Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-01-2014, 12:57   #1
xeper
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
[Conan RPG] Czarne Kamienie Kovag-Re


Jakiś czas wcześniej

Medar, Tingis i Kasim znali się już wcześniej. Kilka tygodni przed opisanymi tu wydarzeniami zatrudnili się jako ochrona karawany wiozącej niewolników ze wschodu. Konwój należący do Bahtyiara Galipa wiózł dwadzieścia dziewcząt i sześciu mężczyzn przeznaczonych na sprzedaż w Arenjun, w Zamorze.

Podczas pokonywania przełęczy karawanę napadli małpoludzie. W wyniku potyczki część ochroniarzy została zabita, a większość ranna. Zrządzeniem Seta, na drodze karawany dwa dni później pojawił się Baal-Khu-Set, stygijski medyk, który zaoferował swoją pomoc. Jakie były jego motywy, tego nie wiedział nikt, ale z pomocy skorzystano, początkowo podchodząc do stygijczyka nieufnie. Nikt jednak nie został oskórowany, zabity ani otruty, więc uznano, że nie ma on wrogich ani podstępnych zamiarów.

Dzień przed dotarciem do Miasta Złodziei, podczas srogiej burzy, czwórka mężczyzn, tworząca już zalążek przyszłej grupy awanturników, pospieszyła na pomoc zamoryjskiej piękności w opałach. Niva Usheret została pojmana przez wrogów swego nieżyjącego ojca i wiedziona na stracenie. Polała się krew i dziewczyna odzyskała wolność.

Po dotarciu do Arenjun, cała piątka postanowiła trzymać się razem, uznając że, skoro różni bogowie skierowali ich ścieżki na jedną drogę, warto może nią podążać. I była to doskonała okazja, żeby zabalować...


Rankiem

Na wszystkich bogów, cóż to była za noc! Co prawda, po nocnych wyczynach nie zostało zbyt wiele monet do wydania, ale przecież człowiek nie zabierze swojego srebra ze sobą do grobu. Szczególnie w Zamorze nie wiadomo co przyniesie jutro! Lepiej więc było wydać zarobione pieniądze w winiarni, a czyż jest lepsze miejsce na całonocną zabawę od Tawerny Malvolia?



Srebro szybko rozchodziło się na smakowite kąski, pożądliwe tancerki znające niemal wszystkie sekrety ciała, zakłady o prawie każdą czynność, a nade wszystko na opróżniane flakon po flakonie wyborne wino z Kyros. Zabawa trwała w najlepsze, aż stopniowo jeden po drugim wszyscy udali się na spoczynek do swoich, wynajętych zawczasu pokoi, lub, jak co poniektórzy, padli na podłogę i zapadli w pijacką śpiączkę.

Zimny, mglisty i pochmurny poranek przyniósł niestety nie tylko miarowe, tępe dudnienie w otępiałych od picia głowach. Lodowata woda z wiadra trzymanego przez jakiegoś żołdaka, szybko przywróciła zmysły. Kac pozostał. Opuchnięte powieki otwarły się z trudem, tylko po to aby przed przekrwionymi oczami pojawił się widok złośliwie uśmiechniętego, opartego na trzonku od halabardy strażnika, noszącego na kolczudze emblematy sierżanta.

- Wstawać szumowiny! Macie spotkanie z samym Gubernatorem! - oznajmił strażnik głosem nawykłym do rozkazywania. Jak na gust właśnie brutalnie obudzonych awanturników, krzyknął sto razy za głośno. Igiełki bólu wbijały się w mózg. Wyglądało na to, że jeśli się nie pospieszą, tortura się powtórzy.
 

Ostatnio edytowane przez xeper : 21-01-2014 o 22:34.
xeper jest offline