Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Science-Fiction > Archiwum sesji z działu Science-Fiction
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 14-01-2014, 10:55   #201
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację
Godzina 9:23 czasu lokalnego
Środa, 12 styczeń 2049
Droga nr 20, Kolumbia



Droga wiła się, kręciła, wznosiła i opadała, przecinając górskie pasmo kolumbijskich gór. Pasmo niższe niż to bardziej przesunięte na zachód, lecz i tak efektowne i malownicze. Pogoda była ładna, nawet nie mająca wiele doświadczenia Paula radziła sobie bez problemu, nie rozwijając jednak zbyt dużych prędkości. Urwiska wyrastały tu znikąd, a po każdym podjeździe mógł pojawić się zakręt i duży spadek. Nie było nigdzie zjazdów, tylko jedna, wąska droga, którą przemierzali przez dłuższy już czas.

Niewiele mijało ich samochodów, próżno też było wypatrywać jakiegoś pościgu. Greczynka zauważyła, że lokalizator GPS ze śledzonego samochodu zatrzymał się w Puerto Rico. Buck, korzystając z automatycznego tłumacza, odnalazł kilka serwisów kolumbijskich. Kilka z nich podawało "na żywo" informacje dotyczące strzelaniny, w której uczestniczyli, określając ją jako "porachunki gangów", choć większość tego to były plotki i domysły, idące w zupełnie innym od prawdziwego kierunku.

Holofon JP odezwał się, oznajmiając połączenie od detektywa. Głos Alkera brzmiał spokojnie jak zwykle.
- Dzień dobry. Macie coś nowego? - spytał, oczywiście zupełnie nieświadomy tego, w czym uczestniczyli. - W USA niewiele już wyciągnę. Dowiedziałem się tylko tego, że Muchanza jako jedyny utrzymywał stały kontakt z Kolumbią. Mam kilka numerów, prawdopodobnie przylecę je sprawdzić. Was nie będę odciągał od sióstr, nie wiemy w końcu na ile ci wszyscy ludzie byli ze sobą powiązani.


Wreszcie, mijając najwyższy punkt drogi, po której się poruszali, wjechali na teren nieco bardziej łaskawy do ich celów. Pojawiło się trochę lasów, a gdy wjechali na dłuższy płaskowyż, znaleźli zjazd, prowadzący między drzewa. Pewnie wykorzystywany był przez samochody, bowiem znajdowały się tu mające już trochę czasu ślady opon. Z drugiej strony takich okazji było tak mało, że wykorzystali tę. Wcześniej mijali jedynie niewielkie, całkowicie odsłonięte zatoczki.

wjechali pomiędzy drzewa, stając na ukrytej od strony drogi leśnej przecince. Ciągnęła się dalej, tam też podążały ślady. Mogli wysiąść, odprężyć się, rozprostować. Buck i JP praktycznie nie czuli już zupełnie efektów działania środka, którym zostali potraktowani. Dziewczyna zresztą przystąpiła do pracy, wyłączając i wyjmując GPS ze środka samochodu. Nadajnik pod maską także nietrudno było odnaleźć i wymontować. Pytanie tylko, czy nie znajdował się tu jeszcze jakiś lokalizator? Pobieżne badanie nie pozwoliło odkryć nic takiego. Nie mieli jednakże urządzeń potrafiących wykrywać podobny sprzęt. A firma wypożyczająca wozy zabezpieczyć się mogła na kilka sposobów.
 
Sekal jest offline  
Stary 14-01-2014, 18:55   #202
 
Bounty's Avatar
 
Reputacja: 1 Bounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputację
W miarę jak adrenalina spadała Marco zaczął zastanawiać się w co właściwie się wpakował. To miało być ciche śledztwo, potem jedna szybka akcja i po sprawie. Tymczasem mieli już na głowie policję i Los Fumadores. Na szczęście tamci raczej nie znali jego nazwiska. Holofon był na anonimową kartę, ale potencjalnie mogli do niego dojść przez tablice rejestracyjne, jeśli spisali je w Neivie, zanim je zamazał. Powinien był ukraść jakiś wóz na tą wyprawę, zamiast jechać swoim. Kolumbijczyk mądry po szkodzie, jak to mówią. Teraz pozostawało mieć nadzieję, że go nie zidentyfikują, a jeśli nawet to nie zaryzykują otwartej wojny z silniejszym pchając się w ramach zemsty na terytorium Kartelu Caqueza. El Robot był bezwzględnym świrem, lecz lubił mieć wyłączność na zabijanie swych ludzi. Jeśli się nad tym zastanowić konflikt z Los Fumadores był jednak nieunikniony. Kartel robił miliardowe interesy z jankeskimi korporacjami i powszechnie wykorzystywał wszczepy. Dla nawiedzonych eko-nacjonalistów z Los Fumadores był naturalnym wrogiem, podobnie jak oni dla Kartelu rosnącą w siłę konkurencją, proszącą się o pokazową rozwałkę. Coś wisiało w powietrzu i dostrzegał to nawet hotelarz w Neivie, który ich ostrzegał. Marco był w tej grze tylko pionkiem, próbującym ugrać coś dla siebie.

Spojrzał na siedzącą obok Sue. Dziewczyna wyglądała na rozstrzęsioną, choć nic nie mówiła.
- Pierwszy raz strzelałaś do ludzi, chica? - Zapytał.

***

Gdy zjechali z drogi Ruiz wysiadł z auta i napił się łyka mrożonej green tea, która zdążyła niestety zrobić się ciepła.

- Doświadczyliście już słynnej kolumbijskiej gościnności - uśmiechnął się szeroko do rozprostowujących kości jankesów - czas na faunę i florę. Uważajcie na pierdolone węże.

Włożył do Arasaki nowy magazynek i położył ją przy siedzeniu kierowcy. Następnie wyjął z bagażnika maczetę i poszedł z nią ku drodze. Butem zatarł ślady kół i rozrzucił na nich kilka ściętych gałęzi. Gdy wrócił do auta zakleił brązową taśmą klejącą dziury po kulach w szybie i karoserii. Zajrzał pod maskę i upewnił się, że z silnikiem wszystko w porządku. Z pomocą śrubokręta zamienił miejscami kilka cyfr i liter na tablicach rejestracyjnych SUV-a, po czym ponownie wymazał je błotem, bo to z Neivy już się kruszyło. Po zjechaniu z drogi dół auta był cały ubłocony, więc wyglądało to naturalnie. Następnie Ruiz zabrał się za tablice Chevroleta. Dopiero gdy skończył, oparł się o maskę i zapalił papierosa.

- Policja nie lubi zapuszczać się w dzicz - powiedział. - Na poletkach w dżungli uprawia się kokę a dalej na południe spore tereny kontroluje piąte pokolenie partyzantów z FARC. Z tej ścieżki jak widać też ktoś korzysta, więc nie biwakujmy tu długo. Pójdę popatrzeć z ukrycia na drogę, a jak w ciągu pół godziny nie przejedzie policja, to ruszamy dalej. Jeśli przejadą, zaczekamy aż wrócą. Wy w tym czasie zastanówcie się czy jedziemy najpierw śladem srajtaśmy z hotelu czy GPS-a. Optowałbym za tym drugim, bo jak widać ucieka.
 
Bounty jest offline  
Stary 14-01-2014, 22:50   #203
 
Eleanor's Avatar
 
Reputacja: 1 Eleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputację
Dziwnie się czuła jadąc z tyłu, Nie lubiła tego, ale ponieważ nie miała pewności czy wystarczająco dobrze panuje już nad swoim ciałem i odruchami, by zmienić Paulę za kółkiem, postanowiła poczekać do postoju.

- Dzień dobry. – Odpowiedziała Judy słysząc spokojny głos Alkera – Ciekawy kraj ta Kolumbia. Wyobraź sobie, że porwania Amerykanów to tutaj najwyraźniej najlepszy sposób na zdobycie pieniędzy. Jedni próbowali przekupić naszego przewodnika by nas wystawił, a godzinę temu zaliczyliśmy małe strzelanie na drodze z kolejnymi.
- Aż tak źle?
- w jego głosie usłyszała zaniepokojenie. - Spróbuję zdobyć o tym jakieś informacje. Skoro jest to aż tak powszechne, to musiało się coś wydarzyć, coś na tyle dużego, że do tego dojdę.
- Wygląda na to, że bardzo nie lubią ty Amerykanów. Myślę, ze z tą druga akcją może mieć coś wspólnego facet, który wynajął nam samochód
. - Podała mu namiary na wypożyczalnię i agenta - Ci z drogi nie spodziewali się drugiego samochodu więc nie mogli to być ci sami co przed hotelem.
Spróbuj go przycisnąć. Pozbędziemy się oficjalnego gps-a, ale może tu być coś więcej. Przydałoby się wykasować nas z systemu.
- Postaram się. Powinienem dotrzeć do Kolumbii dziś wieczorem.
- przerwał na chwilę. - Trzymajcie się tam. Może przez chwilę nie wychylajcie głów, jeśli zrobiło się tak gorąco - dodał jeszcze na koniec niepewnym tonem
- OK. Jeszcze jedna sprawa. W hotelu, w którym wczoraj się zatrzymaliśmy wybuchł pożar. Jacyś bogaci palanci bawili się nielegalnymi substancjami i może im zaszkodziło, a może ktoś chciał im zaszkodzić. Problem może być w tym, ze jeden to podobno syn jakiegoś kolumbijskiego ważniaka i może nie przeżyć. Mogą się w związku z tym nami interesować, bo zostały tam nasze dane z paszportów.
- Podaj nazwę. Nie wiem czy tu coś wskóram, jeśli rzeczywiście będą chcieli się zainteresować, ale w razie czego chociaż ich trochę postraszę. Sama policja raczej groźna nie będzie, sprawdzę co z ojcem.

Dziewczyna przekazała kolejne dane i zakończyła rozmowę:
- Dzięki. Damy znać jeśli coś się zmieni. Do usłyszenia.

- Może uda mu się trochę pozamiatać
– Powiedziała do przysłuchujących się rozmowie towarzyszy.

***

Kiedy w końcu się zatrzymali JP przekazała przewodnikowi i Sue treść rozmowy z Alkerem i zabrała się za sprawdzanie samochodu. Usunęła wszystko na co udało jej się trafić. Nigdy jednak nie można było mieć pewności, że to wszystko jeśli nie było sprzętu do sprawdzenia. Zanotowała sobie w pamięci, ze na następną akcję musi się zaopatrzyć w coś wykrywającego nadajniki i innego rodzaju pluskwy.
Wzięła do ręki gps-a i podeszła do Marca.
- Najlepiej byłoby to przyczepić do innego samochodu lub jakiegokolwiek obiektu w ruchu, na przykład zwierzaka. To może ich nieco zmylić. Masz jakiś pomysł?
 
Eleanor jest offline  
Stary 15-01-2014, 09:05   #204
 
Bounty's Avatar
 
Reputacja: 1 Bounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputację
- Do zwierzaka będzie ciężko - zaśmiał się Ruiz, gasząc w trawie papierosa. - Nawet jak jakoś zamontujesz to na kozicy to będą się zastanawiali czemu auto popierdala po górskich szczytach. Spróbujemy jednak do auta w najbliższej miejscowości.
 
Bounty jest offline  
Stary 15-01-2014, 18:26   #205
 
Lady's Avatar
 
Reputacja: 1 Lady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputację
Zatrzymała samochód, wyłączyła silnik. Przez dobre pół minuty siedziała jeszcze w tej samej pozycji, przetrawiając wszystko co się zdarzyło i co zdarzyć jeszcze mogło. Spojrzała na mapę satelitarną i migający punkcik namiaru GPS, przekazując towarzyszom informację o tym, że się zatrzymał w Puerto Rico. Dopiero wtedy oderwała dłonie od kierownicy, otworzyła drzwi i wyszła. Powietrze było świeże, ostre. No i było o wiele chłodniej niż w Neivie. Wzięła kilka głębokich oddechów, szybko powracając do siebie. Dzika natura zawsze dodawała jej otuchy, choć takich miejsc na świecie było coraz mniej.

Marco i JP zaczęli sprawdzać i modyfikować ich samochody, Paula zamiast tego rozprostowała kości, przyglądając się lokalnym widokom. Odezwała się jak skończyli, kierując swoje słowa głównie do przewodnika.
- Ostatnie wydarzenie pokazało, że chyba też powinnam mieć jakąś broń. Jesteś w stanie załatwić jakiś pistolet w tych miejscowościach po tej stronie gór? Jeśli nie to zatrzymałabym się po na tyle dużą torbę, bym mogła trzymać w niej złożony karabin. Przestałam ufać twoim rodakom, przykro mi.
Uśmiechnęła się kwaśno, spoglądając w stronę drogi. Spokój powrócił na jej oblicze.
- Zgadzam się, że sprawdzenie najpierw namiaru będzie lepszym pomysłem. Zanim odjedzie naprawdę daleko. JP, będziesz w stanie prowadzić?

Wolała się upewnić, choć ruchliwość młodszej koleżanki wydawała się to potwierdzać. Poza tym postanowiła zaufać Marco, w końcu to on posiadał największą wiedzę o swoim kraju i zachowaniach służb porządkowych. Paula zetknęła się z nimi tylko pobieżnie podczas swojego poprzedniego pobytu - z ojcem odwiedzali zwykle miejsca bardzo nielicznie zamieszkane, gdzie służb było mało, a najczęściej wcale.
 
Lady jest offline  
Stary 15-01-2014, 19:25   #206
 
Vivianne's Avatar
 
Reputacja: 1 Vivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputację
Nie, nie strzelała do ludzi po raz pierwszy, ale nikogo wcześniej nie zabiła. Była prawie pewna, że i tym razem, jej strzały nie mogły być śmiertelne, ale ten wysadzony przez Bucka samochód... Mimo, że tylko się bronili czuła się współwinna śmierci tych ludzi i nie było to uczucie przyjemne.
Na pytanie zadane przez Marco pokręciła przecząco głową i znów zwróciła twarz ku oknu. Musiała ochłonąć.

Kiedy się zatrzymali wysiadła szybko z samochodu, pochodziła chwilę rozprostowując kości i wróciła do pozostałych.
- Jeśli Alker myśli, że przyjedzie tu, uśmiechnie się ładnie i uda mu się po nas posprzątać i załatwić, co ma do załatwienia, to chyba nie zna realiów tego kraju. - Powiedziała, gdy JP zdała im relacje z rozmowy z detektywem. - Miejmy nadzieję, że to co przeszliśmy uzmysłowi mu, że jego Amerykańska buźka nie będzie tu mile widziana. I też uważam, że powinniśmy sprawdzić najpierw namiar z GPS-a. - dodała po chwili zastanowienia.
 
__________________
"You may say that I'm a dreamer
But I'm not the only one"
Vivianne jest offline  
Stary 15-01-2014, 21:29   #207
 
malahaj's Avatar
 
Reputacja: 1 malahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputację
Z radością wysiadł z samochodu i rozprostował kości. Wszystkie stawy strzelały mu, jakby go łamali kołem.

- Jedzmy za GPS. - dołączył się do reszty. - Obyśmy tylko sami nie ganiali jakieś kozicy. -

Słysząc słowa Pauli, sięgnął pod kurtkę po Glocka. Podał go dziewczynie, razem z kaburą i zapasowymi magazynkami. Pistolet nie był mały, ale w jego dłoniach wyglądał jak zabawka. Dla dziewczyny będzie w sam raz a w końcu mogą znowu znaleźć się razem pod obstrzałem, więc warto, żeby powalała nie tylko uśmiechem.

- Masz, puki nie załatwisz sobie czegoś swojego. -

Zaciągnął się mocno cygarem i wydmuchał kłąb dymu tak duży, że wprawny Indianin mógłby nadać za jego pomocą pół książki telefonicznej.

- Nie ma to jak zdrowe, górskie, świeże powietrze... -
 
malahaj jest offline  
Stary 15-01-2014, 21:58   #208
 
Bounty's Avatar
 
Reputacja: 1 Bounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputację
- Obawiam się, że będziesz musiała się zaprzyjaźnić z tym Glockiem, harcereczko - rzekł Marco do Pauli. - Mówiłem, że mogę załatwić broń w Neivie, ale w tych stronach nikogo nie znam. Może się uda coś znaleźć, może nie. Ech, nie takiego powitania się spodziewaliśmy, co, compadres? A przed nami niesławny departament Caqueta, będzie tylko gorzej. Nie martwcie się jednak, po wszystkim wrócicie do Stanów a ja tu zostanę, zbierać żniwo tej gównoburzy - westchnął i wziąwszy pistolet maszynowy z auta ruszył obserwować drogę. Oddaliwszy się kawałek odlał się jeszcze, gwiżdżąc "Run to the hills".
 
Bounty jest offline  
Stary 16-01-2014, 11:41   #209
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację
Godzina 11:33 czasu lokalnego
Środa, 12 styczeń 2049
Puerto Rico, Kolumbia


Czas mijał powoli. GPS i wszystkie łatwe do namierzenia jego bebechy zostały wymontowane. Oczywiście nie zmieniało to faktu, że póki się tego nie pozbędą, namiar ciągle będzie wskazywał dokładnie ich. Tak naprawdę była duża szansa także na to, że samochód ma jeszcze inne zabezpieczenie przed kradzieżą, tu jednak poszukiwania zawiodły. Mogło to być coś praktycznie niedostrzegalnego gołym okiem i nic na to poradzić się nie dało. Ostatecznie mogli liczyć na to, że ci z wypożyczalni sprzedają wyłącznie namiar na GPS.

Wyglądający na drogę Marco nie dostrzegł żadnego wozu policyjnego. Nie dziwiło to tak bardzo. Tą drogą i tak jeździło niewiele osób, zwykle wybierając US65, naliczył tylko kilkanaście wozów przez całą godzinę wypatrywania. Gliniarze pewnie dali sobie spokój, nie chcąc wtykać za bardzo palców w porachunki karteli, gdy dowody wskazywały na to, że wymiana ognia nie dotyczyła przypadkowych cywili. Pewnie do czegoś po czasie dojdą, ich jednak dawno już tu nie będzie.
Wsiedli do pojazdów i ruszyli w dalszą drogę, szczęśliwie nie niepokojeni przez nikogo.


Zjeżdżali powoli z gór, zbliżając się coraz bardziej do najcieplejszych i najbardziej wilgotnych rejonów Kolumbii. Pobliska dżungla nie tylko w ostatnich latach nie była tak mocno wycinana, to jeszcze rozrastała się w kilku rejonach. Dzika przyroda odradzała się, krążyły pogłoski, że to dzięki bardzo aktywnego w tym rejonie GREEN-TECHU, nie dopuszczającego do niszczenia środowiska naturalnego. Nie zmieniało to dla nich nic. Robiło się coraz cieplej, temperatura na zewnątrz klimatyzowanych samochodów sięgała już ponad trzydziestu stopni, a i wilgotność rosła. Na niebie co prawda pojawiały się chmury, lecz jeszcze na tyle nieliczne, że Paula, najlepsza w odczytywaniu takich sygnałów, spodziewała się deszczu raczej następnego dnia dopiero. Lecz za to deszczu tropikalnego, właściwego dla pory deszczowej.

Wjechali ponownie na drogę 65, góry zostawiając z boku. Zatrzymali się w jednej osadzie po drodze, podrzucając tam nadajnik GPS i czym prędzej pędząc dalej. Ich cel pozostawał w miejscu, więc dogonienie go już nie przysparzało problemów. Mieli tez okazję na przyjrzeniu się nowej okolicy.

A ta różniła się od Neivy czy innych "cywilizowanych" miast. Wsie i miasteczka, w tym również Puerto Rico, były dziesiątkami czy setkami małych, wątłych i zwykle mocno zaniedbanych domków, wielkością czasami nie przekraczających standardowej przyczepy kempingowej. Ustawione to było chyba bez większego planu i porządku, wciśnięte w każdą dziurę, zbudowane z czego się tylko dało - blacha tu miała wyraźnie duże powodzenie. Tych lepszych domów było niewiele, lecz tutejszemu Puerto Rico strasznie było daleko do bajecznych plaż turystycznego kurortu. Obok co prawda przepływała jakaś rzeka, ale zaniedbana z zupełnie dzikimi brzegami. Gdy otworzyło się okno, w twarz uderzało gorące, parne powietrze i zapach zgnilizny, nieodłączny przy takiej wilgotności.

Wjechali do miasteczka i zjechali z głównej drogi na prawo, na znacznie gorszą Calle 4 - asfaltową, lecz pełną dziur i nierówności, a potem zupełnie pozbawioną asfaltu, a tylko posypaną ubitym żwirem Carrera 7. Niezbyt zróżnicowane mieli te nazwy. Okoliczni mieszkańcy zerkali na ich samochody, nie poświęcając im jednak jakoś niezwykle dużo uwagi. Samochodów jeździło tu sporo i dwa kolejne, nawet z obcymi rejestracjami, wiele nie zmieniały. Zrobili się już głodni i nieco zmęczeni, ale odnaleźli wreszcie czarny samochód, dokładnie taki, jaki Ruiz widział na przesłanych przez znajomego zdjęciach. Stał na poboczu, w rządku z trzema innymi zwykłymi i niezbyt nowymi pojazdami. A wszystkie one z kolei prawie dotykały ogrodzenia jednego z większych w okolicy, dwupiętrowego budynku. Ogrodzony był solidnym płotem, a przed drzwiami wejściowymi stał jakiś człowiek, paląc papierosa. Bliższe przyjrzenie się pozwalało dostrzec kaburę pistoletu.
 
Sekal jest offline  
Stary 16-01-2014, 19:45   #210
 
Bounty's Avatar
 
Reputacja: 1 Bounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputację
Marco nie zatrzymując się przejechał przed rezydencją, po czym skręcił w lewo, ku centrum miasteczka.
- Przy głównej ulicy chyba widziałem knajpę - powiedział do Sue. - Musimy pomyśleć co dalej. Zadzwoń do naszych i powiedz im, by jechali za mną.

Pięć minut później stanęli na małym parkingu, na tyłach skromnej restauracji. Ruiz wysiadł i zapalił, oparty o SUV-a. Miejsce między ślepą ścianą a blaszanym płotem było wystarczająco dyskretne na małą naradę.
- Po mojemu to mamy dwie opcje - rzekł Marco, skoro pozostali wysiedli. - Frontalny atak odradzam. W nocy możemy spróbować dyskretnie się tam zakraść. Mam sprzęt do wspinaczki i do otwierania zamków. Ale nie wiemy nawet czy Almeida i siostry są w środku. Możemy po prostu zaczekać gdzieś aż GPS się ruszy i wtedy dopaść czarne auto, najlepiej poza miastem. Nie wiadomo jednak kiedy się ruszy, poza tym Almeida, jeśli tam jest, może opuścić dom pieszo, albo innym wozem i wtedy przegapimy szansę. Musimy obserwować wejście. Z samochodów, i nie cały czas z jednego miejsca. Ja i Paula, na zmianę, bo reszta z was zbyt rzuca się w oczy. Harcereczko, twój karabin ma lunetę, si? Przydałaby się, żeby patrzeć z większej odległości. Dobra obserwacja, to dyskretna obserwacja.
 
Bounty jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 14:48.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172