Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-01-2014, 21:38   #12
piotrek.ghost
 
piotrek.ghost's Avatar
 
Reputacja: 1 piotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie coś
-Panowie wracając wczoraj do was wstąpiłem jeszcze do Apteki, jako że na miejscu spalenia znalazłem jakąś dziwną substancje, która jak wytłumaczył mi Alchemik nazywa się saletrą potasową i wchodzi między innymi w skład prochu, chociaż może być też używana jako nawóz albo środek do przedłużania trwałości jedzenia.-powiedział William obserwując otoczenie, a w szczególności szklarzy-niewykluczone jednak, że może być używana jako katalizator do jakiegoś czaru, i gdybyśmy spytali jakiegoś maga to mogło by to rzucić jakieś światło na naszą sprawę-zwrócił się do Eliasa-może jakiś kapłan też będzie wiedział, wszak oni też czarostwem sie zajmują, znasz tu jakiegoś, który może mieć odpowiednią wiedze?
- Nie zajmujemy się “czarostwem”, jak to określiłeś. - Elias zmarszczył brwi, jakby obrażony Williamowymi słowami. - Studiujemy teorię magii i z tego co wiem, saletra nie ma żadnych właściwości magicznych. Jedynie, jak mówiłeś, wykorzystuje się ją w prochu i innych codziennych sprawach. Nawet jeśli jest składnikiem jakiegoś czaru, to czaru niezwykle rzadkiego i mało znanego.
- [i]Co do tych samozapaleń to wczoraj dowiedziałem się wiele, ale jedno zaciekawiło mnie najbardziej. Podobno osoby, które się spaliły żywcem płonęły na niebiesko. Taki płomień nie spalał nic poza nimi samymi.[i] - powiedział dumnie Dagmar - dowiedziałem się tego od światka, który próbował gasić płonącą ofiarę, dodam jeszcze, że spłonęło nie tylko kilkoro ludzi, ale także kilka zwierząt.
-Jak nie czary to co?-zastanowił się, jak narazie była to jego jedyna teoria, która tymczasowo legła jak pijany chłop w karczmie -a ciebie urazić zamiaru nie miałem-powiedział do Eliasa-myślałem że coś możecie wiedzieć
-no nic, rozejrze sie w tłumie może coś podsłucham, popytam bo jak narazie yno złych mocy w tym się dopatruje-powiedział i ruszył w tłum rozglądając się, słuchając i zatrzymując się od czasu do czasu przy większych grupach.
Przeważającym tematem rozmów wśród ludności zgromadzonej na Plenzerplatz było wino. Mieszczanie i goście z bliska i daleka wymieniali się uwagami na temat tego trunku, tego jak je pić jak je produkować, kto robi najlepsze, jakie kandydatury zgłoszono do miana najlepszego wina roku. Tak więc William dowiedział się, że wśród win zgłoszonych do konkursu jest między innymi Aulenbacher, Bilbali, Grenzstadzkie, Korzenne 22, Rubinowe Loningbrudzkie i oczywiście Wyborowy Gwizdacz. Było wśród tych informacji i to, które z nich jest głębokie, bezpośrednie, które srogie lub tłuste, ale William jako przybysz spoza prowincji niewiele z tego rozumiał. Wśród uwag tyczących się szeroko pojętego winiarstwa były też takie które tyczyły się ostatnich tragicznych wydarzeń związanych ze spaleniami.
- Mówię ci kumie te samospalenia to zemsta duchów biedaków z miasteczka Streissen, których kazała rozsiec Ludmiła Alptraum. Duchy ułagodzić może tylko śmierć obecnej głowy rodu von Alptraum, hrabiny Marlene- przekonywał jeden kmieć drugiego. Tamten nie chciał wierzyć, kręcił tylko głową.
- Głupoty prawicie Ulmsie. Nasi kapłani dawno by się połapali gdyby taka była przyczyna. To na pewno nie to. Lepiej napijmy się wina.
Kawałek dalej trwała ożywiona rozmowa kilku mieszczan.
- A wiecie, że nie tylko ludzie stają w płomieniach. Ponoć zapalają się też krowy kmieciom w okolicach Avernheim - mówił jakiś przejęty mieszczanin. Wszedł mu w zdanie inny.
- Co tam krowy. Ostatniej nocy zapaliła się Kolumna Czaszek na Plenzerplatz. Sam widziałem.

~***~

Dowiedziawszy się wiele o winie i wypiwszy pokaźną jego ilość, ale jednocześnie niewiele nowego się dowiadując William wrócił do gospody w której się zatrzymali. Poinformował towarzyszy o swoim bezowocnym śledztwie, jednak wspomniał także o plotkach na temat miasteczka Streissen, znajdującego się nieopodal i zaproponował odwiedzenie go, a także lokalnych chłopów, kŧórych bydło również uległo spaleniu.
 
piotrek.ghost jest offline