Ruszyła w kierunku lasu, ale nawet mimo ciemności, nie była trudna do dostrzeżenia. Zwłaszcza, ze upiór prawdopodobnie potrafił doskonale widzieć także w takich warunkach. Została dostrzeżona. Powietrze przeszył długi, głośny krzyk kobiety-demona. Nie brzmiało to w pełni naturalnie. Północnica ruszyła błyskawicznie, płynąc w powietrzu. Ucieczka przed nią nie miała sensu. Zawisła nieruchomo kilka metrów przed Ariną. Twarz młoda, upiornie piękna, ciągle z cechami wiejskiej dziewczyny. Oczy płonęły.
- Zabij go... on zabił mnie, jego sługa przyszedł... poślubnej nocy...
Nienawiść płynęła z każdego słowa. Poza nią jednak i bezradność.
- Nie mogę go tknąć... opiera się... ale przytrzymam go dla ciebie...
Zza wieży wysunęła się inna sylwetka. Wykonała szybki ruch. Przez ciemność pofrunął miecz wiedźminki i głoś Aleza:
- Łap!
Sam nie czekając wskoczył do środka wieży. Potwory i upiory nie były jego domeną. |