Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-01-2014, 13:33   #24
Slan
 
Reputacja: 1 Slan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputację
Czarodziej wybrał drogę środka nie opychał się jak hobgoblin, ale nie pościł niczym drow. Drobnymi kęsami jadł dobrze czosnkowatą kiełbasę zagryzając ją pajdą świeżego chleba. Wyczuł ciekawe anomalie wśród obsługujących ich istot. Zwrócił się do przydzielonej mu Ganesi w języku żywiołów: - Wasze dziedzictwo jest efektem wystawienia płodu na działanie energii Planu a nie unią z istotą planarną czyż nie? Zdradź mi czy jesteście równoprawnymi członkami tego Domu kupieckiego? A może Tarksi traktują was, jako niewolników? Egzotyczne zwierzę, które ma zrażenie na gościach? Mędrzec był niezwykle dumny ze swych zdolności lingwistycznych przy ogromnym nakładzie czasu pieniędzy i wysiłku zdołał się nauczyć niemal wszystkich języków dostępnego wieloświata w tym kilku sekretnych. Dziewczyna przekręciła głowę zaskoczona
- Przepraszam, ale nie znam tego języka... Nawet w Pana języku mówię dzięki temu klejnotowi - pokazała czerwony klejnot emanujący magią lingwistyczną. Mag skinął głową, ale zamiast przejść z powrotem na wspólny spróbował jeszcze kilku innych dialektów żeby sprawdzić czy uda mu się porozumieć z kobietą bez pomocy magii.
- Nic nie rozumiem – rzekła.
- Ehh, trudno proszę niech Panienka wybaczy znudzonemu lingwiście. To pierwsze to był język żywiołu na Sferę działania, którego była Pani wystawiona przed urodzeniem. Po prostu musiałem się mocno namęczyć żeby przyzwać odpowiednio silne i inteligentne istoty a potem namówić je, aby mnie uczyły. Myślałem, że będę miał okazje z tej wiedzy skorzystać. Mówi się trudno gdyby Pani albo ktokolwiek z Pani przyjaciół chciał nauczyć się języka planu, z którym jest powiązany służę pomocą - Zaproponował, po czym uśmiechnął się przepraszająco. Słysząc to poprosiła, aby powiedział coś w jej języku. Mistrz wiedzy zastanowił się przez chwilę, po czym wygłosił Miriadzki poemat w pluskającej mowie Planu żywiołu wody wychwalający piękno i zmienność tego elementu, po czym przetłumaczył go na wspólny:


Woda niepohamowany żywioł
Potężna i władcza Dawczyni wszelkiego życia
Zmienna i niepewna Jak samo istnienie
O miliardzie barw Lazur, jaspis, zieleń.
Mulista lub przejrzysta I każda z tych barw tak jasna żywa.
Bardziej niż wszystkie wytwory ziemi Czy ręki istot żywych.



Czasami łagodna, czasami pełna furii i władcza Jednakże zawsze nasze dziedzictwo, miłość oraz władztwo
- Mam nadzieje że się panience podoba, niestety mimo moich starań dużo traci w tłumaczeniu - Dodał skromnie.
- Tak jest piękny... Ja też coś opowiem - zaczęła śpiewać pieść religijną. Mniej więcej w połowie zaczął rozumieć co mówi ...I stanął wybraniec słońca na przeciwko Królowi besti Miecz ze złota niepowstrzymany zadał śmierć. Lecz bestia ostre ma pazury Co głęboko tną I leży dzielny rycerz we krwi A niebo go opłakuje. - Nie wiem... To może być herezja, Trakisi w nie niewierzą, ale chciałabym... nieważne - To było piękne! Ale czy mogłaby Panienka powtórzyć ? Nie udało mi się wyłapać wszystkich niuansów a jestem wielce zainteresowany muzyką i pieśniami ze wszystkich zakątków Planów – Poprosił wyciągając pióro, zwój i kałamarz na szybko notując to co już usłyszał. Widać było że zależało mu na tym bardzo mocno.
- aura Fraazes potrafi działać osobliwie, może pobudziła okryte w tobie profetyczne talenty ? - Niestety jaszczurka która okazała się być kobietą przemówiła i Mędrzec musiał poświęcić całą uwagę gospodyni. Dyskretnie poprosił Ganesi o odrobinę rozcieńczonego wina aby zwilżyć gardło.
Gdy rozmówczyni skończyła swą przemowę mag roześmiał się skłonił głowę w geście przeprosin i przemówił - Raczy Pani wybaczyć tą pomyłkę ale ubrała się Pani w szaty jakie zwykli nosić samcy stąd moja pomyłka a wiem o tym gdyż sam należę do tej części populacji. Z radością przygotowałbym dla Pani esej na temat stylu ubiorów, drugorzędnych cech oraz kultury i religii poszczególnych ras na Torilu. - zaproponował, upił drobny łyk wina po czym kontynułował
-Informacja ta może być niesamowicie użyteczna w handlu na przykład w społecznościach dorwów przeważa opinia na temat wyższości samic więc jeżeli będzie nosić Pani ubiór sugerujący tą płeć i wysokie urodzenie oraz bogactwa zyska Pani lepszą pozycje negocjacyjną - Wyjaśnił.
- Prosi mnie Pani o pomoc w kontaktach ze światem zewnętrznym. Jednak w tym momencie jestem jedynie Rivii, obcym śmieciem niewiele lepszym od niewolnika... Jednakże, gdybyś zgodziła się nadać mi członkostwo domu w roli konstanta to diametralnie zmieniłoby moją pozycje. - Wiedział że to bardzo śmiała propozycja ale miał już dość tych podchodów.
I]- Nawet przy ograniczaniach jakie sobie nałożyliście i tak zmieniliście sytuacje na rynku przedmiotów magicznych do tego stopnia że bycie wolnym strzelcem przestało być opłacalne. Oprócz szerokich informacji na temat ras, kultury i geografii tego obcego dla was świata jestem wstanie zaoferować rozszerzenie waszego rynku zbytu. Mam koneksje w pewnej organizacji kupieckiej z powierzchni która z pewnością wyrazi zainteresowanie waszymi towarami i będzie wstanie za nie odpowiednio zapłacić

- Powiem wprost, po trzech latach jestem odrobinę znudzony tym miastem. Całe fascynacja obcą kulturą zdążyła już dawno wyparować, nie uświadomiłem sobie tego póki nie przybyłem tutaj dzisiaj i nie przypomniałem sobie jak przyjemnie jest zjeść coś po za mięsem rota i napić się wina z dojrzewających w słońcu winogron a nie pleśniowych grzybów. Po za tym jesteście fascynujący! Nowe rodzaje magii które z pewnością zafascynują tutejsze Akademie, te pistolety strzałkowe które są wykonane z takim mistrzostwem że muszkiety najzdolniejszych gnomów z wyspy Latan się do nich nie umywają! No, i wasza kultura świata z po za Wielkiego Koła którą chciałbym należycie zbadać i opisać
I]- Jednym słowem wydaje mi się że nawiązanie takiej współpracy byłoby korzystne dla obu stron [/i]- Zakończył dość emocjonalne przemówienie na spokojniejszej nucie. Złożył dłonie na kształt piramidy i wpatrywał się w gadzią rozmówczynie oczami które wprost płonęły głodem wiedzy i chęcią poznania
Dziewczyna pokręciła głową
- Nie, Trakisi... oni nie lubią przepowiedni.
Gdy Półbóg notował Trakiska spojrzała z ukosa na gości.
- Widzę, że ktoś ma talent do poezji, i to ktoś po kim się nie spodziewałam, Ja niestety nie mam żadnych talentów artystycznych, a Coire zna się tylko na sztuce kulinarnej, lecz może ktoś inny zechce zademonstrować swoje talenty? - jej spojrzenie padło na drowkę, która siedziała sztywno adorowana przez płomiennego, najwyraźniej niepewna jak powinna się zachować. Propozycję Trakiski przyjęła z ulgą. Genasi odsunął się od Liu'dawerin, której przyniesiono instrument i zaczęła śpiewać typowo drowią balladę o zdradzie i zemście. Bardka była naprawdę świetna, choć odniosłeś wrażenie, że to nie był jej ulubiony repertuar. Tymczasem wsłuchując się w rozmowy Trakisów Brilchan zaczynał powoli rozumieć ich język. Był aglutacyjny i wyjątkowo precyzyjny oraz złożony. Usłyszał rozmowę trakiskiego Majordomusa i wojownika uzbrojonego w magiczne przedmioty.
- Dziwna ta piosenka
- Może trzeba pierw napić się się wina grzybowego?
- Może... a ona ponoć jest kapłanką bogini księżyca
- Księżyca w podziemiach? Kto w podziemiach czci księżyc?
- Pewnie dlatego jest mało popularny
- Nie, to dlatego, że one wolą tańczyć razem, nago, bez mężczyzn
- A, to dlatego jest dziewicą! A innych bogów mają?
- No, jej matkę, wiesz tą pająkowatą...
- Na Resztowe normy, to wygląda ona na dosyć ekscentrycznie. Gdzie znalazła ojca?
- Pewnie upiła go
- Grzybowym Winem?
Nagle Drowka się zachwiała, a pieśń zmieniła Rytm. Stała się ostrzejsza i twardsza. W połowie zwrotki Porzuciła starą pieśń i zaczęła inną:


Pośród mgieł, ciemności i cieni
Mroczny pakt został zawarty
Przeszłością jest tyrania równowagi
Pogrzebano ją pod gruzami imperiów
Wzniesiono gmachy ambicji, obłędu i grozy
Nowy wspaniały świat!

Na samotnym, strzaskanym szczycie
Władca obu ostrzy czeka
Bowiem cierpliwe są smoki
Lecz gdy przebudzi się ich furia
I rozpostrą swe skrzydła
Nie będzie już królów

Pod kopuła ze złota i szkła
Na tronie zasiada barbarzyńca
Pamięta swe przysięgi
I gdy z dumą patrzy na swój miot
Wykuty ze stali, krwi i zła
Wie, że uniknął splugawienia

Na ziemi krwią obficie zroszonej
Co tyleż samo zna chwały co pogardy.
Swe zagony zebrał wielki władca
O oczach i duszy żelaznej barwy.
Jego słowo jest tu Prawdą
A wola Wszystkim

Złoto i i miecz wam oferujemy
Zaprawdę, hojni jesteśmy.
Złoto nic dla nas nie znaczy.
A miecz trzymamy w swej dłoni
Czas nawet nas zwycięży
Ale ostatnich, u swego kresu!

Burza wzbiera pod firmamentem
Kamienne okręty płyną ponad chmurami.
Martwi bogowie są do nich przykuci
Ofiary nieustannej walki
Raduje się wielki Admirał
Gdy spustoszone ziemie ogląda


Ogień płonie w duszach dzieci światła
Lecz nikt nie ogrzeje zimnych serc
Niewzruszona jest piękna prorokini
Nikt nie sprawi, że się zawaha
Nie ma zła w piekłach, przed którym
Cofnęłaby się w imię ostatecznego dobra

Kryształowe oczy Mechanicznego Boga patrzą
Widzą martwy świat pod zimnym słońcem
Nie znają śmierci ci którzy nigdy nie żyli
Sztuczne dusze wielbią swe dzieło
Stwórca stworzony nie został ukończony
Każde nasze zwycięstwo czyni go lepszym

Szlachetny jest Cesarz
Utracił wszystko oraz życie
Lecz nawet proch może ożyć
Martwe oblicze skryte jest za złotą maską
Puste oczodoły pełne są współczucia
W śmierci poznał prawdziwe miłosierdzie

A w sercu zamku ciemności
Co wznosi się nad morzem wzburzonym,
Pod niebem, co nie zna nocy i dnia
Swe spiski snuje Władca Cieni
Niczym pająk z mroku zrodzony
Tka swe czarne sieci.

Zwycięstwo jest daleko
Serca struchlały z rozpaczy
Kto pokona samego siebie
I stanie niewzruszony
Naprzeciw Dziewięciu
Z ich nowym wspaniałym światem?

Zapadła cisza, Drowka upadła, a z jej nosa i oczu zaczęła płynąć krew. Wszyscy Trakisi spojrzeli na głowę domu pytająco. Widać było, że są zaniepokojeni, i to bardzo. Jednak pani Korete pierwsza odzyskała zimną krew.
- Odnieś ją Serinie'bakad proszę do Bawialni, myślę, że do końca kolacji powinna odzyskać przytomność
Genasi troskliwie wziął ją w ramiona i wyniósł. Potem Trakiska wysłuchał propozycji młodego maga.
- Członkostwo w Domu? Czemu nie? Choć będziesz miał na początku niski status. Na początek chciałabym, abyś pomógł nam przekonać drowy do im[ortu naszej żywności, bo tym się zajmujemy, ale wszelka pomoc się przyda, a "Zrozumienie rzeczy jest pierwszym krokiem na niekończącej drodze ku doskonałości" Po kolacji będę miała do ciebie sprawę
-
 
__________________
Myśl tysiąckrotna to tysiąckroć powtórzone kłamstwo.
Myśl jednokrotna, to niewypowiedziana prawda...
Cisza nastanie.
Awatar Rilija

Ostatnio edytowane przez Slan : 18-01-2014 o 13:52.
Slan jest offline