Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-01-2014, 23:05   #7
xeper
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Pałac Gubernatora Arenjun był niemym, lecz niezaprzeczalnym świadectwem tego, że najpotężniejszy złodziej w mieście to nie zręczny kieszonkowiec, zwinny włamywacz czy śmiały bandyta. Niemożebnie wysokie podatki nakładane na obywateli miasta przez otoczonego złą sławą Oleksa, zwanego ze względu na jego pokaźne gabaryty, Tęgim, pozwoliły mu pławić się w luksusach przez wszystkie te lata, przez które pełnił funkcję Gubernatora. Pałac, bardziej przypominający fortecę, która miała za zadanie ochraniać pokaźnych rozmiarów skarbiec, również został wybudowany za pieniądze zdarte z ludności miasta, kupców i przyjezdnych.

Ponura, ciemna budowla o wąskich oknach, wysokich murach zwieńczonych parapetami, po których przechadzali się strażnicy i pokaźnych, okutych stalą wrotach rozłożyła się na niewysokim wzgórzu po wschodniej stronie miasta. Brama pilnowana była przez strażników, wypisz wymaluj takich samych jak ci, którzy pojawili się w tawernie Malvolia. Zakazane mordy i kilkudniowy zarost bardziej pasowały do zakapiorów z dzielnicy złodziei niż strażników. I wielce prawdopodobne, że owi żołdacy niegdyś należeli do przestępczej braci.

Obwołany patrol wiodący awanturników zatrzymał się przy bramie. Po krótkiej wymianie zdań pomiędzy dowódcami, zostali wpuszczeni do środka. Mrocznym korytarzem wiodącym pod główną bramą zostali zaprowadzeni na jeden z kilku dziedzińców, gdzie przekazano ich pod opiekę kolejnego patrolu. Jego członkowie, mimo że z urody byli podobni do poprzednich, nosili się znacznie bardziej bogato. Ich broń i rynsztunek grawerowany był złotem i wysadzany szlachetnymi kamieniami, a ubrania uszyte z najlepszych materiałów. Przyboczna straż Oleksy, wybierana osobiście przez Gubernatora, to byli ludzie bez honoru, lecz tacy, którzy nie skusiliby się na żadną, nieważne jak wysoką łapówkę. Ich wierność, poparta przywilejami, była wręcz legendarna.

W końcu weszli do wnętrza właściwego pałacu. Korytarze, którymi szli ociekały złotem. Ściany ozdobione były jaskrawymi freskami i zawieszonymi co kawałek arrasami o wymyślnych wzorach. W komnatach, przez które przechodzili ustawiono statuy wykonane przez rzeźbiarzy z tuzina kultur, na przestrzeni tysięcy lat. A wszystko to za pieniądze zrabowane w świetle prawa z uczciwie pracujących ludzi, pielgrzymów i łowców skarbów.

Na końcu drogi przez olśniewający pałac, czekał sam Oleksa, w komnacie audiencyjnej, która przyćmiewała swoim przepychem wszystko, co widzieli do tej pory. Przydomek Gubernatora okazał się być całkiem trafny, gdyż Oleksa był wielkim, ociekającym potem mężczyzną, którego tusza wynikała z lenistwa i dostatniego życia. Wielkie, masywne pierścienie ozdabiały jego pulchne palce, które nieustannie splatał i rozplatał, a gronostajowa szata opływała jego pulchne ciało, rozlane na przypominającym wielki złoty tron, krześle na końcu komnaty.

Już będą w połowie drogi między drzwiami a tronem dostrzegli, że głowę Gubernatora spowija bandaż. Oczy Oleksy były rozbiegane, gubernator nie mógł skupić wzroku. Poruszył się niespokojnie na krześle, jęknął z bólu i złapał się za obandażowaną głowę.
- Ah, karczemne psy – jęknął. - Mam dla was małą ofertę zatrudnienia...
 
xeper jest offline