Donavan Thormpson , Andrew Moore.
Ruszyli pędem , choć Moore początkowo stał jak wryty nie mogąc pojąć widoku trupa w kompani emocjonalnych wybuchów w komentarzach jego livevloga. Najbardziej ogarnięty z całej jedenastki napastników miał ich na muszce , ale jego celność pozostawiała wiele do życzenia na dodatek jego automat był ustawiony na ogień pojedynczy. Kilka kul wbiło się w beton budynku areny , tworząc kratery zwiększające swoją średnice przez mikroskopijne eksplozje wybuchające chwila po wbiciu się w powierzchnie, kurz wznosił się i opadał zmoczony coraz potężniejszym deszczem. Wlecieli do środka, Moore poczuł się bezpieczniej choć nadal mocno oszołomiony natarczywie łapał oddech. Cho wyprowadzał ludzi i na szczęście zostawił drzwi frontowe otworem. Donavan zamknął je pospiesznie na tradycyjne zasuwy i cyfrowe zamki. Usłyszeli potwierdzające blipnięcie oznajmiające stworzenie bariery przed czarnymi.
-Szefie co się dzieje? Wyprowadzamy ludzi. Ci bandyci przegięli kurwa pałę. Zaraz pojawi się tutaj pełno ludzi z Kronosa- czyli prywaciarskiej firmy pełniącej rolę policji w większości sektorów metroplexu Chicago. Oczywiście pomijając gangerskie strefy wojny, gdzie linia frontu czasem naprawdę egzystowała , nie tylko w miejskich legendach.
Thormpson nie odpowiedział, kierował się do swojego biura położonego na górnych poziomach. Z automatyzmem maszyny wchodził po schodach widząc jak na dole jego ochrona w miarę profesjonalnie zajmuje się ewakuacją, przez chwilę poczuł skrawek dumy z widoku sprawnie działającej maszyny jego biznesu, która spokojnie przetrwa obecne małe perturbacje. Znaleźli się na małym nieoświetlonym korytarzu przypominającym standardowe przestrzenie biurowe, Moore napomniał coś o potrzebie zjarania blanta, co by ochłonąć. Donavan otworzył drzwi na końcu korytarza skanując swój WPD oraz podając dziesięciocyfrowy kod.
W środku pachniało wanilią a światło wpadało miarowa zza tradycyjnych w połowie rozwiniętych aluminiowych żaluzji. Wypadało zabrać co należy i przyszykować się na przyszłe kłopoty. Oficjalnie walki były nielegalne i tylko comiesięczna łapówka w wysokości 3000 CR# oficerowi dzielnicowemu Kronos Sec. pozwalała cicho funkcjonować arenie. Teraz o cichości nie było mowy, cała dzielnica będzie mówić o tym przez miesiąc. Trzeba było wyczyścić chmurę z zapisów monitoringu , wejściowa kamera idealnie pokazywała morderstwo Ridleya , choć z drugiej strony dało się zobaczyć jasny motyw samoobrony. Moore tymczasem stał jeszcze całkiem blady w kącie koło śmietnika widząc wielką popularność jego transmisji. Z sekundy na sekundę stawał się gwiazdą , zyskując na fanach przez fakt wyjątkowości jego nagrania, wszak nie należał do reporterów śledczych. Ludzie kochali zwyczajnych bohaterów. W swojej naiwności nie myślał co o całej sprawie powie policja.
Z zewnątrz, z przestrzeni ulicy usłyszeli nagle głośny pisk opon, startujące czarne SUV`y gangu pozbawionego przywódcy. Dalej dochodziły głośne mono-nuty syren policyjnych. Kronos Sec. zareagował szybko o co zresztą poprosił sam Thormpson.
Ostatnio edytowane przez Pinn : 14-01-2014 o 18:19.
|