Kozik złuszczał kolejne warstwy kruszcu, które Neth starannie odkładała do mieszka. Mruczała sobie przy tem pod nosem a nawet pogwizdywała wesoło.
Przedni humor został jednak urwany jak cięty nożem. W pierwszej chwili łotrzyca zamrugała zdezorientowana, nie bardzo mogąc połączyć złowieszczy odgłos plaśnięcia z tępym bólem policzka.
Wielkolud wypuścił ją z uścisku i jak gdyby nigdy nic odwrócił się podążając korytarzem.
Reszta się zadziała z automatu, jakoś poza świadomością dziewki.
Łuk już tkwił w jej rękach, palce naciągały cięciwę i strzała wyrwała się gorliwie prosto w plecy Vilgaxa.
- To za tykanie mnie wieprzu... - wycharczała.
Druga strzała już siedziała na majdanie.
- A to za fatalne wyczucie czasu...
Ostatnio edytowane przez liliel : 18-01-2014 o 09:46.
|