- Obawiam się, że będziesz musiała się zaprzyjaźnić z tym Glockiem, harcereczko - rzekł Marco do Pauli. - Mówiłem, że mogę załatwić broń w Neivie, ale w tych stronach nikogo nie znam. Może się uda coś znaleźć, może nie. Ech, nie takiego powitania się spodziewaliśmy, co, compadres? A przed nami niesławny departament Caqueta, będzie tylko gorzej. Nie martwcie się jednak, po wszystkim wrócicie do Stanów a ja tu zostanę, zbierać żniwo tej gównoburzy - westchnął i wziąwszy pistolet maszynowy z auta ruszył obserwować drogę. Oddaliwszy się kawałek odlał się jeszcze, gwiżdżąc "Run to the hills". |