Marco nie zatrzymując się przejechał przed rezydencją, po czym skręcił w lewo, ku centrum miasteczka.
- Przy głównej ulicy chyba widziałem knajpę - powiedział do Sue. - Musimy pomyśleć co dalej. Zadzwoń do naszych i powiedz im, by jechali za mną.
Pięć minut później stanęli na małym parkingu, na tyłach skromnej restauracji. Ruiz wysiadł i zapalił, oparty o SUV-a. Miejsce między ślepą ścianą a blaszanym płotem było wystarczająco dyskretne na małą naradę.
- Po mojemu to mamy dwie opcje - rzekł Marco, skoro pozostali wysiedli. - Frontalny atak odradzam. W nocy możemy spróbować dyskretnie się tam zakraść. Mam sprzęt do wspinaczki i do otwierania zamków. Ale nie wiemy nawet czy Almeida i siostry są w środku. Możemy po prostu zaczekać gdzieś aż GPS się ruszy i wtedy dopaść czarne auto, najlepiej poza miastem. Nie wiadomo jednak kiedy się ruszy, poza tym Almeida, jeśli tam jest, może opuścić dom pieszo, albo innym wozem i wtedy przegapimy szansę. Musimy obserwować wejście. Z samochodów, i nie cały czas z jednego miejsca. Ja i Paula, na zmianę, bo reszta z was zbyt rzuca się w oczy. Harcereczko, twój karabin ma lunetę, si? Przydałaby się, żeby patrzeć z większej odległości. Dobra obserwacja, to dyskretna obserwacja. |