Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-01-2014, 22:09   #31
Gargamel
 
Gargamel's Avatar
 
Reputacja: 1 Gargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumny
Arab zdawał sobie sprawę, że znalazł się w niezłych tarapatach. A wszystko przez lekceważenie tych ślepi błyszczących co je widział. Wciąż nie udawało mu się dobyć broni a tu nowe stwory zbliżały się ku niemu chcąc rozszarpać na strzępy. Co gorsza ten, z którym walczył był silny. Zbyt silny. Ale Albhelm nie dawał za wygraną. Skoro udało mu się odsunąć zębiska potwora od swojego ciała, to widać Bóg czówał nad nim. Ciągła obrona mogła się dla niego źle skończyć więc jedyną opcją było zaatakować tym co się miało pod ręką. Nie, nie bronią, by nie tracić czasu. W mroku nocy rozegło się głośne wołanie, a właściwie ryk wściekłości i desperacyji.
- ALLAH AKBARRR!!!! - a potem zaległa cisza bowiem Albhelm spróbował nagiąć łep stwora i wbić w jego szyję swoje zęby by przegryźć grdykę, wyrwać zębami kawał mięsa mając nadzieję, szczerą nadzieję, że stwór zadławi się swoją krwią a inne rzucą się na truchło. Miał też nadzieję, iż w tej trudnej chwili Bóg nie odwróci się od swojego wiernego wyznawcy. Pomimo tych nadziei w myślach modlił się. Nie, o powodzenie. Wymawiał słowa modlitwy za konających, bowiem jeśli jego plan zawiedzie a drużyna nie przyjdzie mu na czas w sukurs to on będzie martwy całkowicie i nieodwołalnie, a chciałby dożyć końca tej historii.
 
__________________
Gargamel. I wszystko jasne
Gargamel jest offline