Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-01-2014, 18:47   #197
Lady
 
Lady's Avatar
 
Reputacja: 1 Lady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputację
Dłonie na kierownicy zaciskała tak mocno, że aż jej zbielały kostki. Trzymała się przepisów, jadąc prostą drogą nie musiała nawet podążać razem z Marco. Z trudem zmusiła się do zachowania kamiennej twarzy i nie oglądania za przejeżdżającymi obok radiowozami. Miała chwilowo niemych towarzyszy podróży, dlatego sama musiała zmierzyć się z tymi demonami. To co zrobiła będzie jej się śniło po nocach, była tego pewna. Ten człowiek mógł jeszcze żyć po jej strzałach, lecz granat Bucka prawie na pewno pozbawił go życia. I wszystko prawdopodobnie dla niewielkiej ilości pieniędzy. Kolumbijczycy sami o sobie mówili, że skupiają najlepszych i najgorszych możliwych ludzi w swoim kraju. Paula zaczynała się przekonywać, że może to być prawda.
Otrząsnęła się trochę, dostrzegając cygaro na siedzeniu. Wzięła je i włożyła żarzącą końcówkę do popielniczki.

Głębiej odetchnęła słysząc w holofonie głos przewodnika, gdy już znacznie oddalili się od miasta. Odpowiedziała krótko:
- Ok.
I rozłączyła się. Nie miała jeszcze pewności, czy Ruiz należał do pierwszej, czy drugiej grupy tutejszych mieszkańców. Powiedział im w sumie o tym, że pragną ich porwać i pomagał, chwilowo Paula miała jednak problemy z zaufaniem. Dostrzegła ruch JP i Bucka, uśmiechając się bez wesołości.
- Wszystko w porządku? Musieli was trafić czymś paraliżującym, nie usypiającym - pozwoliła sobie zauważyć oczywistość, tylko po to, by dać sobie pretekst do odezwania się. Przełknęła ślinę. - Chyba zabiłam jednego z nich... - dodała cichym, słabym tonem.
 
Lady jest offline