Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-01-2014, 16:25   #32
Asmorinne
 
Asmorinne's Avatar
 
Reputacja: 1 Asmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemu
- Nie musisz się niczego obawiać. Są sytuacje, kiedy kobieta powinna przymknąć na niektóre rzeczy oko, jeśli oczywiście zależy jej na mężczyźnie – w tym momencie Francesca zbliżyła się do krawca i chciała go pocałować. Jednak ten wciąż nie mógł przyjąć do wiadomości swojej „misji”.
- Ale Francesco, chciałbym być z tobą całkowicie szczery. Będę tą kobietę całował, być może też dojdzie do zbliżenia cielesnego. Wiedz, że będę myślał tylko o tobie – złapał ją za ramiona i spojrzał w oczy.
- Tak wiem i wierzę ci z całego serca. Chcę, żebyś osiągnął to na co zasługujesz. Jestem gotowa na ustępstwa, ale tylko ten jeden raz – miała nadzieje, że może ta nuta zazdrości zdoła go przekonać. Dziwiła się skąd ta ostrożność, czyżby w przeszłości miał podobną sytuację z ukochaną?
- Francesco, dziękuje ci to dla mnie wiele znaczy. Jesteś wspaniałą towarzyszką i wspólniczką. Po tej całej farsie chciałbym prosić się o rękę. Nie żartuję, zostaniesz moją żoną Francesco? – krawiec klęknął, chwytając w obie dłonie rękę wampirzycy. Rudowłosa osłupiała >>> no co ten idiota znowu wymyślił <<< miała ochotę krzyknąć. Złapała się teatralnie za czoło.
- Musze usiąść – powiedziała słabym głosem.
- Francesco, wszystko dobrze, jak się czujesz? - pytał ze zmartwieniem w głosie.
- Po prostu mnie zaskoczyłeś, aż zabrakło mi powietrza, możesz pomóc rozluźnić mi gorset? – złapała płytki oddech i zaczęła się wachlować. Mężczyzna uczynnie zrobił to o co prosiła. Walory wampirzycy zrobiły co do nich należy, wzrok krawca penetrował jej uwolniony biust ukryty w skąpej koronce.
- Już lepiej? – powiedział spoglądając niekoniecznie w jej oczy.
- Lepiej, zdecydowanie lepiej – teraz ona rzuciła mu pełen pożądania wzrok, to wystarczyło, aby dzisiejszego wieczoru uciąć temat ślubu i porozumiewać się tylko językiem miłosnych uniesień.


Skoro świt musiała opuścić swojego ukochanego. Temat, który rozpoczął był wyjątkowo niezręczny. Nie ma nic gorszego niż dobrowolnie zgodzić się na tylko jednego mężczyznę. Nie rozumiała ludzi, przecież i tak potem się chędożyli na prawo i lewo, tylko starali się to bardziej ukrywać, kłamali i organizowali różnego rodzaju fortele i forteliki. Żyjąc w jednym miejscu jakiś czas, nie trudno było nie zauważyć, kto z kim sypia, kto kogo potajemnie zdradza. Jedni nie trudząc się chodzili do domów rozkoszy inni woleli romans z sąsiadem. Rozpusta miewała się bardzo dobrze szczególnie w Novigradzie. Doskonale wiedziała, że nie było gorszej plagi niż zazdrosny kochanek. Cieszyła się, że jej „krawiec”, póki co nie pyta o osobiste sprawy. Czym mniej wie, tym lepiej.

Francesca postanowiła odwiedzić swoich starych znajomych w „Domowym Ognisku”. Elfy prowadzące swój przybytek, pomimo „ustabilizowania” wcale nie podzielały poglądów jej przyjaciółki. Swój przybytek traktując bardziej jak rozrywkę, niż pracę, elfy ciągle tęskniły za wolnością, a może jej się tylko tak wydawało. Srebrny księżyc i Rwący Potok byli towarzystwem, których potrzebowała. Ciekawa była jak zareagują na jej „wyjątkowy” strój. Miała też nadzieje, że będzie mogła się zatrzymać u nich kilka dni. Miała już dość paradowania jak wieśniaczka i chciała, aby sprawa jak najszybciej przycichła.

W karczmie zastała samą Illumiel, która wyglądała na zmartwioną. Uśmiechnęła się lekko na przywitanie:
- Dobrze, że jesteś Francesco, jesteś wyjątkowo miło dzisiaj widziana – Rwący Potok westchnęła.
- Coś się stało moja droga? – wampirzyca rozejrzała się czujnie po pomieszczeniu.
 
__________________
Cisza barwą mego życia Szarość pieśnią brzemienną, którą śpiewam w drodze na ścieżkę wojenną istnienia...
Asmorinne jest offline