Ganredowi pomysł nocnej wycieczki do lasu w poszukiwaniu jakiegoś wampira zupełnie się nie podobał. Pomijał fakt, że takowy pomysł był co najmniej idiotyczny, ale kto takiemu 'panowi' wytłumaczy. Widocznie niektórzy bardziej cenią sobie wyimaginowane skarby i chwałę nad życie własne i innych.
Idąc borem otuchy dodawały mu twarze wieśniaków, których zna niemalże od urodzenia oraz bliskość wilka. Już od dłuższego czasu odczytywał niespokojne ruchy i reakcje Warena, jednak nie miał najmniejszego zamiaru się tym dzielić z obcymi. Ci co powinni wiedzieli już niebezpieczeństwie czyhającym niedaleko. Gdy tylko ghoul zaatakował jednego z najmitów, Waren zdążył raz szczeknąć. Jednak szczeknięcie to szybko zostało urwane przez silne pociągnięcie łańcucha i od tego momentu wilk jedyne co robił to groźnie warczał w kierunku walczących.
Ganred do walki miał zamiar wkroczyć dopiero w momencie gdy któryś z mieszkańców Volkenplatz byłby zagrożony, jednak w chwili obecnej wszystko wskazywało na to, że są oni bezpieczni.
__________________ "Widzieliście go ? Rycerz chędożony! Herbowy! trzy lwy w tarczy! Dwa srają, a trzeci warczy!" |