Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-01-2014, 20:13   #46
Autumm
 
Autumm's Avatar
 
Reputacja: 1 Autumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputację
[MEDIA]http://fc06.deviantart.net/fs50/f/2009/260/6/a/Ancient_Japan_by_cesarsampedro.jpg[/MEDIA]

Ronin był dużym mężczyzną. Więc wchodząc do wioski od razu zwracał na siebie uwagę. Trudno było nie zauważyć Kuro, gdy ten się nie ukrywał. Ruszył on wprost do Shirakaby by się upewnić, że jest cała i zdrowa. Trochę się o nią martwił.
-Hej!- rzekł podchodząc do dziewczyny, po czym pochwycił ją w ramiona i przytulił mocno - Cieszę że jednak całaś i zdrowa. Martwiłem się Shira-chan.

Shirakaba bynajmniej nie wyglądała na zachwyconą. Kiedy Kuro ścisnął ją swoimi mocarnymi łapami, aż syknęła z tłumionego bólu, kiedy dłonie samuraja zawadziły o niewygojoną ranę. Dała się jednak bez słowa i reakcji obściskać, a potem zrobiła krok w tył, i przytaptrując się obu mężczyznom z pewną rezerwą, spytała tonem, w którym pobrzmiewała nuta wyrzutu:
- Dlaczego żyjecie?
- Przyznam szczerze, że nie jest to zasługą naszych umiejętności. Choć może i jednak... w każdym razie, Eiji-san nie żyje. Poległ walcząc z tymi bandytami, którzy wcale się nimi nie okazali. Resztę niech opowie Kuroichi-san. – powiedział Atsushi, wskazując ręką stojącego obok ronina.
- Dużo ich było...trochę jednak ubilim, zanim nas przycisnęli do ściany.- wzruszył ramionami Kuorichi.- Koniec końców Anzai machnął pieczęcią Tokugawa nam przed nosem i twierdzi, że jest jego wysłannikiem.
- Wątpię, czy tak szlachetny ród jak Tokugawa mógłby się uciec do takich metod, jak Anzai. To bandyta...i kłamca. Daliście mu się zwieść - stwierdziła łuczniczka kategorycznie - Tak długo, jak on i jego ludzie żyją, tak długo jesteśmy zobowiązani pozbyć się tego dyshonoru.
- Nie widzę jednak większego powodu by trzymać nas przy życiu, skoro jest nikim więcej jak bandyckim hersztem. Za dużo mu szkód wyrządziliśmy - myślał głośno mnich.
- Zwiódł, nie zwiódł… ważne, że wypuścił.- wzruszył ramionami Kuro. - I że mamy możliwość działania, a co do tego… czy jest sługą shoguna, to…- spojrzenie ronina utkwiło w twarzy Shirakaby.- … to ty jesteś samurajską córą. Ja od wielu lat, przebywam z dala od dworów. Na polityce się nie znam. Ty mi powiedz, więc czy Anzai może być od Tokugawów. Wiesz może jak się układają relacje między władcą Orishii a shogunatem?
- Ród Izako nie występuje otwarcie przeciw prawowitej władzy, lecz trudno rzec, by był jej przychylny. Być może wizyta szoguna ma na celu poprawę ich stosunków wobec Tokugawów - wyraziła swoje przypuszczenie Shirakaba; pewnej emfazy w jej słowach, gdy mówiła o szogunacie, nie dało się jednak ukryć - Nie ma jednak pewności, czy bandyta Anzai ma cokolwiek wspólnego z miłościwie nam panującym. Ludzie bez honoru są zdolni do każdego kłamstwa - rzuciła szybkie spojrzenie na ronina, i skrzywiła usta w zadumie - Jeśli jednak tak jest, to pan Orishi powinien dowiedzieć o całej tej sytuacji i sam ją osądzić
- I… - utkwiła ciemne oczy niczym sztylety w Kuroichim - Nie jestem “samurajską córką”. Jestem samurai-ko, córką honoru. Inaczej niż niektórzy - zakończyła, hardo unosząc podbródek.
- Może… może nie zagłębiajmy się znowu - mocno podkreślił ostatnie słowo mnich - w takie kwestie. Osobiście nie mam zamiaru i nie mogę, przyjąć propozycji Anzaia. Nie jestem sługą niczyim oprócz Buddy, który mi powierza moje życie i którego nie mam zamiaru nikomu oddać, choćby i shogun był prawdziwym panem tego samuraja czy bandyty.
- I co mówi ci twój honor samurai-ko?- zapytał ronin nie przejmując się specjalnie spojrzeniem Shiry, które by go zabiło… gdyby jej wzrok mógł zabijać.
- Że, tak jak wspomniałam - to daimyo powinien podjąć decyzję. Pozostaje nam wrócić do miasteczka i zdać raport panu Fuse, a potem postąpić zgodnie z jego słowami.
- Tak, jest, tak - zgodził się mnich kiwając głową. - Wydaje się to być dobrą decyzją, ale co z tymi wieśniakami, którzy postanowili zostać? Czy na pewno nie damy rady ich przekonać?
- Przekonać… do czego? To jest ich wioska, ich domy. I jeśli Anzai rzeczywiście planuje rozgrywkę z władcami Orishi to… co im do tego? Wieśniacy nie obchodzą panów wojujących ze sobą. Wystarczy, że tutejsi znajdą sobie kryjówkę na wypadek przemarszu bandytów, lub wrogich armii - wzruszył ramionami Kuro.

Shiarakabie nie przeszło przez gardło zdanie “Kuro-san ma rację” więc tylko w milczeniu skinęła głową, zgadzając się z roninem. Dotknęła jednak lekko opasującego ją bandaża i powiedziała z lekką niechęcią:
- Jednak nam pomogli, choć nie musieli. Poniformujmy ich o tym, jak wygląda sytuacja, zanim odejdziemy. Ich los będzie leżał w rękach pana tych ziem. Albo ich własnych…
- Tak, nie możemy za nich decydować, ani ich do niczego zmusić. Chociaż tyle możemy dla nich zrobić, zostanie tutaj, niczego nie wniesie. Niczego dobrego… jeśli to wszystko, pójdę się z nimi rozmówić i ruszymy dalej, dobrze?
- Zgoda.- odparł ronin spokojnym głosem. - Powiedz im jaka jest sytuacja i niech zrobią co uznają, za słuszne.

Po długich minutach, mnich wrócił, podburzony czy też zrezygnowany, bo nie sam. Za nim ciągnęła się Eriko, równie niezadowolona co Atsushi. W ręku miała pakunek, a gdzie indziej, schowaną sakiewkę z oszczędnościami. Ze zwieszoną głową podeszła do reszty, mrucząc cicho:
- Ojciec i wuj kazali mi iść z wami, bo tu dla mnie zbyt niebezpiecznie…
- Próbowałem, ale byli bardzo uparci… idź, znajdź sobie męża i tak dalej - powiedział mnich, widocznie zmęczony rozmową z wieśniakami, którzy odprowadzali dziewczynę wzrokiem.

Łuczniczka wzniosła oczy w górę, a z jej ust wydobyło się ciche, lecz dramatyczne “Buddo miłosierny...”. Nietrudno było jej sobie wyobrazić jakim utrudnieniem w podróży będzie dla nich niedoświadczona, przestraszona wieśniaczka, nie umiejąca walczyć i właściwie nieprzydatna do niczego. No, może prócz tego, że Kuro doszczętnie pozbędzie się resztek godności i przyzwoitości, jakie miał, i będzie się do niej otwarcie ślinić. Jednak dyskusja z dwójką mężczyzn - jednym pełnym dobrych chęci, a drugim upartym jak koń, była ponad siły Shirakaby. Zdobyła się tylko na zastrzeżenie:
- Nie będziemy cię niańczyć.
I zaczęła zbierać swój skromny dobytek, dając wyraźnie do zrozumienia, że uważa spotkanie za zakończone.
- Co?! - oburzyła się dziewczyna. - A czy prosiłam o to? Po prostu idziemy w tym samym kierunku, a ja znam drogę, którą unikniemy niepotrzebnych górskich plątanin! Chyba, że szanowna pani wielka samuraj, woli turlać się w te i wewte bez mojego niańczenia i dotrzeć parę dni później. Z taką raną pewnie fajnie się idzie przez wyboiste drogi, he? - poprawiła tobołek, przewieszając go przez ramię. Ciężkim krokiem poszła na skraj wioski by tam poczekać na resztę.

Mnich obejrzał się za Eriko, wpatrując się w nią nierozumiejącym wzrokiem.

- Dziwne… dziwne… większość kobiet jakie do tej pory spotkałem, cechuje się niezwykłym temperamentem - mruknął do Kuro zamyślony.
- Chyba niewielkie masz doświadczenie z kobietami, co?- zaśmiał się rubasznie ronin, po czy zwrócił do Shirakaby.- Poza tym Eriko ma rację. Zna drogę lepiej niż my i umie o siebie zadbać.
- Sama zadbać. - wycedziła łuczniczka, piorunując ronina wzrokiem. - Może Kuro-san w swej dobroci pomoże też rozwiązać Eriko problem męża? - skomentowała złośliwie i z bolesnym stęknięciem podniosła się z klęczek. - Słońce już powoli zachodzi. Powinniśmy ruszać.
- Prawdopodobnie nie unikniemy nocy na drodze, a przedłużanie pobytu tutaj, nie ma większego sensu - zgodził się mnich.
-Nie powinnaś być zazdrosna o wieśniaczkę Shira-chan.- odparł z żartobliwym uśmieszkiem ronin.- Zresztą, ze mnie naprawdę kiepski materiał na męża.

Gdy zbliżyli się do Eriko, ta ruszyła przodem szybkim tempem, dość szybko też wylądowali w górskim lesie, schodząc po ciężkich, stromych ścieżkach, ale zdecydowanie mając poczucie, że będą w mieście szybciej niż na własną rękę.

[MEDIA]http://th05.deviantart.net/fs71/PRE/i/2013/106/2/2/japan_village_by_b_zuleta-d4vzl9x.jpg[/MEDIA]
 
__________________
"Polecam inteligentną i terminową graczkę. I tylko graczkę. Jak z każdą kobietą - dyskusja jest bezcelowa - wie lepiej i ma rację nawet jak się myli." ~ by Aschaar [banned] 02.06.2014
Nieobecna 28.04 - 01.05!
Autumm jest offline