Tak ruszyłem z Danoethem. "Czyli jednak gnomowi także się udało..." pomyślał Rezist powoli zwalniając, chociaż cały czas podążał szybkim krokiem w stronę, którą podążył mroczny elf. Gnom był dla niego małym zaskoczeniem, bo o kogo, jak o kogo, ale o Sibyl raczej był spokojny. - Jeśli mnie spytasz Sybil - zaczął starając się mówić donośnie i jednocześnie osłaniać twarz od śniegu, chociaż znalazł się już w między drzewami, więc było nieco spokojniej - powinniśmy ruszyć teraz do wioski. I tak wiedzą gdzie zmierzamy, więc lepiej zostawić ślady w wiosce położonej niedaleko i później zniknąć, niż tą jedną ominąć, a z przymusu zatrzymać się w kolejnej... Poza tym albo załatwimy sobie najszybsze możliwe konie i będziemy gnać na złamanie karku zostawiając za sobą w każdej napotkanej wiosce silne wspomnienia albo załatwimy sobie wóz, dwa konie zaprzęgowe i będziemy spokojnie poruszać się w stronę Voluptii, sprawiając wrażenie zwykłych wieśniaków, co sprawi, że nasz ogon będzie miał ciężki orzech do zgryzienia... W dodatku do pierwszej opcji raczej nie posiadamy funduszy... - stwierdził to nawet nie pytając. On sam nie miał aż takiej gotówki, a byli uczniowie w złoto raczej też nie opływali. Prawdą jest, że były inne sposoby, ale jeśli nie będzie to koniecznością, wolał z nich nie korzystać. Sam Rezist był raczej za drugą opcją, chociaż niosła ona ze sobą nieco gorszą sytuację, jeśli zostaną złapani... "No cóż... niech się stanie wola ludu".
__________________ "Nie ważne co masz, ale jak to zdobyłeś" Terry Pratchett |