Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-01-2014, 19:08   #39
Armiel
 
Armiel's Avatar
 
Reputacja: 1 Armiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputację
- Możemy wziąć ze dwójkę, albo trojkę dzieciaków - powiedział Zdzisław do reszty ludzi w szoferce. - Kilka osób może też wskoczyć na beczkowóz. Zwiększymy ich szansę.

W takich chwilach jak ta człowieczeństwo wystawiane było zawsze na wielką próbę. Doskonale zdawali sobie sprawę, że otwierając drzwi, narażali się na atak tłumu, na to, że zdesperowani ludzie wywloką ich z samochodu próbując ratować w ten sposób siebie. Ale co im pozostawało?
Przyśpieszyć, dodać gazu, odjechać? Pozostawić za sobą te maleństwa, skazane zapewne na zagładę? Czy mieli być boską wyrocznią?

Klepacz był wierzący. Podjął decyzję.

Wybrał jedną kobietę, która prowadziła za rękę może ośmioletnią dziewczynkę i niosła na ramionach drugą, góra czterolatkę. Tej nie mógł zostawić. Po prostu nie mógł. Zaryzykował.

Nim się zatrzymał spojrzał na Ryszarda, Agatę i Andrzeja.

- Szybko bierzecie na kolana po dzieciaku, ty Rysiek, ich matkę. Więcej nie zmieścimy. Blokujemy szoferkę, by nas nie wywlekli inni zdesperowani. Potem ruszam. Wolno. Jak ktoś będzie chciał wskoczyć na bekę, nie utrudniam. Jasne?

Chyba tak. Zwolnił, zatrzymał się przy kobiecie z dziećmi.

- Pani wskakuje. Szybko!

Potem miał zamiar ruszyć i znaleźć jakąś niezablokowaną jeszcze drogę gdzieś do bezpieczniejszej części Warszawy.
 
Armiel jest offline