Sołtys odprężył się wyraźnie, gdy Jakert zsiadł z konia, by się z nim rozmówić, a żaden ze zbrojnych nie wykorzystał sytuacji, by okazać wyższość. Sytuacja zmuszała go do pokory, co mogłoby zasiać buntownicze myśli wśród chłopów, gdyby drużyna podkreślała jego słabość. Wskazał na jednego z parobków i rzekł:
-Johan, słyszałeś! Lina, widły, pół tuzina łuczyw, pół tuzina suszonych ryb, bukłak z olejem lnianym, ten, co go na kołacze i lekarstwa trzymamy, biegiem! Dudów u nas nie ma, do zamku trza by się wracać. Mamy tu tylko fujarki i bębenki, a stary Josla trochę na lirze gra, chociaż jednej struny mu brakuje. I psa do polowań nie mamy. Ale, ale...hrabia zostawił u nas - tu rozległ się złośliwy śmieszek skądś z tyłu gapiów. Sołtys pokraśniał na gębie i żyły mu wylazły, ale dalej mówił na pozór spokojnym głosem - rohatynę zostawił. Z dębu prażonego, wzmocniona żelaznymi wąsami, akurat byłaby na niedźwiedzia.
Zanim kleryk Sigmara zdążyłby zmówić "Laudamus, Sigmari, pater noster", pachołek przybiegł z całym osprzętem i popatruje na zbrojnych, komu co ma dać.
Tymczasem wypytywane smarkacze jęły mówić jeden przez drugiego, kłócić się i poprawiać. Szkół nie kończyli, to i składać zdań dłuższych było im trudno. Z ich słów wyłaniał się następujący obraz: wysłali ich rodzice po śniadaniu coby w lesie poszukali miejsca, w którym świnie żołędzi nie wyjadły. potem mieli je tam wziąć i nakarmić. Jaki szli koło jaskini, to Rudi zaczął się śmiać z Dora, że będzie się bał tam wejść, to Dor wściekł się i wlazł, ale się potknął i spadł. Trochę się potłukł i co najgorsze - zwichnął ramię, nie mógł się wspiąć z powrotem. Próbowali mu podać gałąź, kiedy zwabiony krzykami z głębi jaskini pojawił się niedźwiedź. Wielki był jak dom i cały czarny, ryczał i dym mu leciał z pyska. (Po kłótni i drobnej bójce chłopcy doszli do wniosku, że iskier i płonących oczu ani żaru w gębie nie miał, nie nosił też na sobie ani runów Mrocznej Mowy, ani glifów zaklęć fimirów. No, chyba, że były całe czarne). Dor zaczął uciekać, a niedźwiedź pobiegł za nim. (Jeżeli bohaterowie chcą się dowiedzieć czegoś więcej, muszą przerwać kłótnię, która właśnie wybuchła pomiędzy chłopcami, czy Dor krzyczał, jakby mu wyrwano płat mięsa z pleców, czy zwyczajnie, jak go Oleg w mrowisko wrzucił. Słysząc kłótnię, matka Dora mdleje, a młodsza siostra ryczy na całe gardło)
Ostatnio edytowane przez Reinhard : 13-01-2014 o 22:23.
|