Lorenzo, z niezrozumiałych dla Maxa przyczyn, dość dziwnie zareagował na panujący w lesie nastrój i hałasy.
Max by się tym nie przejął, ale w ślady Lorenza poszedł i Gusin, który również zaapelował o powrót do domu, równocześnie ową propozycję przekuwając w czyn.
Maxowi nie pozostawało nic innego jak pójść w ich ślady.
- No to wracajmy... - powiedział niechętnie. |