Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-01-2014, 00:50   #15
Aro
 
Aro's Avatar
 
Reputacja: 1 Aro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputację
Komitet powitalny był naprawdę brzydki, ale też na ich szczęście niezbyt liczny. Cztery pokraki przeciwko dziesięciu najemnikom; starcie dobiegło końca tak nagle, jak się zaczęło. Niektórzy się ździebko poobijali i krwawili nieco, ale obyło się bez strat własnych.

"Dusiciele," przemknęło Marcelowi przez myśl, kiedy przestępował nad którymś zezwłokiem. Jeszcze za studenckich czasów widział rycinę takiego paskudztwa w jednej ze ksiąg, najpewniej na początku edukacji kiedy jeszcze przykładał się do zadań domowych i innych takich. W sumie jego wiedza czy jej brak nie miały teraz żadnego znaczenia, bo trzech dusicieli szpeciło kamienną podłogę, a czwarty dogorywał gdzieś w kącie.

Odkrycie pokładów złota podekscytowało co niektórych i zaraz okrążyli święcący się metal jak hieny padlinę. U młodego Colberta zwyciężył jednak pragmatyzm i uwagę skupił na obu odnogach pogrążonych w ciemności. Z marcelowymi latającymi światełkami i krasnoludzkimi ślepiami wnet wyszło na jaw, jak wyglądały ich opcje jeśli idzie o wybór drogi. Marcel przysiadł sobie oparty o kamienną ścianę i wyłowił z torby pergamin i kałamarz, w które zaopatrzył się tuż przed robotą. W świetle rzucanym przez zawieszony nad głową magiczny owal (pozostałe trzy zostały ulokowane u wylotów korytarzy) zaczął szkicować dotychczas poznany rozkład korytarzy. Kartograf był z niego marny i profesjonalistę przyprawiłby pewnie o palpitacje serca, ale prospekt bonusowych dwustu koron zachęcał do przynajmniej spróbowania.

- Kurwa mać! - Krzyknął zaskoczony Marcel, kiedy Grunald rozpoczął mało finezyjny proces wydobycia złota. - Do resztyś zgłupiał? Łysy mądrze gada, zasypiesz nas żywcem! Chcesz się bawić w górnika, tam o, na końcu lewego korytarza jest graciarnia. Pewnikiem znajdziesz w niej kilof i nie będziesz musiał napiżdżać młotem.

Marcel zrulował i obwiązał wstążką pergamin, zakręcił kałamarz i wytarł pióro. Wszystko na powrót znalazło się w jego torbie, a sam zaklinacz podniósł się i otrzepał z pyłu, którego znacznie przybyło wskutek grunaldowej zabawy w górnika.

- Na prawo nie ma co iść, tam raczej wleziemy w ślepy zaułek. - Zawyrokował Colbert, ale jakoś tak nieśmiało spoglądając na "Dudę", jakby oczekując jego opinii. - W lewo natomiast, jak już wspomniałem, jest wydrążona grota. Pełna różnej maści żelastwa. Proponuję udać się tam.

Marcel powiódł wzrokiem po współpracownikach, odsuwając się poza zasięg pryskających na wszystkie strony kawałków kamiennej ściany. Grunald serio powinien przestać napiżdżać młotem, bo to był kiepski biznesplan na ekspresowe wzbogacenie się.

Huk odbijał się echem od ścian, a kto wie co czaiło się w głębi korytarzy.
 
__________________
"Information age is the modern joke."

Ostatnio edytowane przez Aro : 17-01-2014 o 00:54.
Aro jest offline