Człowiek nie uśpił jej czujności gadaniną. Nie ufała mu, czując magię, która przenikała to miejsce. Z zasady nie ufała magom, bo jak zdążyła zauważyć zawsze kierowali się tylko swoimi potrzebami nie licząc z innymi ludźmi. Uważali się za lepszych, mądrzejszych, ważniejszych.
Dlatego gdy nagle ruszył gwałtownie do przodu, a nie zaskoczył jej tym. Podświadomie oczekiwała jakiegoś działania.
Monstrum, pełniące tu najwyraźniej funkcję strażnika, zaskoczyło ją bardziej ze względu na swój wygląd niż fakt istnienia.
Sparowała pierwszy atak i dalej broniąc się raczej niż atakując obserwowała przeciwnika próbując wyczuć jego słabe i silne strony. Nauczyć się sposobu walki. Jednocześnie starała się nie ustępować pola. Potwór był szybki, o wiele szybszy niż ona, ale na wąskich schodach jego szybkość miała ograniczenie.
Cały czas wypatrywała okazji jak go uderzyć, dosięgnąć by wybić z równowagi, zepchnąć w dół. Musiała dostać się na parter. Musiała wpuścić Marka i odebrać od niego srebrny miecz. Przypuszczała, że stalowy, który zabrała na człowieka, niewiele by zrobił temu co ją właśnie atakowało.
Ostatnio edytowane przez Eleanor : 12-01-2014 o 13:37.
|