Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-01-2014, 14:41   #238
Icarius
 
Icarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Icarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputację
Akormyr słuchał swarów i załamywał ręce. Sam był egoistą jednak, to co działo się w katedrach było przesadą i jednocześnie dowodem.... Bez Naczelnego Czarodzieja bez zacieśnienia współpracy, katedry czeka marginalizacja. Problem polegał na tym, że Akormyr w obecnym położeniu nie miał nawet cienia szansy na to stanowisko. Malvorn był najbliżej tego stołka, lecz jego tchórzostwo i związek z kapłankami miejmy nadzieję go zdyskwalifikują. Ghand'olin z kolei miał podejście rządzę i dziele. Siłowe niczym jego partnerka, być może potrafił być dyplomatyczny ale czy aż tak zręczny by zająć tak wysokie stanowisko? Mistrz Nekromancji obstawiał już ostatnią kartę jaka mu została. Grać na Matronę ze wszystkich sił i wyczekiwać nagrody. Poczynił już wiele w tym kierunku, przekazywał jej unikatową wiedzę. O Gildii i agentach w Maskach, Robalach, Keelsornie... Teraz gdy jego katedra upadała, tylko pomoc Matrony i jej względy mogły pomóc odbudować pozycję. Miał jej jeszcze wiele do zaoferowania....

Akormyr nawet się ucieszył gdy dołączył do grona straceńców. Tfuu "grupy zwiadowczej". Jeśli przyjdzie mu zginąć to w walce, jeśli przeżyje jego notowanie zyskają. Musiał jednak wydać dyspozycje, jak i przygotować się osobiście. W pierwszej kolejności poprosił Mistrza Wywołań by ich katedry trzymały się blisko siebie. Wspierały się w bitwie która nadejdzie i... unikały niepotrzebnych strat. Żadnego bohaterstwa, nadgorliwości... Obie katedry wycierpiały już swoje. Trielva niewątpliwie będzie chciała się wykazać, istniało ryzyko, że przeszarżuje. Nie może pociągnąć ich na dno.... Oczywiście nie chodziło tu by być pierwszym do ucieczki, jednak należało oszczędzać siły. Mieli jeszcze trochę nieumarłych, mięsa armatniego które oddzieli ich od strat. Mieli też swój mały atut Spira i jego wampiry, ich regeneracja i brak możliwości zabicia w walce czynił ich dobrą ostatnią osłoną. Takie też zadanie przydzielił swojemu ochroniarzowi. Chronić wraz z jego potomkami i pomiotami uczniów katedry...Wydał mu też drugą dyspozycje, gdyby mieli szansę przemienić kogoś godnego uwagi mieli to zrobić. Naturalnie tylko jeśli osobnik byłby umierający i bez szansy na pomoc. Nie chciał nikogo prowokować, więc wyłączył z tego grona kapłanki.... Chyba że same wyraziłyby zgodę. Miasto i Dom będą potrzebowały każdych sił, szkoda tracić zasoby.... Musieli jednak postawić na jakość. Nadmierna liczba wampirów wywoła oburzenie, jakaś ich liczba i tak została lub zostanie zniszczona... Mógł podciągnąć natomiast ich siłę i jakość. Nie wywołają buntu byli zbyt słabi by zagrozić miastu, a być może w nowej pobitewnej rzeczywistości uda się umieścić ich w strukturze katedry choćby z minimalnymi przywilejami? Gdybania... i marzenia....

Uczniom zlecił zachowanie powściągliwości. Trzymanie się razem, ostrożność w czasie bitwy. Kazał uważać na wszelki wypadek na inne katedry. Kto wie co komu strzeli do głowy w bitwie lub tuż po niej? Zostawił im również dwa osobiste golemy, te z poszerzoną mocą. Miały chronić najcenniejszych uczniów. Pułkownik Gal’hade poprosił natomiast by o ile to możliwe, zleciła swojemu zastępcy strzeżenie pleców Katedry.... Oczywiście Akormyr nie liczył, że ktoś ich będzie niańczył i chronił za wszelką cenę... Jednak bitwy miewają zwroty i może być moment gdy regiment piechoty pułkownik będzie stał przed wyborem... Kogo wspomóc której Katedrze iść na odsiecz... Chciał by wybrali dobrze, każda pomoc może być ważna. Inyda miała zostać na miejscu, być jednym z zabezpieczeń Domu w sprawie Mythala. Mieć na niego oko... To wersja oficjalnie, nieoficjalnie miała się schować i czekać na wieści. Akormyr poprosił ją by jednak z pomocą demonów, nieumarłych sług czy jakiegoś przejawu kreatywności zbadała miasto i tunele. Kto wie może znajdą coś ciekawego? W końcu od czego ma się moc i sługi. Miała się jednak nie narażać. Sam Mistrz Nekromancji, napisał samodzielnie jeden zwój. Ponadto dobrał sobie mocnych mikstur leczenia, eliksirów i magii zapisanej na zwojach. Musiał mieć jak najwięcej atutów w ręku... Wiedział, że to i tak rozpaczliwie niewiele...

Nie czuł się gotowy do wymarszu, jednak bardziej zmobilizowany i przygotowany już nie będzie. Teraz albo nigdy... Był ciekawy jedynie z której tym razem strony przyjdzie cios w jego katedrę.
 
Icarius jest offline