Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-01-2014, 18:13   #29
Demoon
 
Demoon's Avatar
 
Reputacja: 1 Demoon jest na bardzo dobrej drodzeDemoon jest na bardzo dobrej drodzeDemoon jest na bardzo dobrej drodzeDemoon jest na bardzo dobrej drodzeDemoon jest na bardzo dobrej drodzeDemoon jest na bardzo dobrej drodzeDemoon jest na bardzo dobrej drodzeDemoon jest na bardzo dobrej drodzeDemoon jest na bardzo dobrej drodzeDemoon jest na bardzo dobrej drodzeDemoon jest na bardzo dobrej drodze
Każdych z zebranych na początku dostrzegł tego dziwniejszego z dwóch kurdupli, z jakimi przyszło im odkrywać tajemnice kopalni. O ile każdy go dostrzegł, to nie każdy go zapamiętał. Dość powiedzieć, że wchodząc do tuneli, niektórzy w ogóle nie pamiętali o małym gnomie, który przedstawił się im (lub komuś niewidzialnemu obok nich, sądząc po wzroku karypla) jako Książę. Książę Danny, gwoli ścisłości, lecz woli, aby zwracać się do niego po tytule. Nie szlacheckim, ale nadanym przez tłumy... Dusz. Niewielu dalej chciało słuchać tego bełkotu, toteż w pamięci nielicznych pozostał po prostu "Książę".
Łatwo go było nie zauważyć, gdy tak stał w cieniu, pod ścianą, w swoich czarnych, obwisłych szatach, nałożonych na wszystkie warstwy metalu, którymi był objuczony. Mógłby robić za wojownika, z tą pałką najeżoną kolcami, napierśnikiem i drewnianą tarczą, która prawie dorównywała mu wzrostem. Zamiast pełnego hełmu, na głowie tkwił szyszak, dzięki czemu chociaż morda gnoma była widoczna - i choć nie odstraszała, to jednak była po prostu dziwna. Długie kłaki srebrzystych włosów opadające na młodą, zdrową twarz; rozbiegany wzrok szaro-niebieskich oczu - przenikliwy, jeśli napotkał się z innym spojrzeniem, co jednak zdarzało się wyjątkowo rzadko. Danny w oczy nie patrzył, nie te fizyczne - sam dostrzegał dusze swoich rozmówców i to tam spoglądał; czyli raz nad rozmówcą, raz pod, czasem z boku lub gdzieś z tyłu, co się oczywiście często zmieniało; nos akurat całkiem normalny, spiczasty; i te usta, rozciągnięte w niby-uśmiechu, który z łatwością przeradza się w grymas obrzydzenia, którym Książę obdarowuje każdego, kto wyda mu się niegodny, brudny i kaprawy.

Wlókł się gdzieś z tyłu, za swoimi 'kompanami', gdy doszło do pierwszych zjawisk paranormalnych. I tutaj ukazała się druga natura gnoma, który wydawałoby się pasował do dziwnych zjawisk jak broda do krasnoluda. Jednak Danny, widząc oślizgłe macki wyłaniające się z ciemności, nader szybko uświadomił sobie, że sięgają one po niego, chcąc zabić najwartościowszego członka ekipy. Przyczaił się zatem pod ścianą, gotów wspomagać swoich towarzyszy, ale w modłach i to po walce. Już prawie się udało, jednak jeden ze stworów został przez Księcia przeoczony i przez najdłuższe dwie sekundy jego życia spoglądał mu prosto w twarz. Na szczęście jeden z tych patologów szybko zawinął się z nim gdzieś dalej, najprawdopodobniej nawet Danny'ego nie zauważając, dzięki czemu gnom odetchnął z ulgą.

Złoto. Jedna z tych rzeczy, dla których niektórzy sprzedadzą własną matkę, lub zabiją własnego psa. Książę do końca tego nie rozumiał, szczególnie takiego zachowania jak tutaj; jego kompani zaraz się pozabijają, mimo że i tak żaden nie uciekłby za daleko, a rozmyślać o podziale tego złota będą na zewnątrz i to tylko ci, którym uda się wyjść stąd cało. Jak narazie Neth i Vilgax wydają się o tym ostatnim szczególe nie myśleć. Mógłby im pomóc, ale po chwili przemyśleń doszedł do wniosku, że jego mocy nie starczy na dwa zranione ciała, więc niech się pozabijają. Jeśli jednak jedno przeżyje i będzie się nadawało do naprawy, to Książę pomoże. Oczywiście, tylko gdy dusza nie będzie zbyt kaprawa...
 

Ostatnio edytowane przez Demoon : 18-01-2014 o 18:19.
Demoon jest offline