Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-01-2014, 09:09   #9
Tom Atos
 
Tom Atos's Avatar
 
Reputacja: 1 Tom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputację
Trzeba przyznać Oleksie, że jego chata robiła wrażenie. Takiego nagromadzenia bogactw, to w swoim najemniczym życiu Medar jeszcze nie widział. Owszem spotykał już kapiących od złota aquilońskich rycerzy, ale ich dobytek był raczej w ruchomościach, ot kosztowna zbroja i ciuchy co najwyżej, a tu proszę. Arrasy, mebelki, rzeźby, kurna nawet freski miał ten szubrawiec. No bogactwo aż kapało tak, jak i ślina Medara na widok takiego dobra.
- Bogowie. – jęknął przez roztargnienie po aquilońsku – Całe życie bym tego nie przepił.
- Patrz, patrz. – chwycił Nivę pod ramię. – Ten posąg ma kuśkę.
Zauważył sprośnie rechocząc i pokazując dziewczynie rzeźbę, jakiegoś podobnego do kozła stworzenia z różkami, ogonkiem, kopytkami i nieproporcjonalnie długim przyrodzeniem. Stwór przedstawiony był w ruchu gonił bowiem jakąś wykonaną z białego marmuru dziewczynę, zupełnie nagą i z doskonale wyrzeźbionym przerażeniem na obliczu.
- Jaka ładna. – powiedział przystając. Zachowywał się jak mały chłopiec przy kramie ze słodyczami.
Wyciągnął rękę i chwycił za rzeźbioną pierś.
- Jak z kamienia. He, He. – stwierdził przechodząc na zamoryjski i mrugając do towarzyszy.
Resztę podróży do Oleksy wlókł się z tyłu rozglądając się i co rusz cmokając z podziwu.

W końcu dotarli do sali, która jako żywo przypominała tronową i stanęli oko w kaprawe oko z właścicielem tych wszystkich bogactw.
Od razu rzucił się w oczy bandaż na łbie grubasa i rozbiegany wzrok.
- Kasim. – szepnął Medar do towarzysza, na tyle jednak głośno, że wszyscy mogli go słyszeć – Albo ma gigantkaca, albo ktoś mu przydzwonił w czerep.

Oleksa jakakolwiek była przyczyna zabandażowania jego głowy zdołał z siebie wydobyć zdanie obiecujące zatrudnienie dla niejakich „karczemnych psów” mając chyba na myśli drużynę. Medar był nieco przewrażliwiony na punkcie własnej osoby i takie traktowanie go poirytowało. Z pełną złośliwości świadomością delikatnego stanu w jakim znajdowała się głowa Oleksy huknął na cały głos.
- Panie! A czego Ci trzeba! Co tak bogaty i zamożny Pan potrzebuje od najemników! Co?!
Krzyczał jakby gadał z kimś nie tylko niedosłyszącym, ale i przygłupim.
W zasadzie powtórzył pytanie Tingisa, tylko w nieco mniej eleganckiej formie.
 
Tom Atos jest offline