Wolf nigdy nie był człowiekiem mocno pobożnym. Są jednak takie chwile w życiu najemnika, gdy obcuje się z rzeczami nadprzyrodzonymi. Ostatnio było ich coraz więcej. Dlatego też ochoczo odczynił dłonią gest odpędzający złe.
Pokręcił głową na słowa towarzysza. - Nie schodźcie - rzekł - Śmierdzi zgnilizną i ślady krwi tam prowadzą. Nie trzeba oczu, żeby stwierdzić jasno, że to trupiarnia... miejsce przeklęte pewnikiem. Zasuńmy właz i sprawdźmy resztę drzwi. Na Sigmara - westchnął - ledwo na nogach stoimy panowie. Zadekujmy się gdzieś i odpocznijmy krztynę, bo pewnikiem niedługo zieloni zorientują się, że wyrżnęliśmy im patrol. Wolałbym mieć wtedy siłę trzymać miecz w dłoni.
Sam Wolf nie miał zamiaru schodzić, nawet jeśli towarzysze się uprą. Nie miał jednak siły by walczyć z nimi na krawędzi dziury. Jeśli więc nie zważając na słowa rozwagi, ruszą na dół, machnie na to ręką i poczeka na górze. |