Ślady chłopca prowadziły do korytarza na prawo. Wspinał się on łagodnie w górę i stawał coraz węższy, aż w końcu Jakert nie mógł iść swobodnie. Wówczas zorientował się, że do dźwięczącej w uszach ciszy groty, w której rozbijające się o skałę krople brzmiały jak uderzenia, dołączył inny dźwięk.
Urywany oddech. Ludzki oddech. Dochodzący z rumowiska, kończącego korytarz, którym poruszał się drwal.
Ostatnio edytowane przez Reinhard : 18-01-2014 o 01:25.
|