Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-01-2014, 20:36   #39
Karmazyn
 
Karmazyn's Avatar
 
Reputacja: 1 Karmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputację
Posuwając się powolnym krokiem do przodu, bacznie obserwował okolicę. W ręku ściskał łuk z założoną na cięciwę strzałą. Jej grot niemal natychmiastowo po usłyszeniu jakichkolwiek szelestów kierował się w stronę, z której dochodziły. Czy się bał? Nie uważał się za bohatera ani za skończonego idiotę – co po odjęciu kilku mało istotnych szczegółów wychodziło na to samo. Nawet zwykłe, pozbawione upiornych elementów zbiorowisko drzew mogło być po zmroku niebezpieczne. Sylvański las był zabójczy. Ralf odczuwał strach. Poza tym jeśli już miałby z czymś walczyć, czułby się pewniej, gdyby z tego czegoś wystawała już strzała albo dwie.


Pojawienie się ghuli nie zdziwiło specjalnie banity. Spodziewał się ich wcześniej niż później. Fakt, że jeden z przydupasów barona miał wycelowany łuk w mieszkańców wioski, również nie wywarły na Ralfie jakiegoś szczególnego wrażenia. Powolnym ruchem uniósł swoją broń. Lotki strzały przyłożył do policzka. Obserwował bacznie poczynania Borysa. Nie był z tych, którzy atakują kogoś od tyłu – przynajmniej przez ostatnie kilka lat – ale co innego było strzelić komuś w twarz, szczególnie że ten ktoś sam się o to prosił.
- Przekaż swojemu towarzyszowi, że celuje w złą stronę. – wycedził przez zęby do Kurta – Głupotą jest odwracać się plecami do ghula, chyba że się przed nim ucieka.
 
__________________
Dłuższy kontakt może zagrażać Twojemu zdrowiu lub życiu.
Toczę batalię z życiem. Nieobecny na długi czas.
Karmazyn jest offline