Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 13-01-2014, 23:18   #311
 
valtharys's Avatar
 
Reputacja: 1 valtharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputację
I tak krasnoludzkie rzeźby przykuły swym pięknem i dostojeństwem uwagę śmiertelników, lecz tylko dwoje z nich mogło rozpoznać komu były owe dzieła poświęcone. Tylko Helvgrim i Galvin rozpoznali kogo przedstawiali, i tylko oni mogli odczytać ich imiona, które wyryto na kamieniu.

Helvgrim / Galvin
Pierwszy posąg należał do Orii, o której słyszeliście tylko historie i legendy. Według nich była ona kowalem i przez wiele dziesiątek lat udoskonalała swoje rzemiosło i kunszt. Dwa razy tyle zajęło jej udowodnienie, że potrafi stworzyć równie wspaniałą broń co mężczyzna, lecz w końcu jej pragnienie stało się faktem. Bronie jej docenił w swoim czasie sam kowal run Kadrin Redmane, co tylko zwiększyło jej uznanie wśród swojej rasy, a także przywiodło ku niej nowych zalotników. I choć Oria była piękną Khazadką, o kształtach które przyciągały wzrok każdego Khazada, a także mocnym charakterze, to do końca życia, tak jak sobie przysięgła, nie wzięła żadnego męża do łoża, a całe swoje życie poświęciła tylko pracy. Koniec końców została w końcu przełożoną w gildii rzemieślników, co nie zdarzyło się nigdy wcześniej. O śmierci jej do dziś jednak krążą legendy i różne historie. Najwięcej z nich mówi o tym iż, poodczas jednej z wypraw w góry, jej grupa padła ofiarą rajdu zielonoskórych. Czując się odpowiedzialna za swoich podopiecznych wzięła młot w obie ręce i stanęła do walki tak jak i inni mężczyźni, którzy widząc jej męstwo ruszyli za nią. Walczyła do końca, do ostatniej kropli krwi, odmawiając “odwrotu”. I tu zaczynają się mity, bowiem wedłuch nich Rukh, Bóg kowalstwa, płatnerstwa i zbrojmistrzostwa, “zstąpił” by jej pomóc, lecz chciał by po śmierci dołączyła do jego “świty”. Widać jej kunszt rzemieślnika i piękno, znalazł uznanie nie tylko w oczach śmiertelnika, lecz Oria odmówiła. Jedni twierdzą, że wyśmiała Rukha a inni, że rzekła “iż woli umrzeć niż potem musieć oddać się jakiemukolwiek mężczyźnie”. Wiadomo było, że umarła ale jej ciało zostało odzyskane i pochowane z wszelkimi honorami, lecz gdzie, to nie zostało nigdzie głośno powiedziane.

Drugi posąg należał Gronruhma, Boga przodka i opiekuna wszelkiego rzemiosła. Trzeci natomiast przedstawiał Hrungnora, który był postrzegany między innymi jako strażnik archiwów krasnoludzkich. Od dawien dawna nie spotkaliście się ani z ich imionami, ani tym bardziej z rzeźbami im poświęconymi.

Tak jak Helvgrim przypuszczał kiedyś stał i czwarty posąg, lecz teraz nie pozostał po nim ślad. Gdyby nie to, iż był krasnoludem ciężko było by mu dojść do takiego wniosku, bowiem wszelkie ślady po posągu zostały dokładnie “sprzątnięte”. Kogo mógł ów posąg przedstawiać, a co najważniejsze, z jakiego powodu posąg ów został usunięty? Tego Helv nie wiedział

Lotar / Wolf / Sioban

Nie wiedząc czemu tylko wasza dwójka postanowiła przejść przez drzwi, bowiem reszta jakby “zaspała”. Za drzwiami był wąski i ciemny korytarz, którym podążyliście. Na szczęście mieliście pochodnie, którymi mogliście sobie rozświetlić drogę. Idąc tak nie czuliście jednak abyście schodzili w dół czy kierowali się do góry. Po prostu “droga” idąca gdzieś w bok. Krew była i na podłodze i na ścianach, jakby coś lub ktoś ciągnął zwłoki. Szliście może tak przez kilkadziesiąt metrów, lecz im dalej tym ciężej się oddychało. Powietrze robiło się cięższe a i zapach przypominał, że gdzieś w pobliżu jest kolejne gnijce ciało… Czyje tym razem?! Chyba że, fetor ten wywołany był, większą ilością rozkładających się zwłok.

W końcu doszliście do końca ścieżki, gdzie napotkaliście odsunięty właz. Prowadził on… No właśnie? do piwnic czy do kanałów… tego nikt nie wiedział… jeszcze. Gdy jednak się do niego zajrzało było widać dziurę prowadzącą gdzieś głęboko na dół. Jednak przez ciemność jaka tam panowała, nie można było określić głębokości. Po chwili do owej dwójki dołączył Sioban.

 
__________________
Dzięki za 7 lat wspólnej zabawy:-)
valtharys jest offline  
Stary 14-01-2014, 08:04   #312
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
W jedności siła, jak powiadało mądre powiedzenie.
I znów jak na dłoni pokazała się jedność i zgoda panująca w drużynie. Trzy osoby ruszyły, by sprawdzić, co się znajduje za zamkniętymi drzwiami, a reszta - podziwiała wystrój sali i kunszt krasnoludzkich robotników.

Lotar dość szybko pożałował swej ciekawości. Droga, którą szli, w najmniejszym stopniu nie była przyjemna - wykuty w skale korytarz cuchnący krwią - zaiste, idealne miejsce na spacer.

- Ciekawe, czy ktoś tędy przyszedł, czy tylko wyszedł tędy z twierdzy - mruknął Lotar, gdy światło pochodni oświetliło wbite w ścianę studni żelazne klamry. - Macie ochotę zejść i sprawdzić, co jest tam, w dole? - zwrócił się do swych kompanów.

Przez moment spoglądał w dół, w panującą na dnie studni ciemność, a potem uniósł nieco pochodnię.

- Rzucamy? - spytał.
 
Kerm jest offline  
Stary 14-01-2014, 10:27   #313
 
Asderuki's Avatar
 
Reputacja: 1 Asderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputację
Posągi krasnoludzkich postaci były monumentalne. Youviel zatrzymała się by przyjrzeć się i bliżej. Nawet jeśli rzeźby były stworzone przez khazadów musiała przyznać kunszt i dopracowanie. Elfka zapatrzyła się na piękno sztuki rzeźbiarskiej na moment zapominając po co faktycznie przyszli do tego miejsca. Jednak kto odmówi sobie chwili by napawać się pięknem sztuki? Nawet jeśli jest ona khazadzka. Tego jednak Youviel nie musiała i nawet nie zamierzała mówić głośno.

Gdy "chwila" minęła i Youviel porzuciła podziwianie zauważyła, że trójka ludzi zniknęła. Sądząc po otwartych drzwiach ruszyli sprawdzić pomieszcze nie do którego prowadziły ślady krwi. Elfka podeszła do ścieżki i przyklękła by dokładniej przyjrzeć się posoce. Dla pewności można było by stwierdzić czy ktoś wychodził z pokoju czy do niego wchodził... czy był ciągnięty, czy o własnych siłach szedł.

Po niedługiej ekspertyzie Youviel podniosła się na nogi i ruszyła do pokoju w którym powinni być Lotar, Sioban i Wolf.
 
Asderuki jest offline  
Stary 15-01-2014, 11:55   #314
 
vanadu's Avatar
 
Reputacja: 1 vanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znany
Dostrzegając kątem oka Youviel, Sioban spojrzał przeciągle w dół studi.

-Gdzie są krasnoludy gdy są potrzebne westchnął tak by echo nie poniosło i przepiął pas z mieczem, tak by ten, zwisając na plecach, jako na pasie-szarfie w poprzez tłowia był zawieszony, po czym począł zbierać się do zejścia. -Rzucaj Lotarze, i choćby. Trzeba to sprawdzić, mimo wszystko. Ja pierwszy pójdę
 
vanadu jest offline  
Stary 17-01-2014, 12:51   #315
 
Stalowy's Avatar
 
Reputacja: 1 Stalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputację
Posągi były dla piwowara nie tyle zaskakującą rzeczą co... wspaniałą i zachwycającą. Już od dłuższego czasu nie miał okazji oglądać tego typu dzieł, dlatego czuł nieodpartą radość widząc je w swojej pełnej okazałości. I to nie ślady krwi, ale właśnie brak czwartego posągu mocno zaniepokoił krasnoluda. Co mogło się stać? Czemu musiał zniknąć?

Szybko jednak Galvin otrząsnął się. Reszta ruszyła naprzód i nie można było zostawać w tyle. Galv klepnął Helva, aby ten też się otrząsnął i ruszył po śladach krwi.
 
Stalowy jest offline  
Stary 17-01-2014, 13:25   #316
Elitarystyczny Nowotwór
 
Zombianna's Avatar
 
Reputacja: 1 Zombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputację
Marzenia o chwili wytchnienia i zregenerowaniu nadwątlonych ostatnią potyczką sił pękły niczym bańka mydlana, gdy tylko przełożyli nogi przez próg twierdzy. Zamiast spokoju i ciepłej strawy przywitała ich skuta lodem jatka, okraszona kolejną porcją szaleństwa. Wszechobecny odór śmierci odbierał ochotę na bliższe zapoznanie się z architektonicznym kunsztem brodatego ludu. Do tego jeszcze widmowa kobieta, niby odpowiedzialna za cały ten burdel. Czym mogła być? Renegackim magiem, demonem, przeklętą kultystką...czymś innym, gorszym? Żadna z tych opcji nie napawała optymizmem.

Laura przeniosła wzrok na swych towarzyszy, zastanawiając się jaka jest realna szansana to, że wyjdą stąd o własnych siłach w jednym, nierozerwanym na strzępy kawałku, skoro nawet potyczka z zielonymi pozostawiła na ich ciałach głębokie, w niektórych przypadkach, śmiertelne rany? O chodzących trupach w kopalni wolała nawet nie myśleć. Poprzednim razem mieli więcej szczęścia niż rozumu. To, że nikt wtedy nie zginął należało traktować jako boską łaskę, lecz poleganie całe życie na kimś innym było nie tylko słabością, ale i głupotą. Przede wszystkim powinno liczyć się na siebie, dopiero potem na kogokolwiek innego - zdrowe, logiczny podejście, nie pozostawiające miejsca na ckliwy sentyment, przyjaźnie czy miłości. Kobieta w czerwieni odwróciła głowę, wlepiając spojrzenie w najbliższy posąg, a w jej głowie jedna niewesoła myśl goniła drugą. Poświęcenie... na palcach jednej ręki potrafiła policzyć ilu ludzi, przedkładających życie bliźniego nad swoje własne, spotkała od czasu opuszczenia klasztornych murów. Wszyscy co do jednego byli równie martwi, co kamienie którymi przysypano ich ciała, a uratowani tchórze wciąż chodzili po ziemi, ciesząc mordy z czyjejś odwagi.

- Obyście wszyscy zdechli w cierpieniu, ścierwa - mruknęła pod nosem, a dźwięk własnego, ochrypłego głosu przywrócił ją do rzeczywistości. Szybko rozejrzała się po komnacie. Kątem oka dostrzegła znikającą właśnie elfkę i skarciła się w myślach. Nie mieli czasu na puste rozmyślania, nie w obliczu tego, co czaiło się w mroku. Ruszyła więc za nią, starając się nie nadepnąć na żadne zwłoki.
 
__________________
Jeśli w sesji strony tematu sesji przybywają w postępie arytmetycznym a strony komentarzy w postępie geometrycznym, prawdopodobieństwo że sesja spadnie z rowerka wynosi ponad 99% - I prawo PBFowania Leminkainena
Zombianna jest offline  
Stary 18-01-2014, 19:31   #317
 
Jaracz's Avatar
 
Reputacja: 1 Jaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputację
Wolf nigdy nie był człowiekiem mocno pobożnym. Są jednak takie chwile w życiu najemnika, gdy obcuje się z rzeczami nadprzyrodzonymi. Ostatnio było ich coraz więcej. Dlatego też ochoczo odczynił dłonią gest odpędzający złe.
Pokręcił głową na słowa towarzysza.

- Nie schodźcie - rzekł - Śmierdzi zgnilizną i ślady krwi tam prowadzą. Nie trzeba oczu, żeby stwierdzić jasno, że to trupiarnia... miejsce przeklęte pewnikiem. Zasuńmy właz i sprawdźmy resztę drzwi. Na Sigmara - westchnął - ledwo na nogach stoimy panowie. Zadekujmy się gdzieś i odpocznijmy krztynę, bo pewnikiem niedługo zieloni zorientują się, że wyrżnęliśmy im patrol. Wolałbym mieć wtedy siłę trzymać miecz w dłoni.

Sam Wolf nie miał zamiaru schodzić, nawet jeśli towarzysze się uprą. Nie miał jednak siły by walczyć z nimi na krawędzi dziury. Jeśli więc nie zważając na słowa rozwagi, ruszą na dół, machnie na to ręką i poczeka na górze.
 
Jaracz jest offline  
Stary 18-01-2014, 23:54   #318
VIX
 
VIX's Avatar
 
Reputacja: 1 VIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumny
Oria to nie była byle persona, to już raczej personifikacja uporu i odwagi... a jej pomnik był dla Helva jak olśnienie, niczym świeży powiew zimowego wiatru po nazbyt długim kopaniu urobku. Nawet w dalekich i zaśnieżonych krainach z których pochodził syn Svera, znano legendę Orii i po dziś dzień ona i jej przyboczni byli dla khazadów przykładem prawdziwego oddania ojczyźnie, nawet za cenę własnego życia. Drugi posąg, Gronruhma też wprawić mógł każdego rzemieślnika brodatego ludu w pewien smutny nastrój bo i owy praprzodek historię swego żywota miał smutną, ale trzeci posąg to już była sprawa poważna... jeśli ktoś zadecydował by obok przodków stanął prawdziwy namiestnik Duraz, sam Hrungor, Wielki Spamiętywacz i Strażnik Archiwów, to znaczy że w zamyśle musiał być ten ktoś lub szalony lub mieć ku temu poważny powód. Być może owe posągi strzec miały tego miejsca, ale jeśli oddanie Orii, kunszt Gronruhma i wiedza Hrungora były tam gdzie być powinny to czego brakowało? Posągu strażnika... boga Hurdistad lub boga przodka, kogoś kogo musiał bać się ten kto usunął ów statuę. Helvgrim znał się co nie co na sprawach wiary, pochodził wszak z rodu kapłanów i choć nieokrzesany jak rosomak letnią porą to i jemu rola kapłańska kiedyś miała w udziale przypaść. Prowadzony swą wiedzą i przeczuciem wywnioskował że albo posąg niósł ze sobą złą liczbę i wróżbę albo wprowadzał jakiś rodzaj zawirowania w obecną aurę strażnicy pod nowymi, złymi rządami... oczywiście zawsze istniała szansa że Helv się myli i być może rzeźba nie była niczemu winna a jedynie ktoś użył jej jako przeciwwagi do jakiejś zmyślnej pułapki. Cóż, lepiej gdyby Helvgrim mylił się w każdym swych zamysłów bo żaden nie rokował miłego końca wizyty w strażnicy Dwóch Szczytów.

Sverrisson klęczał i dotykał miejsca po usuniętym posągu, węszył w powietrzu i zastanawiał się... rozjerzał się po korytarzu i wbił spojrzenie w tunel i wrota którymi tu weszła cała grupa, coś tu nie grało i nie chodziło tylko o ciała khazadów czy brak reszty obstawy ani o nic takiego co było już jakże oczywiste, Helv domyślał się że być może...

... i wtedy właśnie dłoń Galvina Migmarssona spadła na ramię khazada z Norski i wyrwała go z zamysłów. Czas było ruszać dalej i wyostrzyć zmysły, zbytnie główkowanie w takich miejscach i gdy niebezpieczeństwo mogło nadejść z byle jakiej strony nie było rozsądne, otępiało umysł. Przed starciem, czy w obronie czy w ataku, lepiej było zbytnio nie myśleć, stawać się agresorem bez skrupułów bo przecież każdy wiedział jak w walce kończą myśliciele. Jednak nawet w takim czasie Helv czuł że źle zrobili zostawiając za sobą tyle niesprawdzonych pomieszczeń, zasypane drzwi baszty; do tego miast wypoczywać i ruszyć o świcie to zagłębili się teraz w korytarze warowni, to nie było mądre posunięcie, wszak im gorzej się czuli i głębiej w tunelach byli, tym trudniej mogło być się z pułapki wydostać. Miarowość i skrupulatność to były cechy typowo krasnoludzkie i dlatego Helv poczuł ukłucie żalu że nie naciskał bardziej by grupa rozbiła się obozem i odespała zmęczenie oraz posiliła się jak należy, ale trzeba było przyznać że i Sverrissona ciekawiło co kryje tajemnicza strażnica. Rozsądek walczył z wrodzoną ciekawością, zwyciężało to drugie, a to nie było coś czym można by się chwalić.

- Racja Galvinie. Ruszajmy za resztą i trzymajmy się razem. - Helv powiedział to bardziej do siebie niż do khazadzkiego kompana. Głupio Sverrissonowi się zrobiło że nie poszedł za przykładem innych i nie ruszył w grupie, ale to khazadzkie oczy lustrowały khazadzką stanicę, nie można się było zatem dziwić że obaj dawi co jakiś czas będą chcieli przystanąć i przyjrzeć się czy to ozdobom potężnych kamiennych łuków czy doskonałej robocie architektów którzy zaplanowali w tym miejscu każdy tunel i kąt pod jakim został zbudowany. Taka była natura synów Grungniego.

***

Gdy Helv i Galvin zrównali się z resztą grupy przy zejściu do kanałów, Helv przeraził się zachowaniem Siobana, cóż ten pieroński człeczyna wyprawiał? Jakby wiedziony złym przeczuciem krasnolud spojrzał na tunel za sobą i szepnął gniewnie.

- Z konia żeś spadł herr Sioban? Wolf dobrze gada, w paszczę złemu się pchasz a na górę tak szybko nie wejdziesz jak może ci się zdaje, ten kanał może i trzysta stóp głębokości mieć. Zawróćmy, odpocznijmy a rano sprawdzimy co kryje to umocnienie naszych braci. - Tu Helvgrim spojrzał na syna Migmara.

- Jeśli to zaprawdę jest strażnica mego ludu to tam gdzie to zejście krwawe prowadzi i inna też droga się znajdzie. Bezpieczniejsza. Póki co nie pchajmy się o zmierzchu tam gdzie najmniej być chcemy. - Sverrisson liczył na to że Sioban wysłucha dobrej rady, a że i słowa Wolfa do niego trafiły. Helv by za von Duofem poszedł, a jakże, ale nie lubił być przymuszany do niczego... tym bardziej że czuł iż nocą, cała grupa powinna znajdować się jak najdalej od tego miejsca.

Helvgrim kucnął jeszcze tylko i dotknął śladów krwi, powąchał jej i posmakował lekko językiem. Splunął na posadzkę i zajrzał w kanał po czym sięgnął po drugi topór i tym sposobem uzbroił obie ręce.

- Chodźmy stąd. Śmierć tu zajrzała i kryjówkę na tę noc nadchodzącą odnalazła. Dziś nie jest dobry czas by stawić jej czoła. - Sverrisson spojrzał na Galvina i kiwnął mu głową wskazując korytarz którym grupa przyszła w owe przeklete miejsce.
 

Ostatnio edytowane przez VIX : 19-01-2014 o 12:26.
VIX jest offline  
Stary 19-01-2014, 22:30   #319
 
valtharys's Avatar
 
Reputacja: 1 valtharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputację
Lotar podszedł spokojnie do “dziury”, by po chwili rzucić w nią pochodnie. Ogień palącej się pochodni rozświetlił pierwsze kilka metrów w dół głębi, ukazując jedynie ściany pokryte krwią oraz szczeble drabiny prowadzące gdzieś w mrok. Im pochodnia głębiej opadała, tym ogień stawał się mniej widoczny, lecz po odgłosie uderzenia jej o podłoże, mogliście stwierdzić, że “dziura” ma mniej więcej trzydzieści metrów głębokości. Gdy upadła, widzieliście tylko malutkie światło tlące się gdzieś na dole, lecz co dokładnie tam było, tego nie mogliście dostrzec, mogliście się jedynie domyślać... Jedno było pewne, pochodnia upadła na kamienne podłoże.

Towarzysze próbowali przekonać Siobana by nie schodził, lecz ten, gdy coś postanowił, tak postępował. Zaczął schodzić ostrożnie, szczebel po szczeblu. Gdy był na dziesiątym metrze, jeden ze szczebli złamał się i poszukiwacz przygód runął w dół. Obijając się o ścianę i szczeble, kilkukrotnie uderzył się w głowę, tak że pociemniało mu przed oczami, ale najgorsze miało nadejść... Gdy tylko stopa zetknęła się z podłożem, Sioban poczuł potężny ból, który przeszył jego ciało, a z ust wydobył się krzyk, który było słychać dobrze, aż u wylotu włazu.
Najemnik poczuł jak coś rozdziera mu skórę, a ból zaczął promieniować od piszczela aż po całe ciało. Mrok, a także pełna zbroja ćwiekowa, którą miał na sobie uniemożliwiły mu dokładne ocenienie swego stanu zdrowia, jednak nie było na to czasu. Ból był tak potężny, że ten krzyczał i darł się w niebo głosy, a każdy ruch powodował tylko dodatkowe cierpienie. Jedna ręka powędrowała ku nodze, a druga złapała się za głowę, próbując jakoś wytrzymać ból, lecz wtedy palce poczuły jak jego włosy zrobiły się lepkie. Krew, to było jedyne wytłumaczenie. Pochodnia, gdzieś w odległości czterech metrów płonęła, leżąc na kamiennym podłoży.

Reszta spoglądała początkowo spokojnie, jak szlachcic opuszcza się szczebel po szczeblu na dół, by po chwili runąć i z łoskotem uderzył o ziemie. A potem… ciszę wypełnił krzyk pełen bólu i agonii.
 
__________________
Dzięki za 7 lat wspólnej zabawy:-)
valtharys jest offline  
Stary 20-01-2014, 00:59   #320
VIX
 
VIX's Avatar
 
Reputacja: 1 VIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumny
- Przeklęty. - Tak właśnie skwitował Helvgrim zachowanie swego upartego towarzysza Siobana, po czym jeden ze swych toporów krasnolud włożył szybkim ruchem za pas, drugą dłonią zerwał z siebie plecak i odrzucił go na bok. Gdy tobół uderzył o posadzkę obok nóg Helva, ten kolejnym błyskawicznym ruchem ściągnął z ramienia zwój liny i owinął jeden jej koniec wokół lewego przedramienia, a drugi koniec rzucił w ręce syna Migmara.

W usta Helvgrim włożył jeden ze swych długich blond warkoczy w jakie upięte były jego włosy i broda, po czym zacisnął na nim zęby. Khazad lekko uśmiechnął się pod nosem, spiął mięśnie i zacisnął dłoń mocniej na linie, drugą rękę przyłożył do boku, wciąż była uzbrojona w śmiercionośny topór. Sverrisson cały stężał i skoczył nogami skierowanymi w dół. Liczył na rozwagę khazadzkiego kamrata... liczył na to że swą siłą Galvin uratuje nazbyt heroiczne i jakże głupie zachowanie syna Sveriego, liczył także na siłę swych ramion, nie chciał by jedno z nich zostało wyłamane lub wyrwane dlatego lewy biceps i przedramie napięte były do granic możliwości.

Helvgrim bez dodatkowych słów skoczył. Lina rozwijała się a on uderzał bokami o szczeble i ściany kanału, wiedział że przy drugim napięciu liny musi ją puścić i chwytać się wolną ręką jak i tą drugą, trzymającą topór, za szczeble. To wszystko było bardziej niż ryzykowne ale Sioban być może potrzebował pomocy natychmiast, a prawie każdy w drużynie miał na sobie plecak i zbroję lub inny niewygodny ekwipunek, jednak Helv był lekko odziany i nic nie poza wspomnianym plecakiem nie krępowało mu ruchów a dodatkowo doskonale widział w ciemnościach i nie musiał schodzić po szczeblach trzymając pochodnię czy lampę co było ogromną oszczędnością czasu i siły. Zatem wszystko przemawiało że to on lub Galvin powinni zejść pierwsi na dół, wszak to khazadzka warownia i to khazadom należał się honor by pierwsi ze złem skrzyżowali ostrza.

Spadając Helvgrim w myślach powtórzył tylko jedno słowo, ale nie ze złości, może bardziej z zazdrości. ~ Przeklęty.
 

Ostatnio edytowane przez VIX : 20-01-2014 o 01:12.
VIX jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 09:10.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172