Gdyby miał serce, to biłoby szybciej już w chwili, gdy przekroczył próg ich kryjówki. Czy to możliwe, by ukryć coś przed
Matką? Jako Archont miała swoje sposoby, by wiedzieć o wszystkim i być zawsze krok przed resztą. Czy był w stanie ją oszukać?
Kiedy
JD przekręcił zamek w drzwiach mieszkania, okazało się ono puste.
Mary wciąż nie wróciła. Z uczuciem ulgi mężczyzna zajął się zwykłymi sprawami. Czasu do świtu pozostało jednak niewiele, a
Matki wciąż nie było. Ulga zmieniła się w niepokój.
Nastał ranek,
JD poznał to po złocistej łunie, która gdzieniegdzie przemykała się pomiędzy grubymi roletami i zasłonami. Czyżby
Mary wybrała inną kryjówkę na „nocleg”? A może coś się stało?
Brujah postanowił, że jest to właściwy moment, by wykorzystać podarowany komunikator. Sygnał wolnego połączenia. Raz... dwa... dziesięć.
Nikt nie odbierał.
"Może już śpi". - przyszło do głowy
Ashfordowi.
Co mógł zresztą zrobić w dzień? Nic. Postanowił więc wykorzystać należny czas na odpoczynek, by jutro... zająć się swoimi problemami.
We śnie znów ją ujrzał -
Bestię. Tę samą, która żyła w jego wnętrzu.
Bestia osaczała go, straszyła, zaganiała niby owcę. Dręczyła go strachem, bawiąc się przy tym przednio.
Był bezradny. Czuł, że nic nie może zrobić, choć próbował używać wszystkich swoich mocy - od modlitwy, po wampirze dyscypliny.
I wtedy, gdy zapas jego pomysłów na walkę się wyczerpał,
Bestia sama zaczęła się szamotać.Potężny, oniryczny stwór zawył z bólu.
To wycie przebudziło
Ashforda.
Pierwsza rzeczą, jaką spostrzegł po oprzytomnieniu, był wymalowany na przeciwległej ścianie (idealnie na wysokości jego wzroku) napis:
Drugą rzeczą - było uświadomienie sobie, że napis ten został wykonany krwią człowieka, która zdążyła już zaschnąć i stężeć.
Trzecią zaś... że sam
JD ma w serce wbity osikowy kołek i nie jest zdolny do żadnego ruchu.