Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-01-2014, 15:53   #196
Bounty
 
Bounty's Avatar
 
Reputacja: 1 Bounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputację
- Jedziemy dalej - oznajmił przez holofon Ruiz przyjrzawszy się okolicy. - Będą lepsze miejsca na postój. Minie trochę czasu nim miejscowe gliny połapią się o co chodzi, zresztą nie będą nas zbyt zażarcie ścigać. Za mało im płacą, żeby chcieli narażać życie mieszając się w gangsterskie porachunki. Strzelaniny tutaj to codzienność. Na szczęście chyba nikt postronny nie ucierpiał, więc sprzątną trupy, spiszą raport i pewnie zamiotą sprawę pod dywan. Ale na wszelki wypadek trzeba będzie zdemontować firmowego GPS-a w pożyczonym wozie. I tak po tej wyprawie raczej nie będzie nadawał się do zwrotu. Pozamieniamy też na tablicach rejestracyjnych kilka cyferek miejscami.

Marco jechał dalej, ku bielejącym w oddali andyjskim szczytom. Na szczęście bak miał prawie pełny. Za parę kilometrów pola i pastwiska ustąpią miejsca zalesionemu przedgórzu. Wówczas Ruiz zacznie wypatrywać w miarę płaskiego miejsca, nie koniecznie nawet ścieżki, gdzie można będzie zjechać z trasy, i ukryć się w zaroślach. Terenowe wozy sobie poradzą. Ślady kół oczywiście trzeba będzie pobieżnie zamaskować, by nie dało się ich zauważyć z auta jadącego szosą.

- Into the wild, gringos! - Zawołał, wczuwając się w rolę przewodnika. - Witajcie w Andach, najpiękniejszym miejscu na ziemi!
 
Bounty jest offline