z czego być dumnyCooperator ma z czego być dumnyCooperator ma z czego być dumnyCooperator ma z czego być dumnyCooperator ma z czego być dumnyCooperator ma z czego być dumnyCooperator ma z czego być dumnyCooperator ma z czego być dumny
Tom Grabowski

Om nom nom. Dziękujemy za grę.

Janisław Żukowski

...

Cytat:
Mechanicznie
  • Janisław Żukowski, druga niedeklarowana nieobecność,Kroki do śmierci -2
  • Janisław Żukowski, Panika 0, Kroki do śmierci 5
Justyna Kodowska, Mateusz Kodowski, Jacek Milik

Spostrzegli, że Milosević uciekł w dosłownie ostatniej chwili. Nie zauważył jednego z zarażonych, małego chłopca, który wlókł się na chodniku pod samym balkonem i niemal całkowicie spanikował, gdy ten złapał go za nogę. Oswobodził się jednak szybko i zaczął uciekać w kierunku placu Zawiszy.

Tymczasem padały kolejne butelki z benzyną, coraz więcej snujących się pacjentów obracało się w kierunku tłuczonego szkła i szło w kierunku kamienicy. Pomimo tego, że Kodowscy schowali się za stołem, gdzie było dużo mniejsze pole widzenia, widzieli wystające ponad balustradę twarze zarażonych. Wydawało się, że przez chwilę są bezpieczni, ale również nie byli w stanie uciec.

Nie wynaleziono łopat z tłumikiem, więc próby wyważenia drzwi poczynione przez Milika skupiły uwagę większej liczby zarażonych. Wtedy również po raz pierwszy usłyszeli przerażający, gardłowy skowyt, który usłyszało wielu w czasie epidemii, ale nigdy w bezpiecznych strefach. Nie wiedzieli, czy każdy z zarażonych wydawał takie dźwięki (część na w skutek obrażeń zapewne nie była w stanie), ale liczba twarzy na balustradzie rosła.

Milik uporczywie walił łopatą, próbował wyważyć drzwi od środka. Póki co, na próżno. Kodowski przeładował pistolet.

Cytat:
Mechanicznie:
  • Szwędacze odcięli balkon, Kodowski, Milik Kroki do śmierci -1 (czas)
  • Milik, nieudany test Sprawności na wyważenie drzwi, Kroki do śmierci -1 (poz. 33)
  • Milik, nieudany test Odwagi+ (poz. 34)(konsekwencja niezdania testu), Panika +1
  • Kodowski, druga niezgłoszona nieobecność, Kroki do śmierci -2
  • Kodowski, Panika 1, Kroki do śmierci 3 (5)
  • Kodowski jeśli nie odpisze w następnej turze - zginie
  • Milik, Panika 2, Kroki do śmierci 5 (7)
Tomislav Milošević

Coś chwyciło go za nogę! Serb z przerażeniem zobaczył sześcioletniego może chłopca, zarażonego, którego zupełnie przeoczył. Strząsnął go jednym potężnym ciosem, a drugim poprawił, druzgocąc maluchowi żuchwę. Siła uderzenia odbiła dzieckiem o najbliższą latarnię, ale nie zrobiło to na nim większego wrażenia. Nie było czasu. Milošević musiał odtrącać pierwszych zarażonych, a kłębiące się za nimi ciała pacjentów mocno podnosiły mu ciśnienie. Póki co, widział tylko jedną drogę - tą, którą poprzednio wybrał Malinowski, a ta wiodła do kordonu żołnierzy na placu Zawiszy. Usłyszał nawet pierwsze serie karabinów maszynowych, miał więc nadzieję, że odsiecz zaraz nadejdzie. Ruszył raźno w kierunku strzałów. Po chwili dostrzegł beczkowóz, którym kierował Klepacz. Zniknął jednak za ogrodzeniem Filtrów.

Zdzisław Klepacz, Ryszard Malinowski, Agata, Andrzej

Malinowski dostrzegł, że mała uliczka jaką na tym odcinku była Koszykowa, praktycznie nie była zatłoczona - stały tam raptem dwa zaparkowane w poprzek samochody, a spanikowani mieszkańcy Warszawy tak cisnęli w kierunku wojska i jego kordonu, że tylko nieliczni decydowali się na ucieczkę tamtędy. Wskazał to Klepaczowi, a ten odpowiednio się rozpędziwszy rozsunął samochody stanowiące i tak symboliczną barierę. Bez problemu wojskowi z pewnością ustawią te barykadę - pod warunkiem oczywiście, że jacyś się tutaj w ogóle zjawią! Po przejechaniu barykady dopadło do wozu kilku spanikowanych ludzi, którzy błagają, by wpuścić ich do szoferki, a przynajmniej dzieci, które mają ze sobą. Na widok matek trzymających w wyciągniętych rękach kilkuletnie, przerażone dzieci, ciężko zrobiło się wszystkim na duszy.

Cytat:
Mechanicznie:
  • Klepacz, udany test Sprawności na kierowanie (poz. 35)
  • Klepacz, szczęśliwa jedynka, Panika -1
  • Klepacz, Panika 0, Kroki do śmierci 8 (9)
  • Malinowski, udany test Rozsądku (poz. 31)
  • Malinowski, szczęśliwa jedynka, Panika -1
  • Malinowski, Panika 0, Kroki do śmierci 6 (7)
Lena Sarnecka, Kuba Rybnicki,Michał Schmidt

Kuba szybko pomógł Michałowi przestawić szafę. Kiedy ta zablokowała ostatecznie łazienkę, usłyszeli pierwsze łomotania przemienionej dziewczyny. No, ale to była tylko drobna czternastolatka, z pewnością nie staranuje sama takiej przeszkody.

Rybnicki wysłuchał przemowy Kuby. Wyraźnie zmęczony, usiadł na kanapie i napił się czegoś, co było chyba ciepłym, wygazowanym Sprite'em.

-Góry, z pewnością góry. Ale nie licz na transport, wszystkie drogi zablokowane... Ludzie porzucają samochody, korkują się przy wjazdach do miast, na mostach, wiaduktach... Wokół dróg pełno zarażonych, bo tam dużo... ofiar - czy chciał powiedzieć "pożywienia"?-Jeśli uciekać, to najpierw do obozu dla uchodźców w Kampinosie. Nie jest blagą, ale tysiącami ludzi się tam nie przeprowadzi. Tam jest dużo zapasów, lepsza łączność... Potem się możemy próbować przedzierać na południe. Rowerem, pieszo...

Usłyszeli przytłumiony gulgot zza drzwi w które zarażona łomotała z irytującą jednostajnością. Dresiarz na tyle jej zjadł części aparatu mowy, że nie mogła wydawać głośniejszych dźwięków.

-Chodźmy poszukać twojej matki, Michał. Tu jest jeszcze bezpiecznie. Widziałem, że odgrodzili miejsca, gdzie się przedarli - jak na potwierdzenie tych słów, usłyszeli serię z karabinu maszynowego. Bardzo blisko. Michał jeszcze usłyszał, jak Kuba mówi do siebie:

-A może... metro?

Czas na odpisanie do 14 I
 
Cooperator jest offline  
Stary 12-01-2014, 08:59   #37
 
Reinhard's Avatar
 
Reputacja: 1 Reinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputację
Biegnąc za ciężarówką, którą Klepacz otworzył drogę ucieczki, Malinowski uśmiechnął się. W końcu coś się udało, zaświtała jakaś nadzieja.
Jak się okazało, nie tylko dla nich.
Do tej pory wszystko kojarzyło się Ryszardowi trochę z opowieściami ze stanu wojennego. Strasznie, ale wszystko pod kontrolą. Panował opresyjny i niesprawiedliwy, ale porządek. Był ktoś wyżej, kto się wszystkim zajmował. I wszystkie niebezpieczeństwa w każdej chwili mógł oddalić. Widok matek unoszących dzieci wszystko zmienił.
Teraz nie ma nikogo takiego. Nie ma porządku.
Jedna chwila, niczym się niewyróżniająca, a posyła uporządkowane rozumienie świata w gruzy. Pomimo upału, dreszcz przeszedł po Ryszardzie. Zadrżał.
W pierwszym momencie pojawiło się kilka szaleńczych pomysłów. Wzięcie na hol jakiegoś samochodu i zapakowanie do niego dzieci. Wyjście pasażerów i umieszczenie ich w szoferce.
Na to wszystko trzeba było jednak czasu. A za chwilę fala ludzka wleje się w przejście otworzone przez ciężarówkę. Ogarną szoferkę i jeśli będzie otwarta...nie zazdrościł Zdzichowi w tym momencie pozycji za kółkiem. Wygodny fotel musiał mu się rozpalić żywym ogniem, gdy musiał podjąć decyzję.

Otrząsnął się i obejrzał samochód. Jeżeli widział uszkodzenia utrudniające znacznie jazdę, pokazał kciuk skierowany w dół tak, by Zdzich mógł go widzieć w lusterku wstecznym. Jeżeli wszystko było w porządku, podniósł kciuk do góry. Podbiegł do ludzi.
-Ludzie! - krzyknął - Nie ma miejsca, dlatego biegnę za samochodem! Wy też biegnijcie! Niech dorośli wezmą dzieci między siebie i za ręce! Szukajcie wózków i rowerów! Biegiem! On nie ma gdzie was wpuścić! Biegiem za samochodem! - Pokazał, machając dwukrotnie ręką w przód do Klepacza, by ten ruszał. Sam, o ile nie widział jakiegoś wyrazu dezaprobaty, pomógł matce z dzieckiem.
-To będzie taka zabawa - usiłował się uśmiechnąć do dziecka, ale zadyszka mu w tym trochę przeszkadzała, starał się mówić ciepło i życzliwie - ja i mama weźmiemy cię za ręce i będziemy biegli, trochę cię unosząc, a ty będziesz odbijać się od chodnika, żeby nam było lżej. Będziesz się dobrze bawić, prawda? - zwrócił wzrok na matkę, kiwając jej delikatnie głową, by potwierdziła.
 
Reinhard jest offline  
Stary 12-01-2014, 15:43   #38
 
Pechowy Ninja's Avatar
 
Reputacja: 1 Pechowy Ninja nie jest za bardzo znany
-Dobra, to idziemy. Lena bardzo cię proszę dokończ pakowanie, zamknij za nami drzwi i nikomu nie otwieraj do naszego powrotu. Postaram się żeby to nie potrwało długo...- Powiedział w jej stronę rozkazującym tonem. Celowo przyjął taką manierę, żeby się podporządkowała. Nie chciał jej narażać.

Przez chwilę myślał jeszcze o pocałunku i o jej płaczu. Chciał jej pomóc, pogadać, ale zwyczajnie nie miał na to czasu. Z zamyślenia wyrwał go Kuba, ponaglając go.

-Już idę, idę.- Ściszył nieco głos.-Weź jakąś broń. Nóż, młotek, cokolwiek. Nie mam zamiaru walczyć, ale może nie będziemy mieli wyjścia.

Schmidt wyciągnął zza paska wytarty już z krwi nóż kuchenny i otworzył drzwi. Ostrożnie wyjrzał na klatkę schodową by sprawdzić, czy droga jest bezpieczna. Jeżeli okaże się, że tak, to dalszy plan był prosty. Powoli zejść na dół, obejrzeć z klatki schodową ulicę: jak wygląda na niej sytuacja. Następnie, jeżeli nie ma pacjentów, lub są w małej ilości, Schmidt ma zamiar ruszyć w kierunku wodopoju w poszukiwaniu swojej matki. Wszystko z wyjątkową uwagą, cały czas wypatruje i stara się poruszać szybko, bez wywoływania hałasu.
 

Ostatnio edytowane przez Pechowy Ninja : 12-01-2014 o 15:45.
Pechowy Ninja jest offline  
Stary 14-01-2014, 19:08   #39
 
Armiel's Avatar
 
Reputacja: 1 Armiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputację
- Możemy wziąć ze dwójkę, albo trojkę dzieciaków - powiedział Zdzisław do reszty ludzi w szoferce. - Kilka osób może też wskoczyć na beczkowóz. Zwiększymy ich szansę.

W takich chwilach jak ta człowieczeństwo wystawiane było zawsze na wielką próbę. Doskonale zdawali sobie sprawę, że otwierając drzwi, narażali się na atak tłumu, na to, że zdesperowani ludzie wywloką ich z samochodu próbując ratować w ten sposób siebie. Ale co im pozostawało?
Przyśpieszyć, dodać gazu, odjechać? Pozostawić za sobą te maleństwa, skazane zapewne na zagładę? Czy mieli być boską wyrocznią?

Klepacz był wierzący. Podjął decyzję.

Wybrał jedną kobietę, która prowadziła za rękę może ośmioletnią dziewczynkę i niosła na ramionach drugą, góra czterolatkę. Tej nie mógł zostawić. Po prostu nie mógł. Zaryzykował.

Nim się zatrzymał spojrzał na Ryszarda, Agatę i Andrzeja.

- Szybko bierzecie na kolana po dzieciaku, ty Rysiek, ich matkę. Więcej nie zmieścimy. Blokujemy szoferkę, by nas nie wywlekli inni zdesperowani. Potem ruszam. Wolno. Jak ktoś będzie chciał wskoczyć na bekę, nie utrudniam. Jasne?

Chyba tak. Zwolnił, zatrzymał się przy kobiecie z dziećmi.

- Pani wskakuje. Szybko!

Potem miał zamiar ruszyć i znaleźć jakąś niezablokowaną jeszcze drogę gdzieś do bezpieczniejszej części Warszawy.
 
Armiel jest offline  
Stary 14-01-2014, 23:49   #40
 
Reinhard's Avatar
 
Reputacja: 1 Reinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputację
Ryszard podjął decyzję. Dobre miał życie, swego czasu nawet randkę z najładniejszą dziewczyną w szkole. Trzeba wiedzieć, kiedy zwolnić miejsce młodym. Wysunął się z szoferki, robiąc dodatkowe miejsce. Niech matka przeżyje z dziećmi. On nie jest z cukru, jest warszawiakiem! Stara się reszcie pomóc biec za samochodem. Chciałby się pomodlić, lecz zbyt wiele lat lekceważył tę pociechę - słowa nie chciały do niego przychodzić.
 
Reinhard jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 11:58.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172